Witajcie . U mnie rano jeszcze padało-choć wczoraj cały dzień był upalny i wieczorem nie zanosiło się na deszcz. Ale jak intensywnie lało, tak przestało i znowu będzie prażyć. Taki tu klimat. Nawet jak pada i się ochładza to nieznacznie. Potem upał apiać od nowa i za 2 dni deszcz.
Wczorajsze zakupy udane. To znaczy kupiłam coś - bo zanim się zdecyduję , to oglądam, rozważam, żeby uchowaj Boże nie zobaczyć w innym sklepie tego co mogłby mi bardziej przypasować. Nie kupię, bo uznam to za zbędny wydatek, ale będę cierpieć

. Tak moim kupiłam po firmowym , skórzanym etui do ich scyzoryków. Praktyczne, ładne z metalowym logo na zapięciu. Z tyłu szlufka pozwalająca na mocowanie do paska od spodni.
Byłyśmy z Jolantą też w różnych butikach- np Orsay czy Zara

bo szukałyśmy kreacji na wypad w ostatnią sobotę i mojego i jej podbytu. A chcemy jak matrony i eleganckie turystki pojechac już na zwiedzanie samej Lucerny, ale głównie na dłuższy rejs statkiem po jeziorze. Szukałam sukienki, którą widziałam niedawno, ale nie kupiłam - ładna, ecru, zwiewna i powiewna, eko . W sam raz do lekkich , skórzanych "sałdanków " heheheh

. Ale wcieło. Była w HendM . Pewnie gdzieś przenieśli te kiecki w inne miejsce. Podeszłam zatem praktycznie i skompletowałam spodnium z żakietu i krótkich spodenek. Jakiś tiszert do tego walne i będzie dobrze. Zakupy serowo - czekoladowe zostawiam na ostatnie dni przed wyjazdem do domu.
Wczoraj po południu jeszcze byłyśmy nad rzeką . Nurt był trochę rwący, więc pływałyśmy, ale pontonem. Opalenizna jeszcze bardziej podkręcona, ale niezbyt mocna , bo odkąd się spiekłam na wypadzie rowerowym, to pamiętam zawsze o kremie z filtrem i to wysokim. Tu ze względu na temperatury , inaczej nie da rady.
Spitexówy jeszcze nie ma . Dobrze, do dziadek śpi. Wieczorkiem do pózna było tu gwarno i wesoło.
Dziś na pauzę skoczymy z Jolą gdzieś rowerkami, bo jutro ma być jeszcze goręcej.
Miłej , spokojnej niedzieli .