Pracoholizm

06 lipca 2012 22:17
Ludzie uzależniają się od nikotyny,alkocholu ,narkotyków,czy od pracy też można?Stwierdzłam na własnym przykładzie i z rozmów z koleżankami,kiedy jesteśmy w D. tęsknimy bardzo za domem,natomiast będąc w domu po krótki czasie już nas ciągnie z powrotem do pracy.Czy powodem są tylko pieniądze,lub też przyzwyczajenie,poświęcenie dla chorych ludzi.
06 lipca 2012 23:21
Bardzo ciekawy temat podjęłaś Nusia...Ja po jednym z pierwszych wyjazdów stwierdzilam, że chcę jeździć nadal, że mnie to wciągnęło, miałam rok przerwy... i jeżdżę znów... ale czy można to nazwać pracoholizmem???
06 lipca 2012 23:23
nusia -mnie nie ciągnie absolutnie!!!!!!!!!!wiem ,że muszę jechać ,tylko i wyłącznie ze względu na kasę,niestety.Przyzwyczajenie,owszem - zawsze to lepiej jechać w miejsce stałe i znane niż w nowe..Gdybym mogła sobie na to pozwolić nosa bym z chatki nie wychylała .
06 lipca 2012 23:31
Kasia chyba masz rację - człowiek przyzwyczaja się do lepszych warunków bytowych i materialnych, nie ukrywajmy, że ja jeżdżę, bo dobra kasa z tego jest...
07 lipca 2012 08:41
tak ja tez to robie dla pieniedzy tylko czasami nachodza mnie takie mysli czy pieniadz to wszystko ile ucieka cudownych chwil ktroe mozna spedzic by z dziecmi..i ktos niech mi powie ,ze pieniadz nie rzadzi....
ja to inaczej nazwalabym  uzaleznienie od pieniadzy ....bo ta praca to raczej satysfakcji w 100 procentach nikomu nie daje,czlowiek tu sie niestety nie rozwija lecz nazwalabym ,,sluzy,, ale czego sie nie robi dla kasy
07 lipca 2012 09:27
A ja sama tego nie wiem do końca. Moim problemem jest to że jak jestem za granica, to tęsknię za domem, a jak jestem w Polsce to brakuje mi pracy.
07 lipca 2012 09:29
Tez uwazam, ze to nie jest ten rodzaj pracy, od ktorej mozna sie uzaleznic.
07 lipca 2012 09:51
Paula said:
A ja sama tego nie wiem do końca. Moim problemem jest to że jak jestem za granica, to tęsknię za domem, a jak jestem w Polsce to brakuje mi pracy.

tak Paula a ja jak jestem w PL tez tesknie ale ....za euro
07 lipca 2012 11:13 / 1 osobie podoba się ten post
Hmm, bo my to tak troche jak marynarze... Jak na morzu - domu brak, a w domu - szybko ciagnie do plywania. Nie wiem, jak inne/inni - ale ja po pierwsze primo - kasa w domu potrzebna, po drugie primo - jak siedze w domu, to nie zarabiam, po trzecie primo - uczciwie mowiac, warunki zycia w DE, dla mnie przynajmniej, lepsze, a to wciaga. Zdaje sobie sprawe, ze w mojej familii wszelkie rozlamy, rozwody juz nie groza, ale wiem tez, ze mlodych stadlach taka sytuacja moze spowodowac rozpad rodziny, niestety.Moim zdaniem jest to calkiem realne zagrozenie.
07 lipca 2012 11:38
Dzień dobry wszystkim! Wszyscy jezdzimy dla pieniędzy i nie oszukujmy się.Bo przyjemności w tym nie ma jest tylko akceptacja i tolerancja..

Pozdrawiam!
07 lipca 2012 12:02
emilia i to jest to!!!! jak marynarze bardzo dobre okreslenie....
07 lipca 2012 12:39
A ja mam cel w swojej pracy. W zasadzie to pracuje dla swojego syna by miał łatwiej. Siedziec w domu i pracowac za marne grosze tez mi sie nie usmiecha. Nawet lubie prace opiekunki i przywiazywalam sie nawet do niektórych rodzin u których bylam. Nie wiem czy u mnie to uzależnienie, ale dopóki dam rade to bede pracowała. Kto nie pracuje niech nie je :)
07 lipca 2012 14:20
gosia35 said:tak ja tez to robie dla pieniedzy tylko czasami nachodza mnie takie mysli czy pieniadz to wszystko ile ucieka cudownych chwil ktroe mozna spedzic by z dziecmi..i ktos niech mi powie ,ze pieniadz nie rzadzi.... ja to inaczej nazwalabym  uzaleznienie od pieniadzy ....bo ta praca to raczej satysfakcji w 100 procentach nikomu nie daje,czlowiek tu sie niestety nie rozwija lecz nazwalabym ,,sluzy,, ale czego sie nie robi dla kasy
 
Gosia masz rację, gdy jesteśmy w Niemczech zdarza się tyle cudownych rzeczy, a my jesteśmy tak daleko od nich, ja mam wrażenie czasem, że świat mi przecieka przez palce, gdy jestem w Niemczech, no ale coż kasa rządzi, ale nigdy nie wynagrodzi nam tych straconych chwil... a skoro w PL nie ma pracy ( czyt. pracy za godziwe wynagrodzenie), to musimy jeździć w tulaczkę...
07 lipca 2012 14:30
ja powiem wam,ze sama nie wiem ale ciagnie mnie do pieniadza hehe
07 lipca 2012 15:29
co nie Sylwunia??? ja czasami czuje sie jak wyrodna matka ,ale prawda jest taka ,ze jak sie zyje na wysokim poziomie i sie to traci to trzeba sobie jakos radzic w sposob inny...aby zyc tak jak dotychczas..... tylko zeby dzieci tesknily za nami a nie za tym jak ich wynagradzamy za nieobecnosc.....ehhhh