Na marginesie

12 kwietnia 2014 11:04 / 6 osobom podoba się ten post
Doszłam do wnisku, że moge dzielic się takimi czesto bardzo osobistymi spostrzezeniami, ale Lena7 w Twoim wieku na pewno bym nie umiała i nie chciała... Uciekło mi też pare "zlotych myśli" bo poszukiwałam topiku na nie, a póżniej zapomniałam...)))))
I Jezuuuuuuuuuuuu - udało mi się założyć topik....))))
12 kwietnia 2014 11:10 / 4 osobom podoba się ten post
nie chciałam sie wypowiadać wczoraj w sprawie "Gipsu" ,bo uważałąm ,ze amelka 55 prowokuje ,ale dzisiaj tak na marginesie ...zeby moc załozyc szyne ,albo gips trzeba unieruchomić DWA sąsiadujace ze soba stawy !w przypadku złamanego palca u nogi ,mogło nie być takiej możliwosci ,.....Co do gipsu ,załozenie gipsu ,tuz po złamaniu ,gdy nigdy nie wiadomo jak bardzo spuchnie np. złamana ręka ,byłoby błedęm .Ja sie uczyłam o sytuacjach (oj dawno to było ),ze czsem trzeba było amputowac palce u nóg ,ponieważ opaska gipsowa zbyt ściśle założóna na noge ,tamowała dopływ krwi do palcow i po jakims czasie dochodziło do martwicy .Moge wam podać nazwisko chirurga ,ktory nas tak uczył....ale medycyna przecież jest sztuką i jak wszędzie są nowości...to taka mała dygresja do tematu
12 kwietnia 2014 11:19 / 2 osobom podoba się ten post
nie wiem czy pamietacie ale nasza Justyna Kowalczyk miała złamana kość w stopie i biegła i zwyciężyła,była na środkach p/bólowych i pod opieka lekarzy i rehabilitantów,więc chyba wiedzieli co może w tym stanie zrobić,może są złamania i....złamania po prostu inne
12 kwietnia 2014 11:21 / 2 osobom podoba się ten post
nowadanuta

Doszłam do wnisku, że moge dzielic się takimi czesto bardzo osobistymi spostrzezeniami, ale Lena7 w Twoim wieku na pewno bym nie umiała i nie chciała... Uciekło mi też pare "zlotych myśli" bo poszukiwałam topiku na nie, a póżniej zapomniałam...)))))
I Jezuuuuuuuuuuuu - udało mi się założyć topik....))))

Wiadomo, że to co "na marginesie" zawsze jest najciekawsze :P
Może znajdę w pamięci jakieś opowieści ocenzurowawszy je najpierw to się podzielę :)
 
Ok, mogę też wklejać w odcinkach coś co napisałam wieki temu i zabrakło mi już potem weny twórczej i inspiracji. Oparte na faktach w połączeniu z fikcją literacką. All right reserved!!!
 
