Moja podopieczna jest po udarze, ma słabą wymowę niezrozumialą i bardzo słabo słyszy.Po przerwie która często nie trwa 2 obiecanym godzin siedzę z nią od 16 do 20,między czasie kolacja. Ale siedzenie polega na tym że siedzę i siedzę. Czasem są krzyzówki w ktorych jej pomagam, szukam wyrazów w komorce. Ona nie wychodzi na spacery ani nie OGLADA W OGOLE TELEWIZJI,cisza grobowa w ktorej to ja umieram. Staram sie do niej cos mowic ale jesli idealnie nie powiem to nie rozumie a powtarzajac kilka razy to samo zdanie sama już nie wierze że coś umiem.Ma być albo bardzo dobrze albo w ogole.Ale ja to mam znac wszystko co ona mowi.
Czy Wy tez tak naokrągło siedzicie ze swoimi pdp??