Nauka jazdy samochodem DE i PL

14 lutego 2016 11:41 / 1 osobie podoba się ten post
Zofija

Pięknie Anerik, pięknie, też Cię pochwalam. Na większe prędkości przyjdzie jeszcze czas, ćwicz dalej...........

A co do pochodu karnawałowego, to chyba coś im się poprzestawiało i opóżnili się parę dni??? :-) No ale na tym dzikim zachodzie, to wszystko możliwie, wiem, wiem.

Dziękuję Zosieńko, wiem że mi dobrze życzysz.....i ja Tobie też......
Najlepsza szkoła to trening i jeszcze raz trening, a poczatki są zawsze trudne......
 Odnośnie karnawału to jakoś w tym lub następnym tygodniu ma być coś jeszcze w Basel ...dziadek mi o tym mówił........
Nie oceniam....
14 lutego 2016 20:53 / 5 osobom podoba się ten post
No i znowu dziś kicha wyszła , wracając z faschingu ...padał deszcz ja cofałam dziadka słuchałam i oponą w przyczepkę bum..........następnym razem muszę sama lepiej uważać........padał deszcz i tak to wyszło..........nikogo nie było.....spisaliśmy nr żeby zawiadomić i leciutko wgniecionym błotniku......jutro zobaczymy......co będzie to będzie......
Przy wjeżdzie też kazał mi jechać, a ja wiedziałam, że muszę najwpierw cofnąć i dobrze zrobiłam...że nie posłuchałam.

Pochód był świetny, choć nie dużo oglądających, padał deszcz tu jest mnustwo masek, straszydła, baby jagi itp........ porobiłam zdjęć i fimików, ale cóż nie umiem wstawiać jeszcze.... i telefon mi się rozładował.

Dowiedziałam się że dziś jest festnacht w Bazel, ale trzeba wstać o 4 rano gasną wszystkie światła i palą się latarnie.......to jest bardzo dawna tradycja i tylko w Basel.......
Jeśli ktoś by chciał poczytać to wklejam linka

Basler Fasnacht 2016
W poniedziałek, 15 lutego 2016 roku dokładnie o 4:00 to, że po raz; Jak co roku w poniedziałek po Środzie Popielcowej: "Moor Gest Raich! Naprzód, marsz! "Frau Fasnacht przebudzony ze snu. W "drey scheenschte Daag", jak mówimy w Basel Fasnacht, przynosząc mieszankę radości i melancholii, maskarada i Totentanz na naszych ulicach. Perkusiści i odtwarzacze piccolo wolą grać muzykę przez Inner City, The schränzen Guggenmusiken ogłuszający z samochodów i bryczkami jest parodiował i zaintrygowany, że Schnitzelbänkler dać ich humorystyczne wiersze w piosence tworzą najlepsze, ozdobną, wielkie latarnie kąpać stare miasto w ciepłym świetle, pachnie Ziibelewaije i kleik z piwnic kliki brzmi Weisswein błogiego śmiechu; tam dla nas obywateli Basel prostu nic lepszego niż tylko to "drey scheenschte Daag». Poniższe linki przeniesie Cię do wszystkich ważnych informacji. Życzymy dobrego przygotowania i przebieg: "e scheeni Fasnacht»!
http://www.visitbasel.ch/basler-fasnacht/basler-fasnacht-2016.html
15 lutego 2016 12:49 / 2 osobom podoba się ten post
anerik

No i znowu dziś kicha wyszła , wracając z faschingu ...padał deszcz ja cofałam dziadka słuchałam i oponą w przyczepkę bum..........następnym razem muszę sama lepiej uważać........padał deszcz i tak to wyszło..........nikogo nie było.....spisaliśmy nr żeby zawiadomić i leciutko wgniecionym błotniku......jutro zobaczymy......co będzie to będzie......
Przy wjeżdzie też kazał mi jechać, a ja wiedziałam, że muszę najwpierw cofnąć i dobrze zrobiłam...że nie posłuchałam.

