Co to się u Nas robi zemsta jaka klomtfa abo co:smiech2:da się to odwrócić? kto w tym biegły????



Ja jak wrócę w sierpniu do domu, to mogę najwyzej odpukać

Co to się u Nas robi zemsta jaka klomtfa abo co:smiech2:da się to odwrócić? kto w tym biegły????
Nie wiem może jakiś ,strajk ,manifestacja ,zlot jaki, ja chętnie stanę na czele pochodu :oklaski:
U mnie już leje . I dobrze, bo słychać jak roślinom się oddech wyrównał i nabrały pięknych, soczystych barw. Szykują się do skoku w górę. Kurz i brud opadł na ziemię, gdzie jego miejsce a powietrze się oczyściło. Nawet spacerujący i lukający wszędzie gość o wyglądzie magazyniera, dziś chyba postanowił odpocząc od plotkarskiej działalności.
Gusia, jak dziś czytam, żeby zobaczyć gwiazdy , choć "csy" :-), to wcale nie trzeba integrować się z naturą.Wystarczy przywalić głową w szafkę i już ma się rangę crashtestera w opiekunkowej firmie :-) Czy za to płacą - nie wiem :bezradny: Trzeba by zapytać doświadczonych w tej materii , a słowo "obijać się " , nabiera nowego , pozytywnego wymiaru :smiech3:
Swoją drogą gdzie Kama? Co z jej Marianną, czy wszystko dobrze? Mam nadzieję , że się Kama odezwie.
Dzień dobry ludzie :serce:
Widzę, że plotkarstwo wszędzie ma się dobrze, nawet w Szwajcarii :-)
Ciekawa jestem, czy u mnie w bloku plotkują na temat "tej z czwartego ", do której policaje przyjeżdżają :lol1:
Może tak, a może nawet nikt nie zwrócił uwagi, to najnowszy blok na osiedlu, czterolatek dopiero, ludzie się znają tylko z widzenia. Mówimy sobie dzień dobry, jak się w windzie czy na schodach spotkamy, ale na ulicy to oprócz dziewczyny za ścianą, nikogo bym nie poznała.
Co do gwiazd,to wolę je na niebie oglądać, nie lubię tych, co to tłumnie migocą w głowie i przed oczami w wyniku "przywalenia "-za dużo ich, za małe i za szybko mrugają, też widziałam je parę razy :smiech3:
A ogólnie, to myślę że jeśli się chce, wystarczy zamknąć oczy i wsztstko można zobaczyć. Wczoraj "byłam "na Pilatusie ,a przecież widziałam go tylko na obrazkach ,pięknie tam :-)
Pamiętam, kiedy byłam dzieckiem jeździłam na wakacje na wieś, na taką, co to już tylko piosenka Sipińskiej o niej została. Już wtedy dużo czytałam, marzyłam, widziałam to co chciałam a nie świat obok.Żyjąca jeszcze prababcia, starowinka, coś ok 80-tki wtedy, a myślałam, że ma 100 ,patrzyła na mnie i mówiła-dziecko ,Ty w życiu, choćbyś miała niewiele, to i tak będziesz bogata, bo "masz dwa duchy ". Wtedy trochę się bałam tych duchów we mnie i nie rozumiałam, o czym prababcia mówi, teraz rozumiem, co miała na myśli. Wdzięczna jej jestem za te słowa, bo ten drugi duch, ten tylko mój, niewidzialny dla innych, nigdy mnie nie zawodzi i "Kiedy skrzydła zapominają jak się lata ",on im o tym przypomina. Ze wzruszeniem wspominam prababcię, zamykam oczy i "widzę " jak siedzi na "zydelku" i wygrzewa stare kości w słońcu, na podwórzu pod starą jablonią i starym płotem, łuska wysuszone strąki fasoli ,struga (nie obiera) ziemniaki,albo czyta czy "baja" mi o jakichś Strzygach ,innych dziwach co to "drzewiej bywały ", o tych moich dwóch duchach i po co mnie one. A ja przycupnięta na małym stołeczku obok niej, słucham z rozdziawioną buzią i "widzę "to wszystko, o czym prababcia mi baja:-)
Oj ,wygrzewam swoje kości na balkonie i takie wspomnienia piękne mnie nawiedziły...
Zawsze mnie intrygowało skąd się biorę te "gwiazdki", które na filmach rysunkowych widziałam. Do czasu aż sama je ujrzałam. Tyle tylko, że musiałam z konia spaść żeby je autentycznie zobaczyć. Skończyło się badaniami w szpitalu i nauką chodzenia. No nie wiem czy te gwiazdki warte były tego bólu :lol2: Ale wiem że to nie jakis wymysł, można je zobaczyć :lol1: a ile i jak długo to tylko skala bólu :hihi:
Nie posługując się uogólnieniami napiszę, że taki roznoszący jakieś sensacje osobnik to nie jest tu standart. Raczej jest niszowy :-)
Ma swoją niszę, gdzie sieje i zbiera . Nie zawsze to mu się podoba to co zebrał . Taka kolej rzeczy.
