postanowiłam napisać, nie zabierałam głosu w tej sprawie bo w mojej firmie tego nie ma, że występuje 40h tygodniowo
ja po prostu tego nie ogarniam, no trudno, dla mnie godziny pracy to takie godziny , w których wykonuję swoją pracę a potem się umywam, co będzie jak pdp mnie zawoła, albo się przewróci? A ja co? Bardzo mi przykro, nie pomogę pani bo to przekroczy moje 40h, albo to będzie proszę pani kosztowało hmmmm 10e. Przecież między jednym zajęciem a drugim jesteśmy w domu tak? To ja to rozumiem jako pracę, przecież nie będę obojętna i nie będę się zamykać w pokoju, albo ciągle gdzieś wychodzić bo jestem po pracy. Nie kumam tego za nic!
Ja rozumiem to tak, że weszło prawo, które nakazuje także dla pomocy domowych pracować 40h tygodniowo, co by mieć udokumentowane, że poranna toaleta zajmuje tyle, przygotowanie posiłków tyle, sprzątanie tyle, no ok, rozumiem jeszcze tak, że skoro te 40h tygodniowo jest też rozłożone na soboty i niedziele to dlaczego taka sama stawka jest? Przecież za takie dni się dostaje więcej. W De chyba też, nie wiem bo ja mam płaconą dniówkę bez względu czy sobota czy niedziela.
Ja myślę, że się nic nie zmieni, tylko nazewnictwo. I co jak babci zachce się szluka wody to jej nie podam? Ja tak naprawdę mam dziennie 3h pauzy, a reszta dnia? Przecież ja jaj nie mogę zostawić samej, to moją pracą jest przygotowanie posiłku, posprzątanie i inne a sam pobyt nie?
Dla mnie to bezsens, jak było tak i będzie