Nasze postanowienia noworoczne

18 marca 2015 20:54 / 3 osobom podoba się ten post
moncherie

Anerik, alez ja o tym wszystkim wiem:) Szczegolnie o wodzie:) Dziekujemy jej codziennie za to, ze jest:) Mam tez specjalne urzadzonko to ozywiania wody i butelke na ktorej wypisalam milosc, wdziecznosc, dobroc... Nie wiem czy to dzieki wodzie czy dzieki usunieciu toksycznych ludzi z mego otoczenia pozbylam sie cukrzycy. Dzieki diecie raczej nie:) Za bardzo lubie slodkie... Robie co moge bysmy byli zdrowi. Jednak sa rzeczy przed ktorymi nie mozemy sie tak do konca ochronic. I wlasnie takie rzeczy mialam na mysli:) A co do milosci... Mam nadzieje, ze znalazlam swoj bezpieczny port. Dobrze mi z moim partnerem. Codziennie odczuwam jaka jestem wazna i dla mnie to najwazniejsze. Nie slowa, a gesty. Slow sie wystarczajaco juz w zyciu nasluchalam. Pielegnuje swoj zwiazek tak jak umiem, ale... Nie wiem co bedzie za 5 czy 10 lat. Nie wiem nawet co bedzie za rok. Dlatego uwazam, ze to jest kolejna rzecz, na ktora nie mam jakiegos wiekszego wplywu... Nie ide biernie przez zycie. Podejmuje dobre lub zle decyzje. Ale juz nie mam tego parcia na osiagniecie celu tak jak kiedys. Za to wyrobilam w sobie umiejetnosc cieszenia sie z tego co mam i nie zamartwiania sie na zapas:)

Swietnie i tak trzymać, trzeba żyć tu i teraz i żyć tak jak się umie najlepiej, bo jutro to nigdy nie jest wiadome dla każdego z nas, czy jesteśmy starzi, czy młodzi,czy biedni czy bogaci itd...
18 marca 2015 21:04 / 5 osobom podoba się ten post
Nic nie postanowilam zmieniacc w 2015 roku. Dobrze jest jak jest. Mam wszystko co mi potrzeba.
Jedzenie, spanie, prace, telefon, umiarkowanie dobre zdrowie...rower.  wszystko.
18 marca 2015 21:27 / 2 osobom podoba się ten post
wpływu na życie tak własciwie nie mamy, co najwyżej na niektóre jego elementy,możemy chcieć, możemy marzyć, możemy probować, fajnie jeśli się uda......
18 marca 2015 21:32 / 6 osobom podoba się ten post
ANULA62

wpływu na życie tak własciwie nie mamy, co najwyżej na niektóre jego elementy,możemy chcieć, możemy marzyć, możemy probować, fajnie jeśli się uda......

Dodałabym jeszcze ,że jak sie przestaje tak strasznie skupiać na tym ,czego bardzo chcemy lub o czym marzymy, to to się zaczyna spełniać ,samo z siebie ,bez specjalnych starań z naszej strony:):):):):)Nie mówię,że zawsze ,ale często tak własnie sie dzieje.
18 marca 2015 21:42
kasia63

Dodałabym jeszcze ,że jak sie przestaje tak strasznie skupiać na tym ,czego bardzo chcemy lub o czym marzymy, to to się zaczyna spełniać ,samo z siebie ,bez specjalnych starań z naszej strony:):):):):)Nie mówię,że zawsze ,ale często tak własnie sie dzieje.

tak Kasiu, tylko te życiowe niespodzianki, kurcze, niekoniecznie zawsze fajne, a na nie wpływu nie mamy żadnego niestety, a chciałoby się......
18 marca 2015 21:43 / 1 osobie podoba się ten post
moncherie

Benita, kiedys bylam szczesliwa posiadaczka lazienki o takim ogromnym rozmiarze:) Pralka tez musiala tam byc, bo kuchni w nim wlasciwie wcale nie bylo. Kuchnie w przedpokoju mialam;) Zeby to jakos wygladalo zrezygnowalismy z plytek, bo miejsce zabieraja. W koncu kazdy centymetr sie liczyl;) Plytki byly tylko w kabinie prysznicowej(pieciokatnej, zeby mniej miejsca zabierala)i nad umywalka(zmiescila nam sie o zawrotnym rozmiarze 45cm) Do tego pralka ladowana od gory.Nad pralka wisial jeszcze bojler. Pod umywalka szafka zrobiona na zamowienie, bo inne nie wchodzily. No i muszla koniecznie z waska spluczka, stala pod katem w narozniku. Po tych kombinacjach nawet miejsce na maly regal na reczniki mialam:)

Moncherie, a wiesz, że też takie mieszkanie miałam? Może byłyśmy sąsiadkami i nawet o tym nie wiemy.
 