Żadne frapujące zjawisko-nawet jeśli ubrane w słów wiele i dla niektórych porywające :ksiaze na rumaku: wręcz na miarę Freuda. Kwestia upodobań zresztą
Jeżeli tego świata nie dostrzegałaś, to nic straconego.
No to nie przeszkadzam w oddawaniu się wspomnieniom...
Kama ma się dobrze , jak ja już tryb dom włączyłam i ta kwarantanna mi po głowie chodzi i już nęci. Plany już robię. I plany robią na mnie , krążą jak te rekiny.
Słońce świeci, deszcz pada, (usunięte) Kanada. Dzisiaj jest jeszcze fajowo ale idzie chłodniejszy front, najgorzej.
Tymczasem łażę po mieście. Jest nas czterech , dziadek, rencista, niepełnosprawny i ja.
I tak patrolujemy Leo. (usunięte) zawsze uśmiechnięci.
Kupię se mleko i siedzę na ławce, oglądam ludzi.
No interesujące.
Czekam na tą paczuche, już szósty dzień dzisiaj , kuwa powinna przyjść, emaila dostałam. Wyleciałam nawet do kuriera pytać.
Obiad? Był. Bylam smażycielka. Ziemnaczane i kapusta bigosowa ze szpekiem puszkowa gotowa.
I byłam też góralka. Na spacerze.
Marianka przyjechała. A bo ja wiem co z nią? Nie wiem. Chyba nic. Trochę słaba i gada głupoty.
Marten ma nadal home Office.
I tak to jest moi mili.
Mnie kiedyś odwiedziło 4 jeżdzców apokalipsy. Ale dogadałam się jakoś :lol1:
Sorki Tinóś, a co brałaś :lol3: :-)
Nie wiem może jakiś ,strajk ,manifestacja ,zlot jaki, ja chętnie stanę na czele pochodu :oklaski:
Kama ma się dobrze , jak ja już tryb dom włączyłam i ta kwarantanna mi po głowie chodzi i już nęci. Plany już robię. I plany robią na mnie , krążą jak te rekiny. :nagonka:
Słońce świeci, deszcz pada, (usunięte) Kanada. :bezradny: Dzisiaj jest jeszcze fajowo ale idzie chłodniejszy front, najgorzej.
Tymczasem łażę po mieście. Jest nas czterech , dziadek, rencista, niepełnosprawny i ja.
I tak patrolujemy Leo. (usunięte) zawsze uśmiechnięci. :-) :bezradny: :oklaski3:
Kupię se mleko i siedzę na ławce, oglądam ludzi.
No interesujące.
Czekam na tą paczuche, już szósty dzień dzisiaj , kuwa powinna przyjść, emaila dostałam. Wyleciałam nawet do kuriera pytać.
Obiad? Był. Bylam smażycielka. Ziemnaczane i kapusta bigosowa ze szpekiem puszkowa gotowa.
I byłam też góralka. Na spacerze.
Marianka przyjechała. A bo ja wiem co z nią? Nie wiem. Chyba nic. Trochę słaba i gada głupoty.
Marten ma nadal home Office.
I tak to jest moi mili.
I znowu nie wiem, cieszyć się, czy nie tym co napisałaś :lol1:
Cieszę się z tego co Ty napisałaś ,i z tego czym ja się tutaj z Wami dzielę :-)
Czyż nie jest dobrze, że nie tylko standardami się otaczmi ,sami też nie zawsze jesteśmy standardowi ,bo inni tego od nas oczekują?
Nie sieję, nie narzucam, nie oczekuję, że wszyscy będą się ze mną zgadzać i nie wszystkim musi się podobać, co mam do powiedzenia. Skłonna jestem nawet przyznać, że lubię rozmawiać, przebywać wśród osób, które inaczej myślą niż ja. To prowokuje do wyjścia z niszy, do tego, żeby na jakiś temat spojrzeć inaczej, pomyśleć , zmienić zdanie, przyznać innym rację, albo bronić swojej. Nadal zostało mi to, że jak się zaczytam, czy zamyślę,to przenoszę się w inny świat, nic nie dociera,nic nie widzę. Kiedy jednak odrywam się od tego, to wzrok i słuch mam wyostrzony na otaczającą mnie rzeczywistość.
To prawda, mam swoją niszę, w której od czasu do czasu lubię się schować, albo wychylić z niej i powiedzieć innym co tak mnie w niej trzyma :-)
A,prababcia mówiła mi jeszcze, żebym nie majtała nogami, bo wtedy diabła kołyszę. Nie posluchałam ,zdarza mi się go pokołysać:smiech3:
Jest dobrze, a na argumenty jest jeszcze lepiej :oczko2: