Ja to sie teraz bardziej o dzieci martwie. Bo takie genetyczne rzeczy to lubia sobie w drugim pokoleniu wyjsc. A oni z obu stron narazeni, bo dziadek od strony ojca tez cukrzykiem byl. Syn slodyczy nie lubi jakos specjalnie. Owszem jada, ale tylko wybrane. Np.gorzka czekolade czy zelki. I tez nie jada tego duzo. Za to corka... Ile by w lapki nie wpadlo tyle zje. I ciagle na glodzie:-( Musze jej wszystko ograniczac. Tyle, ze to takie bledne kolo. Im bardziej ograniczam, tym bardziej ona chce:-( Dlatego wprowadzilam system kar i nagrod. Jak np.do wieczora grzeczna jest, to po kolacji dostaje malego loda lub cukierka. Wie, ze dostanie wiec nieco mniej walczy.
znam osobiście dwie rodziny którzy dzieci wychowują bez słodyczu , miód ,rodzynki, owoce ,byłam zaskoczona bo w rodzinie żadnego cukrzyka.
Oni tak od poczatku, dzieci jeszcze przedszkolne, ciekawe jak bedzie dalej.......
Dobrze, zy ty jesteś świadoma tego zagrożenia i sami się zdrowo odzywiacięe....będzie dobrze....