25 maja 2017 07:57 / 4 osobom podoba się ten post
Była to podniosła uroczystość, bo cała rodzina to przeżywała. Zastanawiałem się nawet, czy ja mam w niej uczestniczyć. Rodzina nawet nie chciała słyszeć, bym został w domu.
Całość imprezy to 3 miejsca. Kościół, Sala Imprezowa ( tak to nazwę) oraz Restauracja.
Pierwsze co mnie zaskoczyło, to ubiory gości. Prawie 90% w regionalnych strojach Bavarii. Kobiety w sukniach, na kolorowo. Pięknie to wyglądało. Mężczyźni wiadomo z swoich krótkich "skórach" ( nie sądziłem, ze oryginalne takie spodnie są tak drogie).
Drugie zaskoczenie to książeczki przy wejściu z przebiegiem uroczystości i piosenkami do śpiewania.
Skromnie ubrane młode dziewczyny i młodzi chłopcy najważniejsi na tej imprezie.
Następne zaskoczenie to strój 3 Księży, skromny ( nie tak jak u Nas).
Cała ceremonia była podniosła, chociaż trochę mnie dziwiły te piosenki ( tak je nazwę). Bo skoczne, raczej kojarzyły mi się z występami estradowymi a nie kościołem. Bardziej do tańca niż do Kościoła.
Sporo było mowy o "geschenku" ze strony prowadzącego. Że to co można otrzymać dookoła i od każdego, to mało ważne. Ważne, to co młodzi ludzie otrzymują dzisiaj , najważniejszy "upominek".
Potem komunia, trochę podobnie jak u Nas.
Następnie wszyscy przeszli na Salę ( było ich kilka - bo pytalem). Tam gdzie byłem ja z PDP, to spora parterowa Sala, chyba do wszelakich imprez.
Tam nie siedziało się a stało, na stołach różneeeeee ciasta , ciasteczka, precelki etc oraz różne napoje, dziwne, bo nawet dla dorosłych to nawet alkoholowe.Ksiądz prowadzący i dwaj pomocnicy także byli ( jeszcze skromniej ubrani w szarawe sukmany).
Podobało mi się, że byli uśmiechnięci, życzliwi, z każdym pogadali. Ze mną także. Trwało to z 1,5 godziny.
Potem Rodziny z zaproszonymi udali się do różnych Restauracji. Tam gdzie byłem, było naraz 6 rodzin z zaproszonymi.
Zamawiać można było wszystko z Karty Dań. Takiego wielkiego "schabowego" ( wiener kotlet) to jeszcze nie widziałem.
Do tego miska surówki dla każdego, a potem... deser... Że ja to przeżyłem to cud. ( wszyscy wszystko "do czysta" zjadali, ja także chciałem ).
W międzyczasie Alois otrzymał prezenty, zazwyczaj koperty i kwiaty, chociaż były też pakunki.
Całość odebrałem dość sympatycznie. Podobało mi się to, że Księża byli pogodni, uśmiechnięci, życzliwi, żadnej wyniosłości. Najważniejsi byli Ci młodzi ludzie, którzy otrzymali swój najważniejszy "geschenk".