– … i dziękuję wszystkim osobom, które pomagają naszej firmie w rozwoju i płynnymprzepływie informacji. A więc w pierwszej kolejności wspaniałej pani Joannie Karpińskiej zbanku ZBT S.A opiekującej się naszym rachunkiem, i pani Mirosławie Umilskiej, naszejksięgowej, także kooperantom i dostawcom: Alfapex, Net-Systems, panu Jaworskiemu zTransport Jaworski i tez tym, którzy dziś nie mogli się zjawić. Osobno podziękowanianależą się mojemu wspólnikowi panu Jurgenowi Beckerowi, który jak wszyscy wiedząjednocześnie jest dyrektorem produkcji naszej firmy- matki PSC G&S w Neckarsulm orazpanu Billowi Webbowi prezesowi generalnemu na Europę firmy Maad's & Partners. Nie,nie! Nie zapomniałem o naszych wspaniałych pracownikach tu na miejscu! Dzięki IrkowiKamińskiemu Matic Sp. z o.o. podniosła w ostatnim półroczu wydajność i jakośćproduktów. 200-osobowa załoga miała w tym swój udział też. Dziękuję za waszepoświęcenie i profesjonalizm. Wznoszę toast za udany kończący się 2008 rok i mamnadzieje na lepszy 2009.Prezes Antoni Nowak ostatkiem sił podniósł kieliszek szampana do ust i usiadł z ulgą.
Widać było, że ma dość swojej własnej przemowy i najchętniej zabrałby się za konsumpcję, awłaściwie za opilstwo. Jego żona, Danuta (wśród pracowników nazywana głupią Danką), patrzyłana niego ukosem ze źle ukrywaną irytacją. Wiedziała co się zdarzy za pół godziny, najdalej zagodzinę: mąż rozpocznie maraton po stolikach, żeby z każdym napić się kieliszka, a najchętniejtrzy. A potem będzie go musiała wyciągać z imprezy, dzwonić po pana Tadka taksówkarza, aby
wspólnymi siłami targać 100 kilogramowe cielsko męża do samochodu.Za to prezes Antoni Nowak nie miał w tej chwili dylematów żony, prawdę mówiąc niewiele o niejmyślał. Szykował się do ataku na kurze udko podane przez uroczą kelnerkę (musi zapamiętać jak
wygląda i znaleźć ją za jakiś czas). Był bardzo zadowolony z siebie i miał nadzieję na udanąimprezę.Dzisiejszego wieczoru, to jest w sobotę, firma Matic Sp. z o.o. wydawała jak co roku przyjęcie, abypodziękować za pracę swoim pracownikom, a zwłaszcza pochwalić się przed udziałowcami zNiemiec i Stanów, że dobrze się wiedzie i zarobili oraz zarobią jeszcze więcej euro. Prezes Nowakw sumie wolałby zapraszać tylko wspomniane delegacje, ale pani Mirka księgowa mówi, że tenfundusz socjalny to trzeba wydać na pracowników. No więc nie ma wyjścia i sprasza ich też.Przy prezesowskim stole siedziała sama elita: oczywiście prezes z małżonką, Becker z kochanką,Webb z żoną, księgowa z mężem, kadrowa, Irek Kamiński z dyrektorką produkcji – Izą, Jola zzaopatrzenia, Adrian - szef kontroli jakości, pani Alicja i Elwira kierowniczki produkcji, Marek -szef technicznej obsługi oraz Paweł - szef logistyki i magazynu. Pojawił się tez nikomu bliżejnieznany Peter Manzer przedstawiony jako nowy pracownik PSC G&S. Reszta załogi, ta mniej
znacząca szara masa fizycznych, siedziała przy kilkunastu innych stołach w pewnej odległości odprezesowskiego.Wszystkim zależało na jak najszybszym zakończeniu przemówień, bo po nich atmosfera stawała sięluźniejsza, w czym naturalnie miały udział półlitrówki i wina stojące na każdym stole oraz otwarty
bar z wymyślnymi drinkami.
 
CDN
 
 
 
 
 
12 kwietnia 2014 11:21 / 1 osobie podoba się ten post
wiga37

nie chciałam sie wypowiadać wczoraj w sprawie "Gipsu" ,bo uważałąm ,ze amelka 55 prowokuje ,ale dzisiaj tak na marginesie ...zeby moc załozyc szyne ,albo gips trzeba unieruchomić DWA sąsiadujace ze soba stawy !w przypadku złamanego palca u nogi ,mogło nie być takiej możliwosci ,.....Co do gipsu ,załozenie gipsu ,tuz po złamaniu ,gdy nigdy nie wiadomo jak bardzo spuchnie np. złamana ręka ,byłoby błedęm .Ja sie uczyłam o sytuacjach (oj dawno to było ),ze czsem trzeba było amputowac palce u nóg ,ponieważ opaska gipsowa zbyt ściśle założóna na noge ,tamowała dopływ krwi do palcow i po jakims czasie dochodziło do martwicy .Moge wam podać nazwisko chirurga ,ktory nas tak uczył....ale medycyna przecież jest sztuką i jak wszędzie są nowości...to taka mała dygresja do tematu

Bardzo mądry post i wyjasnił mi, dlaczego nie mogłam mieć gipsu przy zlamanym palcu u nogi.
Lekarz nie chciał wyjaśnić i tylko powiedzial,że tego sie nie praktykuje.
Dzięki. :)
12 kwietnia 2014 11:22
wiga37

nie chciałam sie wypowiadać wczoraj w sprawie "Gipsu" ,bo uważałąm ,ze amelka 55 prowokuje ,ale dzisiaj tak na marginesie ...zeby moc załozyc szyne ,albo gips trzeba unieruchomić DWA sąsiadujace ze soba stawy !w przypadku złamanego palca u nogi ,mogło nie być takiej możliwosci ,.....Co do gipsu ,załozenie gipsu ,tuz po złamaniu ,gdy nigdy nie wiadomo jak bardzo spuchnie np. złamana ręka ,byłoby błedęm .Ja sie uczyłam o sytuacjach (oj dawno to było ),ze czsem trzeba było amputowac palce u nóg ,ponieważ opaska gipsowa zbyt ściśle założóna na noge ,tamowała dopływ krwi do palcow i po jakims czasie dochodziło do martwicy .Moge wam podać nazwisko chirurga ,ktory nas tak uczył....ale medycyna przecież jest sztuką i jak wszędzie są nowości...to taka mała dygresja do tematu

Na zlamane kosci nadgarstka zalozono mi na Pogotowiu gips odrazu pomimo opuchlizny i nie bylo problemow....na paluszek u nozki niestety nie dostalam gipsu...poradzili chodzic w twardym obuwiu jak chodak. Ale pytalam corke ...za 5 egzaminow jest juz lekarzem jak obecnie sie postepuje to odpowiedziala ze zalezy od sytuacji....
 