W 2015 jakichś szalonych zmian nie planuję. Jestem zadowolona z tego, co mam i zgadzam się na wszystko, co przyniesie los.
18 marca 2015 21:57 / 3 osobom podoba się ten post
nie bede nikogo cytowac, kazdy ma racje. Napisze tylko co mi sie przydazylo 3 dni temu. Wieczorem mialam przez 7 godzin takie bole brzucha, nagle, ze myslalam , ze juz koniec. Nie wiem co to bylo. Jedna mysl , ktora mi towarzyszyla jak lezalam na podlodze- Lena musisz wytrzymac, nie mozesz umrzec, ta babcia potrzebuje twojej pomomcy, co ona w tej nocy zrobi bez ciebie. Widzicie, nie ma co planowac. Dzioeki Bogu zyje i dalej robie swoja prace i nie mysle co bedzie za tydzien. Wazne dzis , tu i teraz, jutra moze nie byc
18 marca 2015 22:09 / 3 osobom podoba się ten post
leni

nie bede nikogo cytowac, kazdy ma racje. Napisze tylko co mi sie przydazylo 3 dni temu. Wieczorem mialam przez 7 godzin takie bole brzucha, nagle, ze myslalam , ze juz koniec. Nie wiem co to bylo. Jedna mysl , ktora mi towarzyszyla jak lezalam na podlodze- Lena musisz wytrzymac, nie mozesz umrzec, ta babcia potrzebuje twojej pomomcy, co ona w tej nocy zrobi bez ciebie. Widzicie, nie ma co planowac. Dzioeki Bogu zyje i dalej robie swoja prace i nie mysle co bedzie za tydzien. Wazne dzis , tu i teraz, jutra moze nie byc

Do lekarza bys może poszła ,USG jakie zrobiła,co?7 godzin to troche duzo jak na prozaiczny ból brzucha.......Nie czekaj na kolejny taki atak!!!
18 marca 2015 22:11
kasia63

Do lekarza bys może poszła ,USG jakie zrobiła,co?7 godzin to troche duzo jak na prozaiczny ból brzucha.......Nie czekaj na kolejny taki atak!!!

kasiu wiem , ze mam kamien w woreczku 2 cm od wielu lat ale to zaczelo sie od naglego bolu zoladka, nietapowo, a pozniej byla jazda. Jestem w tej chwili troche w stresie ze wzgledu na rozwod, moze to bylo tym spowodowane. Mysle, ze dam w wakacje usunac ten kamien tez, bede wtedy pewna. W wakacje, bo corka dziadkow ma wolne:(
18 marca 2015 22:14 / 2 osobom podoba się ten post
leni

kasiu wiem , ze mam kamien w woreczku 2 cm od wielu lat ale to zaczelo sie od naglego bolu zoladka, nietapowo, a pozniej byla jazda. Jestem w tej chwili troche w stresie ze wzgledu na rozwod, moze to bylo tym spowodowane. Mysle, ze dam w wakacje usunac ten kamien tez, bede wtedy pewna. W wakacje, bo corka dziadkow ma wolne:(

Jak od wielu lat to tam juz albo głaz siedzi albo kilka...No nic tylko wziąć i zastrzelić!!!!!Idźże przynajmniej USG zrób,kamien nie kamien do lata może nie zechciec czekac......To nie jest cos na co nie masz wpływu-masz i zrób cos z tym ,wrrrrrrrr
18 marca 2015 22:25 / 1 osobie podoba się ten post
Binor

Moncherie, a wiesz, że też takie mieszkanie miałam? Może byłyśmy sąsiadkami i nawet o tym nie wiemy:-).
 
W 2015 jakichś szalonych zmian nie planuję. Jestem zadowolona z tego, co mam i zgadzam się na wszystko, co przyniesie los.

