Kolejna sytuacja dzisiaj
. Jedziemy samochodem do szpitala do męża Babci.
Ja zamyślona coś tam odpowiadam Jej zdawkowo. Nagle pyta:
- Jak długo masz dni ?
Hmmm, o co Jej chodzi, myślę sobie. Aaaa pewnie o to, jak długo tutaj zostanę...
- Nie wiem dokładnie - odpowiadam, to zależy od zmienniczki, nie wiem na 100 % kiedy wróci...
- Nie, nie to! Jak długo masz te dni? !
(Matko Boska - myślę sobie - przestałam rozumieć niemiecki).
- Przepraszam, ale nie wiem co ma Pani na myśli - mówię
- Jak to nie rozumiesz? Pytam, czy masz jeszcze te dni na dole ?!
( O to jej chodzi...)
- Mam - odpowiadam
- Boli cię wtedy brzuch?
- Dlaczego Pani pyta?
- Bo wiesz, że jesteś w pracy, a tutaj nie ma zwolnienia lekarskiego....
- To jest moja sprawa i proszę mi takich osobistych pytań nie zadawać. W każdej chwili jak będzie Pani
niezadowolona, może zmienić opiekunkę...
- Ale ja chcę, abyś została jak najdłużej !!!!
Jak ja Ją kocham////
.