17 marca 2016 10:06 / 3 osobom podoba się ten post
AlinaHa,ha,ha....to mamy podobnie. Nie cierpię niespodzianek i "spontanów". Lubię jak wszystko jest zaplanowane i poukładane. Nie zawsze się to co prawda udaje ale staram się na ile jest to możliwe. W mojej dawnej pracy dyrektorem była kobieta z Warszawy, która uwielbiała improwizacje ( tego też nie lubię) i spontaniczne działanie. Nabijała się z tego mojego poukładania i dzwoniła np. że lojalnie mnie uprzedza, że na listopad planuje to czy tamto, a był powiedzmy marzec. No trudno, tak już mam. Nigdy nie mogłam zrozumieć co według niej jest złego w poukładaniu i planowaniu. Dla mnie oznacza to dobrą organizację począwszy od życia osobistego, a na zawodowym kończąc.
No to w połowie tylko mamy podobnie,-ja niczego nie planuje.....tzn.wiadomo,że czasem coś trzeba zaplanować,np.urlop itp.......ale generalnie wolę spontan,plany często "trafiają w łeb":-D