09 lutego 2015 18:03 / 28 osobom podoba się ten post
Cala noc nie spalam prawie dwa telefony nastawilam na 4.30 -a i tak budzilam sie co godzinke to nerwy-stres no i nie chcialam zaspac-spoznic sie w pierwszym dniu. idac do pracy zatrzymala sie kolezenka ktora jechala do pracy a poznalam ja wczoraj-wiec dojechalysmy 5.55-szatnia-kawka w termosach czeka przygotowana przez nocna zmiane-i papirosek-niemki rozmawiaja smieja sie opowiadaja o ,,no wlasnie,,nie bardzo wiem o czym gdyz o mezach dzieciach czy znajomych czy ,,,,,czyms w czym ja nie uczestniczylam....ale ok-idziemy do pokoju-personelu-sa dwie zmiany czyli nocna i moja pierwsz-nastepuje przy wielkim stole przekazanie zmiany-zaczynaja pielegniarki a potem my opiekunki a potem ,,personel gier i zabaw,,-tak go nazwe gdyz na ten momement nie znam niemieckiej nazwy-ale wazna trudna role maja do spelnienia-trwa przekazanie zmiany-nocka ucieka do domku-ja dostaje wiadomo osobe do szkolenia-jest 6.45-mamy z grafiku 12 pacjentow -do ,,obrobienia do godziny maksimum 9.00-miedzyczasie rozniesc tablteki-Elke bierze-janazwe to ,,dzwoneczek,,-to urzadzenie na ktore dzwonia pacjenci-a dostepne miejsca na zadzwonienie maja doslownie wszedzie-w calym budynku-zaczynamy-ja sama nie wiem co mam robic-kurcze wchodzimy do pierwszego pacjenta-szybkie mycie na lozku-to nie wyglada tak jak na opiece 24/h-to jest eksepres-....miedzyczanie dzwone-spoglada na numer pokuj-lecimy-nasza pacjentka zrobila kupke--na krzeselku-i zapach ......roznosi sie po pokoju-jest samodzielna w miare ale widomo mus wyrzucic nieczystosc takowa-bierze wiaderko wyrzuca zawartosc do wc ale wiaderko do ja nazwe to,,spazarka,,drezyfenkcja -automaty ktore to robia-wkladajac brudne wyciaga juz czyste zdezynfekowane-wciaska sie guzik i odchodz-i tak z kazdym innym przedmiotem do potrzeb fizjologicznych-kaczki-itp....wracam do pacjentow-jedni po umyciu dolnej czesci ciala gore myja samodzielnie-wiec szynko sciela sie lozko-i jak jednyka samodzielnie sie myje robi sie dwojke -a trojka moze siedziec na klo-tak sie odbywa-nie znam pacjentow nie wiem ktory potrafi sam cokolwiek zrobic kolo siebie a ktory wymaga kompleksowej higieny z rana-wiec bylam jak slon w skladzie porcelany-a na to nie ma czasu-z 12 pacjentow dwoch byla kolej ,,prysznica,,trzech z pelna obsluga-reszta mycie na lozku -gora samodzielnie-pomoc w ubraniu -czesaniu-golenie mezczyzn-a nawet kobiet-wloski broda-kazdemu codziennie-biegalam-gora dol-dwa pietra-pacjenci na dwoch pietrach rozmieszczeni-i trzy jadalnie maja-spojrzalam na zegarek juz 8.50-zdazylaysmy-prz-sama nie wiem czy zapalic-czy zjesc czy napic sie kawy-nawet fizycznie nie bylam zmeczona ,ale ta niewiedza...brak znajomosci mozliwosci pacjenta-co i w jakiej kolejnosci wykonac...........ale to moj pierwszy dzien....biore kawe-zjadam kanapke -papierosk- kanapka i koniec pauzy-zmiana poscieli -tu tez jest grafik i nie na raz wszystkim pacjentom,a wymog konieczny poza zabrudzeniami po kapieli poza grafikiem-po sniadaniu wiekszosc pacjentow zostaje ....,ale maja potrzeby fizjologiczne-,,dzwoneczek nie zliczylam ile razy dzwonil-niemki robia wszystko powoli nie spiesza sie,czas na dokumentacje-oj tu niespodzianka dla mnie kazdy pracownik ma podlaczenie do komputerow monitorow-na zasadzie ..stic,,tylko inna koncowka i jak po podlaczeniu wyskacuje imie nazwisko-wyskaja wszyscy pacjenci nie alfabetycznie tylko wg/numerow pokjow-i czynnosci ktore -a moze nalezy kliknac wykononano do godziny 11-,,co bede oszukiwac-czarna magia dla mnie-wklikanie dokumentacji 15 minut- i dalej do pracy -przygotowanie do obiadu-dzwonek....oj dzwoneczek kochany dzwoni bez przerwy-gora-dol-lyk wody-chwilka na ..........,,boze ja sie zaraz rozplacze,,-ale nie pacjentowi agresywnwnemu-lezacy mus podac plyny doustnie-i zapisac-nie ma czasu na rozpacz-wkoncu obiad-siadam na palarni i nie pale-nie mam ochoty-godzina 13-praktycznie po pracy-przyszedl szef-wkoncu go poznalam osobiscie-zaprosil do biura-godzine trwala nasza rozmowa-mialam kilka uwag do mieszkania-wiec obiecal-zobaczymy ze zalatwi-pozwolil mi pracowac jak najdluzej wlasnie na pierwszych zmianach -sa najciezsze-ale rutyne-praktyke tylko na tych zmianach moge zalapac nauczyc sie-wyszlam od zniewalajaco przystojnego szefa-oj mama jego musiala byc polka-spokojnie zonaty dwie coreczki-zdazylam na koncowke odprawy-czyli zdania pierwszej zmiany dla przybylej drugiej-i dobrze ze zdazylam mialam z kim zabrac sie do domku a nawet kolezanka podwiozla pod sklep -poczekala i obladowana w zakupy- wrocilam do domu.Pisze teraz -a w myslach probuje segregowac dzisiejszych moich pacjentow-pod wzgledem trudnosci opieki-ale juz wiem z miesiac mi zejdzie zanim ich poznam.......cdn...ps,boje sie ze to co napisalam zniknie-wiec jesli nie gramatycznie napisalam i brak literek w moich wyraz to przepraszam.DDDDDDDD