Rekawiczki to bezwzgledna koniecznosc. W ostatnim stadium choroby moze byc sepsa i to my , opiekunki jestesmy smiertelnie narazone.
Rekawiczki to bezwzgledna koniecznosc. W ostatnim stadium choroby moze byc sepsa i to my , opiekunki jestesmy smiertelnie narazone.
Dwa razy dziennie mam tu Pfegedinst ... Mierzą pozom cukru, podają insulinę i ubierają skarpety uciskowe.., rękawiczki zakłada tylko jedna z nich ... :zaskoczenie1: Kilkukrotnie oglądałm tez program o przygotowaniu do zawodu (praktyki) i nikt wsród piekarzy i przygotowujących mieso (to była ubojnia) nie miał rękawic na rękach... Nawet było pokazane jak przyszła cukiernik oblizuje sobie paluszka upaćkanego kremem (robiła tort) ... Niemiecka higina stoi dla mnie pod znakiem zapytanie... Od nas w Polsce sie o wiele więcej wymaga... W Polsce też nie ma wspólnych posiłków z psem , czy kotem w restauracji (tu miałam okazje uczestniczyć) i nie ma mycia szklanek po piwie tak jak to sie robiło przy saturatorze .. to też widziałam w bardzo ekskluzywanej restauracji... )))).
Teoretycznie, wszyscy pracujący przy żywności mają ważne badania. Łącznie z tymi na salmonelle, więc nie musza rękawiczek zakładać.
Dwa razy dziennie mam tu Pfegedinst ... Mierzą pozom cukru, podają insulinę i ubierają skarpety uciskowe.., rękawiczki zakłada tylko jedna z nich ... :zaskoczenie1: Kilkukrotnie oglądałm tez program o przygotowaniu do zawodu (praktyki) i nikt wsród piekarzy i przygotowujących mieso (to była ubojnia) nie miał rękawic na rękach... Nawet było pokazane jak przyszła cukiernik oblizuje sobie paluszka upaćkanego kremem (robiła tort) ... Niemiecka higina stoi dla mnie pod znakiem zapytanie... Od nas w Polsce sie o wiele więcej wymaga... W Polsce też nie ma wspólnych posiłków z psem , czy kotem w restauracji (tu miałam okazje uczestniczyć) i nie ma mycia szklanek po piwie tak jak to sie robiło przy saturatorze .. to też widziałam w bardzo ekskluzywanej restauracji... )))).
Dwa razy dziennie mam tu Pfegedinst ... Mierzą pozom cukru, podają insulinę i ubierają skarpety uciskowe.., rękawiczki zakłada tylko jedna z nich ... :zaskoczenie1: Kilkukrotnie oglądałm tez program o przygotowaniu do zawodu (praktyki) i nikt wsród piekarzy i przygotowujących mieso (to była ubojnia) nie miał rękawic na rękach... Nawet było pokazane jak przyszła cukiernik oblizuje sobie paluszka upaćkanego kremem (robiła tort) ... Niemiecka higina stoi dla mnie pod znakiem zapytanie... Od nas w Polsce sie o wiele więcej wymaga... W Polsce też nie ma wspólnych posiłków z psem , czy kotem w restauracji (tu miałam okazje uczestniczyć) i nie ma mycia szklanek po piwie tak jak to sie robiło przy saturatorze .. to też widziałam w bardzo ekskluzywanej restauracji... )))).
Niby tak,ale np.u mojego męża na ośrodku wczosowym ci sami pracownicy sortują śmieci a potem siedzą na obieraku i obierają warzywa....Niby śmieci w rękawiczkach,niby mają wszyscy książeczki sanepidowskie,ale....I to samo jest wszędzie,w sklepach,w knajpach itp.Błeeeee
Wreszcie żonie pdp udało się ze mną wybrać do ruskiego sklepu. Chciała zobaczyć w którym miejscu leżą kabanosiki Madeja, bo dziadkowi okrutnie smakują. Kupuję ich teraz sporo bo dla niego to taka przekąska. No i wywiązał się temat jakości mięsa, bo ja uważam, że to zakupione u ruska smakuje o wiele lepiej, niż w Edece czy jakimś tam sklepie. Żona oczywiście ze strachem w oczach a potem w domu opowiada mi, że w Rosji a i w PL też, to zwierzęta żyją w tragicznych warunkach. Musiałam jej wytłumaczyć, że wszystkich obowiązują normy unijne a zwłaszcza tych, którzy chcą coś do DE wwieźć. Bo Niemcy tak na prawdę nie lubią swojego rynku otwierać. Sami chcą zarabiać i dlatego jak tylko trafi im się informacja o jakichś nieprawidłowościach u sąsiadów, to robią z tego raban. O swoim syfie milczą. Przykład z jajkami. U nas nie ma skażonych jaj i nikt jakoś w takiej sytuacji nie trąbi o tym głośno. Ale gdyby było odwrotnie to łojjjjj !!! Zapytałam się zony czy ma mózg - żartem oczywiście. Rynek to rynek i wszystkie chwyty są dozwolone w tej grze.
ja mogę sobie tylko tu tak popisac, ale w gruncie rzeczy mam cierpliwość bo w PL pracowalam jako opiekunka. PDP i rodziny byli zadowoloni z pracy. Zawsze w glowie jedna mysl TRAKTUJ PDP TAK JAKBYS CHCIALA BYC TRAKTOWANA KIEDYS. Nie wiem kto to powiedział ale te slowa zawsze mi wracaja,.Jak ja sie ciesze że to forum istnieje że sa tu ludzie ktorzy odpisza i wespra.dziekuje Wam :buziaki1:
Niby tak,ale np.u mojego męża na ośrodku wczosowym ci sami pracownicy sortują śmieci a potem siedzą na obieraku i obierają warzywa....Niby śmieci w rękawiczkach,niby mają wszyscy książeczki sanepidowskie,ale....I to samo jest wszędzie,w sklepach,w knajpach itp.Błeeeee
Nie tylko z jajkami. Pamiętasz może epidemię Eschericha coli w Niemczech? Winne w końcu okazały się jakieś kiełki made in Germany.
Kiedy eksoedientka w sklepie wydaje pieniadze też nie powinna żywności dotykać. A bywa inaczej. Bywa, że kucharze po wyjściu z toalety nie myją rąk. I rózne takie obrzydliwe sprawy.
Nie mówąc już o tym co potrafią zrobić kelnerzy gdy im klient podpadnie:-).
Przyszło mi do głowy, że to Niemcy wywołały skandal podobnie jak wtedy z warzywami. Ucierpiała Hiszpania bo ludzie przestali kupować a teraz kolej na Holandię.