A Ty piszesz o Stelli, czy o mężu?
A Ty piszesz o Stelli, czy o mężu?
Witaj Halinko:-). Praca opiekunki= legalne niewolnictwo. Tak, czyta się o takich porównaniach. Godzimy się na taką pracę z własnej woli. To tak jak ludzie biorą ślub z własnej woli i mają w przeświadczeniu koniec wolności.
A mają wtedy wolność?...hmmm?
Mają, ale już muszą podporządkować się temu, na co wyrazili zgodę, z nadzieją, że to coś lepszego.Nie zawsze, to trafny wybór, jak to w życiu.Wolność pozostaje nadal.
Pewnie...wolność wyniesienia śmieci, sprzątania, zmywania,prania, prasowania etc...toż to "sztela" domowa...:-) i to niepłatna, albo platna w drugą stronę...
Te przyziemne obowiązki też mogą nam dawać poczucie szczęścia :tak:.
Owszem...jeśli u boku jest to "szczęście"...i czasem pochwali...
Jak nie ma uczuć, to nie ma szczęścia.
Jak nie ma uczuć, to nie ma szczęścia.
Mam nadzieję, że to nie było o uczuciach zazdrości, nienawiści etc... tylko o tych pozytywnych...
Ja tylko o pozytywnych :-)