Pochód był świetny, choć nie dużo oglądających, padał deszcz tu jest mnustwo masek, straszydła, baby jagi itp........ porobiłam zdjęć i fimików, ale cóż nie umiem wstawiać jeszcze.... i telefon mi się rozładował.

Dowiedziałam się że dziś jest festnacht w Bazel, ale trzeba wstać o 4 rano gasną wszystkie światła i palą się latarnie.......to jest bardzo dawna tradycja i tylko w Basel.......
Jeśli ktoś by chciał poczytać to wklejam linka

Basler Fasnacht 2016
W poniedziałek, 15 lutego 2016 roku dokładnie o 4:00 to, że po raz; Jak co roku w poniedziałek po Środzie Popielcowej: "Moor Gest Raich! Naprzód, marsz! "Frau Fasnacht przebudzony ze snu. W "drey scheenschte Daag", jak mówimy w Basel Fasnacht, przynosząc mieszankę radości i melancholii, maskarada i Totentanz na naszych ulicach. Perkusiści i odtwarzacze piccolo wolą grać muzykę przez Inner City, The schränzen Guggenmusiken ogłuszający z samochodów i bryczkami jest parodiował i zaintrygowany, że Schnitzelbänkler dać ich humorystyczne wiersze w piosence tworzą najlepsze, ozdobną, wielkie latarnie kąpać stare miasto w ciepłym świetle, pachnie Ziibelewaije i kleik z piwnic kliki brzmi Weisswein błogiego śmiechu; tam dla nas obywateli Basel prostu nic lepszego niż tylko to "drey scheenschte Daag». Poniższe linki przeniesie Cię do wszystkich ważnych informacji. Życzymy dobrego przygotowania i przebieg: "e scheeni Fasnacht»!
http://www.visitbasel.ch/basler-fasnacht/basler-fasnacht-2016.html

"oponą w przyczepkę" ? nie rozumiem 
15 lutego 2016 17:01 / 3 osobom podoba się ten post
Anerik ja siedząc za kierownicą nigdy ale to nigdy nie słucham pasażera. Pdp zawsze staje na chodniku lub na ulicy i mi macha łapkami, że niby mogę wyjechać z garażu. No niech sobie macha, czuje się wtedy chyba lepiej, bardziej potrzebny itd. Ale to ja muszę widzieć i wiedzieć kiedy mogę dany manewr zrobić. Ja !!! nie pdp. To samo jak się zbliżamy do skrzyżowania bez świateł. Dziadek zawsze mówi czy wolne czy nie, wkurza mnie trochę bo mi widok zasłania ale w tym przypadku to ja !!! muszę widzieć drogę nie dziadek. Jedyne czego od pdp potrzebuje to jego nawigacji. Wtedy go posłucham, bo przecież nie znam dobrze danej miejscowości. W innych przypadkach traktuję dziadka jak misia wiszącego przy lusterku. Ja jestem kierowcą nie pdp.
15 lutego 2016 17:17
Mycha

Anerik ja siedząc za kierownicą nigdy ale to nigdy nie słucham pasażera. Pdp zawsze staje na chodniku lub na ulicy i mi macha łapkami, że niby mogę wyjechać z garażu. No niech sobie macha, czuje się wtedy chyba lepiej, bardziej potrzebny itd. Ale to ja muszę widzieć i wiedzieć kiedy mogę dany manewr zrobić. Ja !!! nie pdp. To samo jak się zbliżamy do skrzyżowania bez świateł. Dziadek zawsze mówi czy wolne czy nie, wkurza mnie trochę bo mi widok zasłania ale w tym przypadku to ja !!! muszę widzieć drogę nie dziadek. Jedyne czego od pdp potrzebuje to jego nawigacji. Wtedy go posłucham, bo przecież nie znam dobrze danej miejscowości. W innych przypadkach traktuję dziadka jak misia wiszącego przy lusterku. Ja jestem kierowcą nie pdp.

