Troche sie rozgrzalam:dwa piwa: co za tezy Kolezanka Gruba wytacza:wiezienie:
Troche sie rozgrzalam:dwa piwa: co za tezy Kolezanka Gruba wytacza:wiezienie:
Tezy nie tezy. Pracuję z trudnymi podopiecznymi i nie wyobrażam sobie, żebym dostała takich w dwupaku. Nigdy nie uciekał ci podopieczny? Mi owszem. I przez okno, i przez piwnicę i przez żywopłot w ogrodzie. W dzień i w nocy. Ubrany i nieubrany. A co jakby było takich dwoje? Coprawda takie przypadki właściwie tym bardziej nie nadają się na opiekę domową, ale z kimś trzeba pracować.
Nie chce mi się zaglądać do umowy, ale to nawet nie o czynności pielęgnacyjne chodzi tylko o czynności bezpośrednio przy podopiecznej. A więc i aktywacja. Więc np. Gry, spacer, tłumaczenie, że jest w domu itd. Przy 40 godzinach tygodniowo, żeby było haushalt pół na pół z pflege i aktywacja, to wychodzi 20 godzin na tydzień. Czyli 3 godziny dziennie maksymalnie, umyć, wyprowadzić na spacer, posiedzieć i pogadać przy kawie i koniec naszych obowiązków z zakresu pflege i aktywacja. Pozostałe trzy godziny to haushalt. Czyli praktycznie posiłki i małe porządki. Kto z Was się do tego ogranicza? Za to dostajemy pensję. Cała reszta to czas i siły, które się oddaje za friko.
Pamiętaj, że w tym czasie zajmujemy się też sobą, robimy sobie jeść, sprzątamy za siebie, pierzemy, oglądamy telewizję, gotujemy też dla siebie. Tak mi kiedyś wytłumaczyła firma. W tym jest trochę racji.
Noo ale jak firma ma sprawdzic,czy sie nadajemy??? Sami musimy zadbac o siebie i nie brac za ciezkiej roboty a to,ze kto bierze jak leci byle wyjechac to czyja to wina? Albo w jedno miejsce moze jechac za kazdym razem inna opiekunka i kazda powie co innego,kazdej moze sie spodobac co innego albo moze byc zla bo jej cos nie odpowiadalo. Kazdy jest inny to i kazdy ma inna opinie. Najlepiej jechac i sie samemu przekonac. Firmy to nie nasz wrog,firmy tyz czesto nie wiedza,ze u pdp sie cos zmienilo,trza o tym informowac. Doswiadczone opiekunki to wiedza,jak cos sie dzieje probuja to poprawic,nie siedza cicho. Albo sie rozmawia z rodzina,albo z firma,koordynatorka. Nie zawsze da sie naprawic sytuacje ale trzeba probowac,nie byc biernym. Jechac do 2 osob chorych to trza miec konskie zdrowie,chyba,ze te osoby sa sprawne,maja odpowiednie leki,sa prowadzone w odpowiednim rytmie, to sie jedzie i mozna to spokojnie kontynuowac. Ale jak jest rodzina,ktora zmienia opiekunki to od razu wiadomo,ze tam jest cos nie halo,nie warto sie pchac albo znac ryzyko.
Co do czasu pracy,ja tego nie rozumiem i nigdy z tym nie walczylam bom wiedziala,ze jade i bede pracowac z zamieszkaniem. To tyz jak jestem a cos trzeba to pomoge,tyz zalezy od dnia i od opiekunki. Niektore lubia miec towarzystwo i tyz byc z pdp bo nie chca byc same,ich sprawa. To trzeba sobie ustalac na poczatku. Opieka to praca z ludzmi,trza sie dogadac.
Czy firmy nas wykorzystuja? Duzo firm to czyta to nie bede tak pisac bom wdzieczna,ze mam robote i jest mi tu dobrze ale w internecie duzo sie czyta o braku zainteresowania ze strony firmy ale to trza nie na internecie pisac ino dzwonic do firmy,dobijac sie i rozmawiac. Co to da,ze sie napiszemy w internecie jak firma moze o niczym nie wiedziec??
