Niee....to nie tak Margaritko ...To my mamy się rozwinąć . Masz ochotę ? ...Ja jakoś nie .
Niee....to nie tak Margaritko ...To my mamy się rozwinąć . Masz ochotę ? ...Ja jakoś nie .
A może to jakiś fajny chłopak ? :smiech3:- to do takiej sytuacji: na targu jedna przekupka pokazuje drugiej , głuchej - patrz jak mi się w tym roku nie urodziły marchewki, takie małe korzonki i te kartofelki takie malutkie :-(:. Ta głucha odpowiada: - " No tak kumo, ale czy to takie najważniejsze? Może to dobry chłop ?" :-)
jak to bylo u was? zdecydowaliscie sie na oddanie bliskiej osoby do domu seniora? jesli tak to jakie ze stolicy byscie polecili domy opieki?
Bardzo ciężki .
Tak ciężki, że nie do udźwignięcia wręcz.
W rodzinie mojej przyjaciółki jest trudna sytuacja- bardzo chora osoba, która właściwie umiera (rak żołądka). Nie wiadomo jak długo to potrwa. Jest w domu. Stać ich (jeszcze) na opiekę- to są naprawdę duże pieniądze. Papiery, dzięki którym część rzeczy będzie refundowana jeszcze krążą pomiędzy szpitalami. A na opiekę hospicjum w domu to co najmniej 3 miesiące jeszcze trzeba czekać- nie ma ludzi. I za wszystko płacą (np. za pielęgniarkę, która przyjeżdża kilkanaście km robić zastrzyki). Dobrze, że ich stać, to mogą otoczyć tego człowieka dobrą opieką w domu. Ale inaczej to by wyglądało, gdyby pieniędzy nie było. Różne są możliwości- fizyczne, psychiczne i finansowe.
Polskie realia takie , że na stare lata nie stać chorego na opiekę . Tak nam kraj dziękuje za wszystkie lata płacenia składek w błoto . Pozostaje mieć nadzieję , że będziemy do końca samodzielni .
Do niedawna rodziny były u nas wielopokoleniowe, mieszkające razem . Z tym tez musimy sie uporac . Robiłam badania lekarskie, pytał mnie rodzinny jak jest w D z opieka nad seniorami . Opowiadał jak jest u nas. Jest kolosalne różnica i w podejściu rodziny i samych seniorów. A że opieki nie ma to fakt, potrzeba jednak na to czasu . Kiedyś wręcz za honor stawiano sobie opiekę nad babcia czy dziadkiem. Teraz sie wszystko zmienia.
W rodzinie mojej przyjaciółki jest trudna sytuacja- bardzo chora osoba, która właściwie umiera (rak żołądka). Nie wiadomo jak długo to potrwa. Jest w domu. Stać ich (jeszcze) na opiekę- to są naprawdę duże pieniądze. Papiery, dzięki którym część rzeczy będzie refundowana jeszcze krążą pomiędzy szpitalami. A na opiekę hospicjum w domu to co najmniej 3 miesiące jeszcze trzeba czekać- nie ma ludzi. I za wszystko płacą (np. za pielęgniarkę, która przyjeżdża kilkanaście km robić zastrzyki). Dobrze, że ich stać, to mogą otoczyć tego człowieka dobrą opieką w domu. Ale inaczej to by wyglądało, gdyby pieniędzy nie było. Różne są możliwości- fizyczne, psychiczne i finansowe.