I  tu Mycha masz rację, ja obwiniam tylko siebie w tym wypadku i tylko siebie.....uczę się ignorować dziadka....ale jakoś mi się nie zawsze udaje. Dziadek siedział w samochodzie i kazał jechać do tyłu padał deszcz i ja za dobrze nie widziałam w tylnej szybie. no cóż już to się stało,  dobrze , że nic poważnego się nie stało......wyciągnęłam z tego wnioski i już mam nadzieję nie popełnię tego błedu.
Aha dziś w nocy miałam sen, że dziadek jechał samochodmem i wjechał na inny samochod , a tam siedział za kieronicą jakiś murzyn.......skasował mu prawy bok przodu........hi, hi.....
15 lutego 2016 17:20 / 1 osobie podoba się ten post
opiekun_Janusz

"oponą w przyczepkę" ? nie rozumiem :rozmysla:

Bardzo proste w terenówce mam koło zaczepione z tyłu......
15 lutego 2016 17:29 / 1 osobie podoba się ten post
anerik

I  tu Mycha masz rację, ja obwiniam tylko siebie w tym wypadku i tylko siebie.....uczę się ignorować dziadka....ale jakoś mi się nie zawsze udaje. Dziadek siedział w samochodzie i kazał jechać do tyłu padał deszcz i ja za dobrze nie widziałam w tylnej szybie. no cóż już to się stało,  dobrze , że nic poważnego się nie stało......wyciągnęłam z tego wnioski i już mam nadzieję nie popełnię tego błedu.
Aha dziś w nocy miałam sen, że dziadek jechał samochodmem i wjechał na inny samochod , a tam siedział za kieronicą jakiś murzyn.......skasował mu prawy bok przodu........hi, hi.....:jade:

Naucz się szybko ignorować gadanie pdp. Dla własnego dobra. Nie ma to jak liczyć ....... na siebie samą. Mój ostatni pdp jak za dużo gadał w samochodzie, to dostał opiernicz i tyle. Parę razy musiałam mu to powiedzieć, bo oczywiście miał w nosie co ja mówię. A gadał za dużo i niewyraźnie ( parkinson ) bez sensu dla mnie. Aż wreszcie zakazałam gadek w aucie. Ma tylko mówić "w prawo, w lewo albo prosto". Gadać to sobie możemy w domu. A tak przed każdym zakrętem namamrotał się a w ostatniej chwili padło np. "w prawo". Oooo nie !! 
15 lutego 2016 17:35 / 2 osobom podoba się ten post
Dziś zrobiłam trochę kilomertów........rano pojechałam zrobić zakupy, sama do Aldika.....
Na przerwie.....pojechałam do koleżanki którą niedawno poznałam i pojechaliśmy z nia i jeszcze inną babeczką do Loerrach........chciałam do Rssmana, ale nie znależliśmy, ale za to byliśmy w lumpeksie i kupiłyśmy drobnostki na stół wielkanocny i taki fajny dzbanek do mojej kuchni bardzo pasuje....potem pojechałyśmy do milki kazda z nas zaopatrzyła się w czekolady po 30 cent. nadziewane mietowe.
Koleżanki pracują tu już 4  - 6 lat znają dobrze miasto i na dodatek jedna z nich też prowadzi samochód.
Wszystko poszło super jechałam wdk wskazowek .....koleżanka powiedziała, że spoko jeżdzę brakuje mi trochę wprawy, ale to przyjdzie z czasem.
15 lutego 2016 18:48 / 3 osobom podoba się ten post
opiekun_Janusz

"oponą w przyczepkę" ? nie rozumiem :rozmysla:

Boś nie kobieta
18 lutego 2016 13:18 / 2 osobom podoba się ten post
anerik

Bardzo proste w terenówce mam koło zaczepione z tyłu......

