kasia63To przypadłość wielu starych ludzi ,nie tylko w D.Jeśli nie znajdą sobie wystarczajaco wcześnie jakiejs odskoczni w codziennym życiu,zajęcia na miarę wieku i sił stają się "poduszkowcami"-cały dzień w oknie, albo w TV,albo w fotelu patrząc przed siebie i rozmyślając.Mam na mysli zdrowych na umyśle,bo demencyjni to zupełnie inna bajka. Wynika to także z szeroko pojętej samotności.Dzieci czy wnuki zajęte swoim życiem,sąsiadki albo chorsze od nich albo poumierały albo własnie czyms zajęte.Zobaczcie ile starszych ludzi "włóczy" sie bez celu po marketach,czasem nawet trafi się ,że nas zaczepią ,zagadają,tak sobie ,byle z kims zamienic chociaż parę słów.Człowiek jest stworzeniem stadnym,nie lubi samotności i nie wie jak się w niej odnaleźć ,zwłaszcza stary,czuje się zepchnięty na margines,niepotrzebny,nieważny.Kiedys babcia czy dziadek to był rodzinny autorytet a dziś co tam on wie....Inna sprawa,że niewiele jest "pomysłów" na przyjemna starość,w D to jeszcze jako tako ,ale w PL w zasadzie nie ma.Jak senior ma pieska to chociaz z nim wyjdzie z innym seniorem o pieskach pogada,jak ma kotka to przynajmniej jemy rano mówi dzień dobry a jak nic to rozmawia z TV albo wydzwania po rodzinie i znajomych jeszcze zyjących.Nie udała sie ta starośc Matce Naturze ,oj nie udała:(
Moim zdaniem w Pl ludzie żyją jednak bardziej towarzysko, nawet starsi wydaje mi się,że szukają tego towarzystwa, z sąsiadami dookoła się rozmawia, czy w sklepie, czy właśnie chociażby po mszy, nie raz nawet ludzie zaczepiają się,żeby pogadać , poopowiadać jak leci,jak zdrówko jak dzieci :)
A tu patrzę na tego swojego pdp - 67 l, nie głupi chłop, cały świat zwiedził- bo pilotem był (nie bombowca ;), miał pasje lubił sport a ter sam nie potrafi zająć się czymś.... czeka na tel i irytuje się . Wydaje mi się, że w D też nie ma zbyt wielu alternatyw dla starszych czy schorowanych. Lepiej już jak pdp żyje w świecie swojej choroby niż świadomie siedzi i się wk...ia. bo mu tak przyszło żyć a nie bardzo umie a już tym bardziej nie chce.