Witam wszystkich.
Od kilku tygodni nurtuje mnie temat niszczenia szteli przez opiekunki/zmienniczki.
Oczywiście dlatego,że nie raz miewałam takie przypadki....ale za każdym razem wszystko szybko wracało na odpowiedni tor razem ze mną i nie zawracałam sobie głowy tym tematem.
Teraz jest inaczej.
Zmienniczka,która zmieniła mnie tylko na trzy tygodnie....z czego kilka pierwszych dni truła mi dooopę i pisała do mnie jak to czy tamto jest możliwe.....w gruncie rzeczy robiła wszystko czego ja nie robiłam,-wchodziła w tyłek bez wazeliny,i do tego obiecała że tu wraca bo tak bardzo lubi rodzinę....a na chwilę obecną nawet od nich telefonu nie odbiera.....serio szkoda słów.
Miałyście takie sytuacje?
Sorry głupie pytanie bo większość z Was na pewno spotkała się z takimi zmienniczkami.
Korci mnie żeby do niej zadzwonić ale to nic nie da.
Generalnie chodzi o to,że gotuję dla dwoch a czasem trzech osób bo synuś i córcia cały czas tu siedzą.
Ja spadam ze szteli,której dawałam szanse.....ale w 80% spadam stąd przez zmienniczkę.
Wygadałam się,-trochę mi lepiej:)