Noo ale jak firma ma sprawdzic,czy sie nadajemy??? Sami musimy zadbac o siebie i nie brac za ciezkiej roboty a to,ze kto bierze jak leci byle wyjechac to czyja to wina? Albo w jedno miejsce moze jechac za kazdym razem inna opiekunka i kazda powie co innego,kazdej moze sie spodobac co innego albo moze byc zla bo jej cos nie odpowiadalo. Kazdy jest inny to i kazdy ma inna opinie. Najlepiej jechac i sie samemu przekonac. Firmy to nie nasz wrog,firmy tyz czesto nie wiedza,ze u pdp sie cos zmienilo,trza o tym informowac. Doswiadczone opiekunki to wiedza,jak cos sie dzieje probuja to poprawic,nie siedza cicho. Albo sie rozmawia z rodzina,albo z firma,koordynatorka. Nie zawsze da sie naprawic sytuacje ale trzeba probowac,nie byc biernym. Jechac do 2 osob chorych to trza miec konskie zdrowie,chyba,ze te osoby sa sprawne,maja odpowiednie leki,sa prowadzone w odpowiednim rytmie, to sie jedzie i mozna to spokojnie kontynuowac. Ale jak jest rodzina,ktora zmienia opiekunki to od razu wiadomo,ze tam jest cos nie halo,nie warto sie pchac albo znac ryzyko.
Co do czasu pracy,ja tego nie rozumiem i nigdy z tym nie walczylam bom wiedziala,ze jade i bede pracowac z zamieszkaniem. To tyz jak jestem a cos trzeba to pomoge,tyz zalezy od dnia i od opiekunki. Niektore lubia miec towarzystwo i tyz byc z pdp bo nie chca byc same,ich sprawa. To trzeba sobie ustalac na poczatku. Opieka to praca z ludzmi,trza sie dogadac.
Czy firmy nas wykorzystuja? Duzo firm to czyta to nie bede tak pisac bom wdzieczna,ze mam robote i jest mi tu dobrze ale w internecie duzo sie czyta o braku zainteresowania ze strony firmy ale to trza nie na internecie pisac ino dzwonic do firmy,dobijac sie i rozmawiac. Co to da,ze sie napiszemy w internecie jak firma moze o niczym nie wiedziec??
Moim zdaniem czas pracy jest ważny. Wiadomo, że nikt nie siedzi bite 6 godzin ( bo tyle wypada przy 7 dniach pracujących w tygodniu ) w jednym ciągu. Tak jak piszesz- jest potrzeba i się idzie, bo się tam mieszka. Godziny te są rozłożone na cały dzień. Są ważne w ekstrymalnych warunkach, gdy opiekunka musi się bronić przed dodatkową pracą. Są pidopieczni, którzy myślą, że opiekunka od rana do nocy musi zasuwać i każą szorować tarasy, kopać ogródki, polerować sreberka. Wtedy można powiedzieć "hallo hallo, a mój czas pracy?". Ja np. postanowiłam od kolejnego spisywać godziny pracy. Nigdy nie wiadomo, czy nie będziemy czegoś takiego potrzebowały. Pozatym będę spisywała raporty, gdy miejsce będą miały dziwne, niemiłe, odbiegające od normalności zachowania. W dobrych firmach to jest norma. Zresztą nie wiem, czy to nie są takie wymogi prawne. Z godzinami zwróccie uwagę, że w wielu firmach podpisuje się papierek z prsepracowanymi godzinami. Śmieszne, że przed wyjazdem.
Natomiast jeśli chodzi o to, co piszesz o firmach zgadzam się całkowicie- to nie nasz wróg. Jeśli decydujemy się na jakąś firmę, to jednak jakieś zaufanie powinno być i w razie problemów należy liczyć na ich pomoc.