12 kwietnia 2014 11:23
no własnie wszystko zależy od sytuacji..
12 kwietnia 2014 11:24 / 2 osobom podoba się ten post
Tak na marginesie co do mojej złamanej kostki.Przed miałam pęciny jak sarenka a po złamaniu obie nogi w kostkach b. często puchna jak balony,zwłaszcza latem....czemu obie skoro złamana była lewa?Nie wiem.Z całej tej historii pozytywne było to ,że ponieważ wypadek byl w pracy miałam az 9 mcy L4 ,płatne 100%,odszkodowanie i z PZU i ZUS i pamiętam ,jak bardzo po takiej labie do roboty mi sie wracać nie chciało:):):)
12 kwietnia 2014 11:27 / 1 osobie podoba się ten post
kasia63

Tak na marginesie co do mojej złamanej kostki.Przed miałam pęciny jak sarenka a po złamaniu obie nogi w kostkach b. często puchna jak balony,zwłaszcza latem....czemu obie skoro złamana była lewa?Nie wiem.Z całej tej historii pozytywne było to ,że ponieważ wypadek byl w pracy miałam az 9 mcy L4 ,płatne 100%,odszkodowanie i z PZU i ZUS i pamiętam ,jak bardzo po takiej labie do roboty mi sie wracać nie chciało:):):)

To teraz, tak na marginesie pisząc, już wiem dlaczego Ty lubisz tak te ubezpieczenia . Wyznajesz zasadę : "przezorny zawsze ubezpieczony " i słusznie
12 kwietnia 2014 11:34
Annika

To teraz, tak na marginesie pisząc, już wiem dlaczego Ty lubisz tak te ubezpieczenia :-). Wyznajesz zasadę : "przezorny zawsze ubezpieczony " i słusznie :-)

Bardzo, bardzo lubię za tamto odszkodowanie kupiłam nowe pralkę i lodówkę:):):):)Pamiętam ,ze jak przylecial nasz BHPowiec to najwazniejsze dla niego było jakie obuwie na sobie miałam ,czy słuzbowe.....wywaliłam sie na szpitalnym dziedzińcu  w styczniu.W służbowych klapkach.He he.Bardzo niepocieszony był...Pracujac tu czuje sie bezpieczniej porządnie ubezpieczona,lepiej miec jak nie miec w razie W.:)Ponieważ pracuję samodzielnie ,to sama o to zadbałam i nie jestem zdana na nikogo w tej kwestii.Wybrałam takie jakie mi pasowalo ,bez narzucania z czyjejś strony.Kolezanka splaca rachunek za szpital ,7500euro-jej ubezpieczenie nie uznało pęknięcia wrzodów,bo to choroba przewlekła i nic się nie dało zrobic chociaż sie odwoływała.musi spłacać....
12 kwietnia 2014 11:35 / 3 osobom podoba się ten post
CD
 
Prawda jest taka, że większość z tzw. elity nie cierpiała tych imprez, ale każdy miał inny ku temupowód. Irek był zły, bo nie mógł przychodzić z żoną (istniała zasada: bez osób towarzyszących), aona niezmiennie co roku robiła mu o to awantury. Izie nie podobała się sama forma przyjęcia, azwłaszcza fakt, że musiała patrzeć na spity motłoch, który budził w niej obrzydzenie. Jolka byłazdegustowana obłudą i fałszem swoich szefów i tym, że to przyjęcie miało zamykać usta ludziomprodukcyjnym domagającym się podwyżek. Pani Alicja dusiła się pośród sztucznych uśmiechów ibyła po prostu zmęczona z uwagi na swój wiek: 63 lata. Za to Adrian, Marek i Paweł bawili sięzawsze fantastycznie, czuli się jak ryby w wodzie, tańczyli, pili i jedli chętnie. Peter Manzer siedział samotnie w rogu stołu i przypatrywał się innym. Nie przekroczyli 30stki, topierwsze co rzucało się w oczy. Młode wilki.Adriana rozszyfrował od razu jako niepewnego siebie młodziana, który maskował to głośnymzachowaniem. Iza według niego zadzierała nosa, była sztywna i mimo najszczerszych chęci niepotrafił znaleźć w niej niczego atrakcyjnego. Spojrzał na panią Alicję: nie pasowała do towarzystwanie tylko wiekiem, ale również pewną dostojnością, znakomitymi manierami i bijącą od niej aurąbudzącą z miejsca szacunek. Za to do Elwiry – drugiej kierowniczki produkcji – Peter czuł niechęć:prostaczka, która wybiła się jakimś cudem na wysokie stanowisko. Najbardziej dostępna i swojskawśród pań wydawała się Jolka, na której nie robiło wrażenia towarzystwo znamienitych gości zzagranicy oraz wystawność kolacji; zachowywała się naturalnie, z wdziękiem zadając pytaniaBeckerowi i uważnie go słuchając. Postanowił przy najbliższej okazji porozmawiać z nią i poznaćbliżej. W końcu wysłali go tu, żeby opracować nowy plan optymalizacji kosztów polskiej firmy i Jolka musi mu pomagać. Zorientował się, że nieformalnie ważną rolę gra również Paweł, w tymmomencie zabawiający rozmową żonę prezesa. Notabene zdążył go polubić. Tą dwójkę czyli Jolkęi Pawła powinien mieć po swojej stronie.
 
