Mam podobnie-dzien tygodnia jest bez znaczenia,najlepszy moment to ten kiedy ide do siebie wieczorem i wiem ,ze do rana nikt nic ode mnie nie będzie chciał.
Mam podobnie-dzien tygodnia jest bez znaczenia,najlepszy moment to ten kiedy ide do siebie wieczorem i wiem ,ze do rana nikt nic ode mnie nie będzie chciał.
Nie mów hop Kasiu,jak trafisz na nocną wędrowniczkę to może być róznie :):)
Ja mam wyjątkowo wolną sobotę i złaziłam się jak wariatka. To moja przyjemność na wyjeżdzie,odstresowanie sie na łonie natury,porozmyslanie nad sobą i nad swoimi planami. Dopiero teraz czuję się zrelaksowana i wypoczęta,choć nóg nie czuję :)
Do wedrowniczków nie jeżdżę,przynajmniej do tej pory:)Jak teraz trafię to się okaże:)
Mam podobnie-dzien tygodnia jest bez znaczenia,najlepszy moment to ten kiedy ide do siebie wieczorem i wiem ,ze do rana nikt nic ode mnie nie będzie chciał.
Mam dokładnie to samo, mój moment to jest o godz 19 kiedy biore laptopa pod pache, kolacje, herbate i ide do swojego pokoju, uwalam się na łóżko, włączam jakiś odcinek swojego serialu i wiem, że mój czas będzie trwał do 8 rano :-)
Ja kładę duży nacisk na porządne naładowanie akumulatorów podczas pobytu w Polsce. Musze sobie zapewnić dobrą dawkę kultury i spotkań z wartościowymi znajomymi, którzy robią rózne fajne rzeczy dla innych i bardzo umiarkowanie narzekają, jak to w kraju jest źle. Ich postawa odbudowuje we mnie równowagę zachwianą przez monotonię dnia codziennego i tęsknotę przeżywane w D. Idę na dwa koncerty muzyki etnicznej, obejrzę minimum 1 film w kinie, może ktoś odda bilet na rewelacyjnie zrobione Dziady w teatrze, więc je obejrzę. Kiedy nie ma juz biletów na coś, idę wcześniej pod kasę i czekam na zwrot, zwykle się udaje. Spotkam się też z koleżanką prowadzącą fundację polsko-niemiecką, ma ciekawe życie, pełne wydarzen, pogadamy o Niemcach, jestem bardzo ciekawa jak ich widzi. Zobaczę się tez z innymi fajnymi znajomymi. Bez takiego pozywnego, duchowego jedzonka byłoby mi o wiele trudniej wytrzymać w D, bo tam mogę sobie sobie serwować mniej różnorodne "pożywienie"
weekend jest niestety dla mnie i babci. Rodzinka sobie pojechała i muszę się sama użerać :]
średnio fajnie, no ale