A u mnie dzisiaj drugi dzień "wojny". Od wczoraj we Frankfurcie trwają demonstracje przeciwko polityce banków i przeciwko kapitalizmowi w ogóle. Wczoraj podawano, że było około 3 tys. demonstrantów, dzisiaj chyba nie mniej. Dochodzi do ostrych starć z policją. Całe centrum miasta "zaszperowane". Nie ma gdzie pójść na spacer. Wyszedłem dzisiaj tylko na zakupy. Ciągle słychać syreny radiowozów, a nad moim domem od paru godzin "wisi" policyjny helikopter. Dodatkową "atrakcją" jest to, że na mojej ulicy zbierają się odwody policji i co rusz zajeżdżają i odjeżdżają kolumny samochodów z różnymi "sonderkomandami". Mam nadzieję, że może jutro już się uspokoi.
Czasami lepiej być na prowincji.