CDN
12 kwietnia 2014 12:11 / 2 osobom podoba się ten post
lena7

CD
 
Prawda jest taka, że większość z tzw. elity nie cierpiała tych imprez, ale każdy miał inny ku temupowód. Irek był zły, bo nie mógł przychodzić z żoną (istniała zasada: bez osób towarzyszących), aona niezmiennie co roku robiła mu o to awantury. Izie nie podobała się sama forma przyjęcia, azwłaszcza fakt, że musiała patrzeć na spity motłoch, który budził w niej obrzydzenie. Jolka byłazdegustowana obłudą i fałszem swoich szefów i tym, że to przyjęcie miało zamykać usta ludziomprodukcyjnym domagającym się podwyżek. Pani Alicja dusiła się pośród sztucznych uśmiechów ibyła po prostu zmęczona z uwagi na swój wiek: 63 lata. Za to Adrian, Marek i Paweł bawili sięzawsze fantastycznie, czuli się jak ryby w wodzie, tańczyli, pili i jedli chętnie. Peter Manzer siedział samotnie w rogu stołu i przypatrywał się innym. Nie przekroczyli 30stki, topierwsze co rzucało się w oczy. Młode wilki.Adriana rozszyfrował od razu jako niepewnego siebie młodziana, który maskował to głośnymzachowaniem. Iza według niego zadzierała nosa, była sztywna i mimo najszczerszych chęci niepotrafił znaleźć w niej niczego atrakcyjnego. Spojrzał na panią Alicję: nie pasowała do towarzystwanie tylko wiekiem, ale również pewną dostojnością, znakomitymi manierami i bijącą od niej aurąbudzącą z miejsca szacunek. Za to do Elwiry – drugiej kierowniczki produkcji – Peter czuł niechęć:prostaczka, która wybiła się jakimś cudem na wysokie stanowisko. Najbardziej dostępna i swojskawśród pań wydawała się Jolka, na której nie robiło wrażenia towarzystwo znamienitych gości zzagranicy oraz wystawność kolacji; zachowywała się naturalnie, z wdziękiem zadając pytaniaBeckerowi i uważnie go słuchając. Postanowił przy najbliższej okazji porozmawiać z nią i poznaćbliżej. W końcu wysłali go tu, żeby opracować nowy plan optymalizacji kosztów polskiej firmy i Jolka musi mu pomagać. Zorientował się, że nieformalnie ważną rolę gra również Paweł, w tymmomencie zabawiający rozmową żonę prezesa. Notabene zdążył go polubić. Tą dwójkę czyli Jolkęi Pawła powinien mieć po swojej stronie.
 
CDN

Boże co to ????
12 kwietnia 2014 12:12
ORIM

Boże co to ????

Fragment książki?........
12 kwietnia 2014 12:19 / 4 osobom podoba się ten post
Tak na marginesie ubezpieczen. Miałem wypadek w pracy.Nic poważnego.Uznano mi ten wypadek,wiec chorobowe 100%.Tak mi sie to spodobało,że jakos rok zlecial na chorobowym ha ha.Oczywiscie po 183 dniach firma mnie zwolniła,ale otrzymywałem swiadczenie z ZUS w tej samej wysokości.Sanatorium,zabiegi itp.Ubezpieczyciel też sie spisał na medal: splata kredytu przez rok i odszkodowanie.Przez ten rok skończyłem studium opiekuna medycznego i jestem tu z Wami.
12 kwietnia 2014 12:21
kasia63

Fragment książki?........

Tak wyczytalem wyzej,ale co to za towarzystwo ha ha Boże uchron od takich wspołpracowników