I tak jak piszesz, mi często odpowiadają zlecenia, z których wszyscy uciekają, a nie podobają te, które większość opiekunek zachwala. Ot taki fenomen. Firma nie ma tu nic do rzeczy. Każdy lubi co innego. A ja nie cierpię ciepłych kluchów. Wolę się pokłócić, ale przynajmniej każdy wie, na czym stoi, niż przytakiwać lub by mi ktoś we wszystkim przytakiwał a w rzeczywostości kogoś coś wkurza lub mu nie odpowiada. Dla mnie sytuacja musi być klarowna i ja nie zamierzam przy kimś cierpieć i nke chcę, by przy mnie ktoś cierpiał.
To jest akurat dobry pomysl z tym spisywaniem,zalozyc sobie zeszyt i pisac. Ciekawe co na to rodziny jak by kazda tak pisala ile godzin pracuje,co robi i kiedy. Jest tak,ze czlowiek z wlasnej glupoty narabia sie,az pot cieknie. Ja tyz tak czasem mam,a to ciasto sie upiecze,a to jeszcze firany upierze,nawet jak pdp nie wola,ze to trza zrobic. Wazne zeby nie bylo tak,ze sie pdp przyzwyczaja,trza ustawiac granice,ja nie jestem za dobra w tych granicach. Mnie wsio ryba,czy se kawe wypije,czy wrzuce firany do prania,czasem i z nudow cos zrobie. Ale sa firmy,czytalam,ze jak sie zglosi dla przykladu,ze trza wstawac w nocy bo pdp sie pogorszylo to mozna wynegocjowac wiecej pieniedzy tylko trza sie upomniec,za to nie bija.
Pierwszą rzeczą o której należy pamiętać podczas decydowania się na konkretną ofertę i omawianiu jej z kimś rekrutującym jest to, że firma to nie instytucja charytatywna i chce mieć zysk. Kilka razy podkreślałam to tu na forum.
Oczywiście i firmy są rózne- nie wszystkie wysyłają z entuzjazmem opiekunki jak leci- ta oferta jest jakoś dopasowywana, bo i firmom nie bardzo się opłaca ściągac opiekunkę przed zakonczeniem zlecenia i wysyłac tam drugą ( co niestety jak widac z wpisów na forach ) jest niepokojąco częste. Jednak przy odrobinie przygotowania, wysiłku i dobrej woli z obu stron-można pojechać na odpowiadające nam zlecenie.
Opiekunka przede wszystkim powinna zdawać sobie sprawę z własnych umiejętności i predyspozycji. Hurraoptymizm i afirmacje w tym wypadku bardzo szkodzą, bo myśląc, że podoła, zostanie wpakowana tam, gdzie akurat firma potrzebuje, a gdzie ona niekoniecznie będzie potrafiła sobie poradzić. Należy wiedzieć , o co trzeba się pytać.
Ze stron firm- też już kilkakrotnie pisałam-nieprzygotowane panie rekruterki do przedstawienia oferty( a raczej bardzo jednostronnie, pod względem zwerbowania opiekunki), a to się później mści, bo kandydatka na opiekunkę własnie niezorientowana choć trochę w kwestiach chorób , pojedzie do osoby , która będzie wymagać np. kilkakrotnego wstawania nocnego, bądź transferu, a wg opisu, miało być to tylko sporadyczne.
Sama decydując się jechac do opieki paliatywnej , usłyszałam od rekruterki w słuchawce, że pani cierpi na PMS i jest sparaliżowana-na moją uwagę , ze może to ALS , odpowiedziała , że PMS i że czytała w necie- autentycznie.
Całe szczęście poszukała jeszcze raz :)
To tylko jeden z przykładów nieprzygotowania- bądź co bądź-dość wyraźnego.
Nigdy nie uprałam firanki, poza jedną w swoim piwnicznym pokoju, ponieważ chciałam się pozbyć kurzu i smrodu. Nie piorę dywanów. Czasami umyłam okna. Nikt tego od nas nie oczekuje. Moje Niemki to by się pewnie nawet piekliły, że ruszam ich dywan, moczę i popsuję