Dzis bylo spokojnie,o 19 tej bylam juz u siebie,pogadalam na skaypie,tylko nie ze wszystkimi,czasu malo,klade sie zaraz spac,bo czuje ze jutro od rana duzo pracy bedzie,pan ma biegunke
,obrobilam go jeszcze o 21 i koniec na dzis.
Jaka bedzie noc to sie okaze,nigdy nie wiadomo kiedy Jaga dostanie ataku,jak to bylo pare dni temu.
Obudzily mnie krzyki na dole,lecz nie schodzilam czekalam na rozwoj sytuacji.No doczekalam sie trzasniecie drzwiami zewnetrznymi ,ubralam szlafrok i na dol,Jagi mojej nie ma ,wygladam przez drzwi,a ona udaje sie do sasiadow,chce dzwonic do drzwi ,przy tym krzyszy ,ze musi policje wezwac bo ja okradli,ze musi do domu.Oj oj jest 24, sasiady spia ,udalo mi sie ja przekonac zeby wrocila ,ze ja zadzwonie na policje,ze zaraz przyjada.Z krzykiem wrocila (drzwi nie byly zamykane na klucz,gdyz corka mowila ze mama musi miec drzwi otwarte,zeby mogla wyjsc.No nie wiem kto tu bardziej potrzebuje lakarza.Jak wyjsc,przecie Jaga nawet nie pamieta nazwy ulicy ,nie wie ile ma corek .
Weszlysmy do srodka ,zamknelam drzwi na klucz,tak zeby Jaga nie widziala.Co z tego jak drzwi zamkniete jak moze wyjsc przez taras??, no przecie nie bede jej pilnowac 24 h.Wyleciala na taras ,wolajac pomocy ,proby tlumaczenia nic nie daja robi sie agresywna ,wraca do pokoju zrzucajac wszystko na podloge co bylo w zasiegu reki.Jest zle,dzwonie do corki,mieszka blisko,skoro ja nie spie,ona tez nie musi,a powinna wiedziec co mama wyprawia.Odbiera ziec,po kilku wymianach zdan stwierdzilam to nie ma sensu,bo teksty byly w rodzaju przejdzjie jej.Ale ona jest niebezpieczna dla siebie i otoczenia ,a co tam.Widzac co sie dzieje ,usiadlam na schodach u gory,bede obserwowac.Nic nie moge innego zrobic.Do lazienki,otwiera okno,zwalajac wszystko co bylo na parapecie,wola pomocy,nawinela sie sasiadka ,mowi do niej pani idzie spac,a gdzie tam ona musi na policje,w strone sasiadki polecialo wszystko co bylo pod reka,zele ,szampony itp.
Siedze dalej na schodach ,Jaga kieruje sie w strone drzwi o zamkniete ?! Ha Z nerwow rolatorem napieprza w drzw z duza sila,mysle drzw masywne niech naparza.Nie mogac wyjsc udala sie zas na taras wolajac pomocy,wyzywajac ludzi od swin,glupich itp.Trwalo to z 3h ,po czym zapanowal spokoj,troche sie zmeczyla,lecz nie usnela.Ja poszlam do lozka spac.
Powtarzam corce tabletki musi miec,pan ostatnio powiedzial,ze nie ma innego wyjscia,albo tab albo heim.
Corka zjawila sie nastepnego dnia o 11 mama byla juz spokojna ,opowiedzialam wszystko ,mowie prosze pytaj sie pana on tez zdal jej relacje .Corka zaczela mamie gadac,ze nie moze w nocy wychodzic z domu,ze ma spac itp.Jaga odpowiada,ze przeciez ona nigdzie nie wychodzi jest spokojna jak baranek.Zamomniala wszystko,zreszta w taki amok jaki dostaje ,to sie nie dziwie.Corki gadki mnie rozp...i zastanawiam sie kto bardziej potrzebuje pomocy corka czy Jaga .Mysle ze obie :
Dobranoc