Teraz dopiero zobaczylam, ze My prawie po sasiedzku w PL:)Rzeczywiscie moglysmy byc sasiadkami. Moje wlosci byly w Walbrzychu na Piaskowej.Ubaw z tego mieszkania niezly mialam. Raz np.byly u mnie kolezanki. Maz mi sie z nienacka rozchorowal i spal na kanapie w pokoju, wiec nie moglysmy tam siedziec. Z jakiejs babskiej imprezy wrocilysmy i jakos tak ciezko nam sie rozstac bylo, wiec nie zwracajac na niego uwagi usiadlysmy tam gdzie miejsce bylo i wypilysmy kawe. Kazda siedziala w innym pomieszczeniu. Jedna na pufie w pokoju, druga na taborecie w kuchni, trzecia na szafce na buty w przedpokoju.... Miedzy ta z pokoju, a ta z przedpokoju bylo cos z poltora metra odleglosci. A miedzy nami jeszcze kolezanka z kuchni;) Jedno co fajne bylo to krotki czas sprzatania tych hektarow";););)
18 marca 2015 23:01
moncherie

Teraz dopiero zobaczylam, ze My prawie po sasiedzku w PL:)Rzeczywiscie moglysmy byc sasiadkami. Moje wlosci byly w Walbrzychu na Piaskowej.Ubaw z tego mieszkania niezly mialam. Raz np.byly u mnie kolezanki. Maz mi sie z nienacka rozchorowal i spal na kanapie w pokoju, wiec nie moglysmy tam siedziec. Z jakiejs babskiej imprezy wrocilysmy i jakos tak ciezko nam sie rozstac bylo, wiec nie zwracajac na niego uwagi usiadlysmy tam gdzie miejsce bylo i wypilysmy kawe. Kazda siedziala w innym pomieszczeniu. Jedna na pufie w pokoju, druga na taborecie w kuchni, trzecia na szafce na buty w przedpokoju.... Miedzy ta z pokoju, a ta z przedpokoju bylo cos z poltora metra odleglosci. A miedzy nami jeszcze kolezanka z kuchni;) Jedno co fajne bylo to krotki czas sprzatania tych hektarow";););)

Tak, moje też na Piaskowej w W-chu. Chyba tylko tam są takie mieszkania o ogromnej powierzchni 18,45.
18 marca 2015 23:18
Binor

Tak, moje też na Piaskowej w W-chu:-). Chyba tylko tam są takie mieszkania o ogromnej powierzchni 18,45:-).

Obawiam się, że nie tylko.
Dziś w itvn był program o ludziach, którzy mieszkają w Krakowie w Nowej Hucie w mieszkaniu, które ma bodajże 16 m2. Rodzina, dwoje dorosłych + trójka dzieci.
Ludzie "uciekli" do tego mieszkania z bezdomności. Wiem, że moje myślenie było zupełnie nie prorodzinne , ale zaczęłam się zastanawiać nie tyle nad ich niefajną sytuacją (dostali nakaz eksmisji), ale nad tym, dlaczego mają trójkę małych dzieci, jeśli nie mają gdzie mieszkać :/.
19 marca 2015 06:59 / 1 osobie podoba się ten post
Binor

Tak, moje też na Piaskowej w W-chu:-). Chyba tylko tam są takie mieszkania o ogromnej powierzchni 18,45:-).

To witam Sasiadke:):):)Z tego co wiem to musialysmy nawet bardzo blisko mieszkac, bo te mieszkania sa chyba tylko w 4konkretnych wierzowcach;)Ale moze sie myle. Salazar, moglo tez byc tak, ze wczesniej mieli wieksze mieszkanie i do tego malenkiego uciekli jak juz dobrze zadluzeni byli czynszem na poprzednim... Nie wiem, nie znam sie. Nie ogladam telewizji prawie wcale, a polskiej to juz wcale, bo dostepu nie mam, wiec ciezko mi powiedziec...
19 marca 2015 07:25 / 3 osobom podoba się ten post
salazar

Obawiam się, że nie tylko.
Dziś w itvn był program o ludziach, którzy mieszkają w Krakowie w Nowej Hucie w mieszkaniu, które ma bodajże 16 m2. Rodzina, dwoje dorosłych + trójka dzieci.
Ludzie "uciekli" do tego mieszkania z bezdomności. Wiem, że moje myślenie było zupełnie nie prorodzinne , ale zaczęłam się zastanawiać nie tyle nad ich niefajną sytuacją (dostali nakaz eksmisji), ale nad tym, dlaczego mają trójkę małych dzieci, jeśli nie mają gdzie mieszkać :/.

Hm... Pewnie dlatego, że życie pisze różne scenariusze. Czasami komedie, a czasami dramaty.
 
Moncherie, tak, tylko w 4-ech blokach chyba. To mieszkanko wspominam z dużym sentymentem. I, żeby nie było, nie zostałam do niego wyeksmitowana
Z własnej woli je kupiliśmy i tak nam jedna dekada zleciała;-).