MleczkoA jak mają wywalczyć ? Nie mozna porównac dorotee pracy opiekunki do zadnej innej pracy . Jest to praca bardzo odpowiedzialna, opiekunka pozostawiona sama sobie, w obcym srodowisku. Każda sama sobie organizuje i im dłużej pracuje tym bardziej to robi przyjaznie dla siebie. Dostajemy pod opieke człowieka i bardzo często zostajemy same z problemami. Ale ....każda z nas ma głowę i musi tak organizować pracę i wszystko dookoła niej, żeby nie było uszczerbku na jej zdrowiu. Każda sztela jest inna i nawet przy tym samym schorzeniu bywają duże różnice w zachowaniu i obcowaniu z podopiecznym. Ja zaczynałam pracę " zielona" od 950 € , teraz jestem o niebo bardziej świadoma w tym co robię. Czytam duzo na temat leków dopytuję wszystkich znających sie na tym. Wiem kiedy podać , czym popić. jaka może nastapic reakcja .Wiem jak udzielić pomocy w nagłych przypadkach. Zelazna zasadą jest u mnie nie dyskutować na temat zapisanych leków i stosować się do zaleceń lekarza. Rodzina podopiecznego to inna bajka. Ja uważam, że tylko swoja pracą mogę pokazać co potrafię i tego sie trzymam. Tak jak napisalam zaczełam od niskiej pensji a skonczylam na bardzo wysokiej .
A tej książki to na pewno nie kupię, jesli tam są takie tezy jak w wywiadzie. Opiekunka bez podstawowej wiedzy ( nie napisze medycznej ) nie jest dobrą opiekunką .
Uważam, ze leki to nie moja działka. Ja jedynie pilnuję, zeby Pdp. miała pod ręką te, które powinna wziąć i wodę do popicia. Co do skutków- rozmawiałam najpierw z siostrzenicą, potem lekarką w jakich sytuacjach mam wzywać pomoc (chodzi o skaczące ciśnienie i zawroty głowy) i tego się trzymam.
Opiekę w domu trudno jest wcisnąć w sztywne ramy, dlatego nie wszystko może być zawarte w umowie. Ale przepisy dotyczące pracy są i trzeba to jakoś poskładać- nasz wypoczynek, czas pracy. Jeśli Pdp wymaga dużo wysiłku i czasu- wstawanie nocne, ciągła obecność- bo np. ciągle swędzi i trzeba drapać tam, gdzie sam nie sięgnie (nie znam takiego przypadku, ale chodzi mi o czas na coś w tym stylu- niby wysiłku nie trzeba, ale może zabierać nasz czas na odpoczynek) to trzeba rozmawiać z rodziną, agencją, żeby to jakoś inaczej zorganizowano (np. na jakiś czas przychodzi sąsiadka i drapie
, a opiekunka może spokojnie odpocząć).
Mamy płacone, ale nie za 24h na dobę, tylko za ileś tam godzin. I mamy się godzić na taką ciągłą dostępność, bez liczenia się z naszymi potrzebami? Chyba nie. Niie mówię tu o sytuacjach wyjątkowych, kiedy dzieje się coś u Pdp., albo z nim. U mnie jest teraz tak, że jak idziemy na koncert w czasie mojej przerwy, to babcia mówi, że następnego dnia mam ją dłuższą. Choć koncert też sprawił mi przyjemność- ale nie musiał, a towarzyszyć jej trzeba. Ja mam tu komputer, czytnik, robótki ręczne, spacery i mam prawo do wolnego czasu. Dopasowuję go do planu dnia, ewentualnych nagłych wydarzeń, nie pilnuję go tak skrupulatnie. Ale o siebie dbam. A jak nie mogę dogadać się w jakiejś kwestii, to zmieniam miejsce. Tak zrobiłam i jestem zadowolona, nawet bardzo.