No i wszystko jasne.  Żeby w miarę dobrze jeździć samochodem, to trzeba mieć za sobą jakieś 30 tys. kilometrów za kółkiem. Później następuje kolejna faza - zbytnia pewność siebie, rutyna, ale sytuacje drogowe uczą pokory. Polecam czasami pooglądać takie filmy:

Dają do myślenia - czym się kończy zbytnia pewność i rozkojarzenie na drodze. Zanim się coś stanie, to wiele osób myśli że ich to nie dotyczy.
18 lutego 2016 17:28
opiekun_Janusz

No i wszystko jasne. :skacze: Żeby w miarę dobrze jeździć samochodem, to trzeba mieć za sobą jakieś 30 tys. kilometrów za kółkiem. Później następuje kolejna faza - zbytnia pewność siebie, rutyna, ale sytuacje drogowe uczą pokory. Polecam czasami pooglądać takie filmy:

Dają do myślenia - czym się kończy zbytnia pewność i rozkojarzenie na drodze. Zanim się coś stanie, to wiele osób myśli że ich to nie dotyczy.

oj, oj Janusz , ty mnie nie strasz, bo ja wrażliwa i przestanę trenować jeszcze.
Ja tam tylko w okolicy będę jeżdzić , żadne autostrady....

18 lutego 2016 17:30
anerik

oj, oj Janusz , ty mnie nie strasz, bo ja wrażliwa i przestanę trenować jeszcze.
Ja tam tylko w okolicy będę jeżdzić , żadne autostrady....

Nigdy nie wiesz gdzie Cię może spotkać jakaś sytuacja.
18 lutego 2016 17:47 / 2 osobom podoba się ten post
To jeszcze wam napiszę, że wczoraj zrobiłam trzy kursy samochodem, a dziś jeden dłuższy.....i jechałam na 4..... 90, a i tak jakiś bunc na mnie trąbił co za ludzie  tłoku nie było mógł śmiało wypszedzać....... i trzymałam się prawej strony.....
Dziś przed chwilą wymieniliśmy z dziadkem dętkę w rowerze......porzednia 2 razy łatałam ,a teraz 3 dziura......ja mówię że to dętka parciana..., a dziadek, że ktoś szpilkę wsadził...........trzy obok siebie w 4 cm odstepach około......więc chyba ja mam rację oby.........opona sprawdzona też została i jest oki.
Jutro znowu spotkam sie z dziewczynami i pojedziemy do Loerrach......zobaczyć tableta dla jednej z nich......nie wiem gdzie to jest , ale będą mnie prowadzić.

wczoraj też się wkuuu.. na takiego szwajcara.......całe 15 min zajęło mu opuszczenie parkingu...gościu ...siedział....i siedział  z żoną i dziećmi...aż ruszył.......widział dokładnie , że czekam na miejsce miałam wlaczony kierunkowskaz...........ten co na mnie trąbił to też pewne szwizz ,oni tu robią co chcą bo u siebie to nie mogą..........maaasakra.
18 lutego 2016 18:00 / 2 osobom podoba się ten post
opiekun_Janusz

No i wszystko jasne. :skacze: Żeby w miarę dobrze jeździć samochodem, to trzeba mieć za sobą jakieś 30 tys. kilometrów za kółkiem. Później następuje kolejna faza - zbytnia pewność siebie, rutyna, ale sytuacje drogowe uczą pokory. Polecam czasami pooglądać takie filmy:

Dają do myślenia - czym się kończy zbytnia pewność i rozkojarzenie na drodze. Zanim się coś stanie, to wiele osób myśli że ich to nie dotyczy.

Jeśli ktoś nie nadaje się za kółko,to i 60 przejechanych tysięcy niczego nie zmieni:)
18 lutego 2016 22:23
Ewelina1

Jeśli ktoś nie nadaje się za kółko,to i 60 przejechanych tysięcy niczego nie zmieni:)

A to swoją drogą.