02 stycznia 2016 21:39 / 2 osobom podoba się ten post
W Trójmieście, nowa karczma wyrasta,
wiejska kultura, wchodzi do miasta.
Może nas Unia za to doceni...
- że powracamy do swych korzeni!
Karczmy, w krajobraz miasta wrastają,
a goście chętnie je odwiedzają.
Tu tradycyjnie, jak niesie wieść...
- można coś wypić i dobrze zjeść.
Jest wiejska kuchnia, swojska muzyka,
polską gościnność tu się spotyka.
Kiedy ludowa kapela gra...
- wszyscy się bawią, biesiada trwa!
Cudze chwalimy, swego nie znamy,
a takie piękne tradycje mamy.
Chce cudzoziemiec poznać nasz kraj...
- to musi śpiewać: - fajduli, faj!
Niech płyną dźwięki pieśni ułańskiej,
polskiej, góralskiej, morskiej, cygańskiej.
I niech na skrzydłach je niesie wiatr...
- od plaż Bałtyku, po szczyty Tatr.
Bo my nie gęsi, swój język mamy,
w Polsce, piosenki polskie śpiewamy.
„Kamraci”, wodzą w biesiadzie rej...
- a ty barmanie kolejkę lej!.
Jeśli, ktoś folklor miejscowy lubi,
w karczmie, z przytupem grają Kaszubi.
Piosenką wabią w "kaszebszczi las"...
- diabelskie skrzypce i burczybas.
Po nich kapela zagra Górali,
w kierpcach kupionych na Gdyńskiej Hali.
Nie chcą u bacy juhasem być...
- wolą z muzyki nad morzem żyć.
Herbatkę z prądem wciąż popijają,
bo jak popiją, lepiej śpiewają!
Góralu z Kaszub, czy ci nie żal...
- u`Owiecki becą!... - wracaj do hal!
Tuż po Góralach, polscy Cyganie,
przy stołach zaczną kolędowanie.
Z solarium, mają cygańska twarz...
- romanse grają... - jak banknot dasz!
Jeżeli goście potańczyć wolą,
kapela zagra też... - disco –polo.
Zaś o północy, wieczoru hit...
- wystąpi klezmer – też polski Żyd.
Choć, to ci sami muzycy grają,
tylko dyskretnie się przebierają.
Nie widać tego, bo w karczmie mrok...
- a gość po piwie, ma słaby wzrok.
W karczmie na miedzy Sopotu z Gdańskiem,
wszyscy, humory mają szampańskie.
Francuz, Holender, Niemiec i Czech...
- muzyka, tańce, radość i śmiech!
Szwedzki turysta ze „svenską flicką”,
tańczą, porwani polską muzyką!
Niemiec, gdy piwa opróżnił dzban...
- z puszystą Helgą, też ruszył w tan.
Biznesmen z Rosji, w rytm krakowiaka,
jak Rus, z przysiadem tańczy kozaka!
Polkę zatańczyć chciał także Czech...
- ale go w barze, zatrzymał „Lech”.
Para Francuzów w karczmie od rana,
miód polski pije, zamiast szampana.
Nie chcą ślimaków jeść ani żab...
- tak im smakuje bigos i schab.
Wuj Sam, przyjechał aż z Ameryki,
by w Karczmie słuchać polskiej muzyki.
Oberka! –krzyknął z Chicago gość...
- bo jankeskiego rapu mam dość!
Polską muzykę wspaniałą macie,
nie zamykacie jej w rezerwacie!
Skocznych melodii potrzeba nam...
- grajcie „Sokoły”!... - dolary dam!
Nasza biesiada, zawsze jest w cenie,
w Stanach, w Australii albo w skansenie.
Dla zagranicznych gości, to hit...
- dla polskich mediów... – wiocha i wstyd!
Choć, do lamusa przeszły Pewexy,
to prezenterzy, mają kompleksy.
Dlatego w radio oraz TV...
- nadal zachodnia muzyka brzmi!
Jedyna szansa jest dziś w Polonii,
że dla potomnych, folklor uchroni.
Nawet w Australii, sławi swój kraj...
Polaku!, w Polsce... - po polsku graj!
Autor: Grzegorz Lewkowicz
Wiersz nagrodzono II nagrodą w I Konkursie Satyrycznym w Australii w 2007 r.