Tak sobie czytam o naszych doswiadczeniach w pracy z osobami ciepiacymi na demencje, obojetnie z jakiego powodu by nie wystepowala, i pomyslalam, ze warto wymienic sie sposobami na usprawnienie pracy w przypadku otepienia starczego. Jedna z takich metod jest walidacja gerontologiczna, ktora opracowala pewna Niemka (a jakze!), Naomi Feil.
W sposobie tym chodzi o to, zeby przy wspolpracy z chora osoba, wejsc w jej swiat. Ja nazywam to Hogwartem, ktory jest jakby swiatem rownoleglym do naszego, gdzie wszystko przebiega wedle wyobrazni podopiecznych.
Przy mojej wspolpracy sprawdzilo sie to bardzo dobrze. Nigdy nie tlumaczylam pani, ktora mniemala, ze ma 10 lat i musi odebrac brata z przedszkola, tego iz jest juz starowinka, tylko twierdzilam, ze braciszka odebrala juz mama. Nie tlumaczylam,ze jest niepowazna uwazajac,ze ma pietro w mieszkaniu gdzie natychmiast musi sie udac, tylko wymyslalam, ze klucze zgubila a slusarz pojawi sie jutro. Dzieki takiemu podejsciu babcia nie czula sie zdezorientowana, ani nie byla nieufna.
A jak to jest u was?
Sorki,ze zakladam taki merytoryczny (sic!) temat, ale juz dosyc mam gadania o witaniu sie z podopiecznym czy rozkminek o rozroznianiu demencji od Alzheimera, szczegolnie ze demencja jest objawem Alzheimera ale niekoniecznie. Podejrzewam jednak,ze temat aktualny nam ciagle( nieskromnie dodam,ze ten tu, ktory wlasnie wydumalam), nie wzbudzi naleznego zainteresowania i umrze smiercia naturalna, w przeciwienstwie do tego o ogrodnictwie, ktory w naszej pracy jest bardziej przydatny.