08 maja 2014 09:56 / 1 osobie podoba się ten post
giuntaNa dzisiejszym treningu - tragedia! Już dawno nie biegło mi się tak ciężko. Zwykle w niedziele biegam trochę więcej i na dzisiaj w kalendarzu było zaplanowane 18km do zrobienia. Tylko że po trzecim ogarnęła mnie taka niemoc, że miałam ochotę zawrócić. No ale powiedziałam sobie, że docisnę jakoś do 5km i dopiero zawrócę, więc w sumie będzie 10 (raczej nie biegam poniżej dziesięciu). Jak już przebiegłam 5, to co chwilę sobie mówiłam, że jeszcze kilometr, jeszcze kilometr... aż wyszło 9 i nie było wyjścia, bo tą samą trasą trzeba było wrócić do samochodu. Zrobiłam ostatecznie 18km, ale tak wymęczonych 18km w mojej karierze jeszcze nie miałam. Może to po przeziębieniu taki spadek energii? Sama nie wiem :/
Ach, otworzyłam sobie piwko. Muszę to przeanalizować.
Ooo jak dobrze, że znalazłam Twoja wypowiedz. widze, ze jestes doswiadczona w temacie, wiec moze cos mi poradzisz ciekawego :) przerzucam sie z cwicfzen w domu na bieganie (tzn. dokladnie to planuje 3-4 razy w tygodniu biegac a dodatkowo 1-2 razy w tygodniu robi cwoczenia na wymodelowani miesni). Na razie podjelam sie marszobiegów - biegne liczac do 100 i nastepnie marsz liczac do 20. Myslisz, ze ten plan jest dobry? Ogolnie cos jest nie tak, bo odzywiam sie - tak mi sie wydaje - zdrowo (bez kilku wpadek), cwiczen 4-5 razy w tygodniu (do tej poy killery, turbo, skalpel) i od kilku miesiecy ani centymetr nie spadlo nic w dol. Nie wiem czy popelniam blad w treningu, czy w diecie... Moze by sie wybrac do dietetyka albo trenera ale sam dietety z planem diety na miesiac to 200zl! ;/ rozdarta jestem. Ćwiczyc dalej bde, bo mi to straszna frajde soprawia juz od ponad roku ie ruszam, ale fajnie, gdyby za tym wysilkiem szly efekty w postaci snikania oponki czy tluszczyku z ud... W kazdym razie jak myslisz, plan jaki ustalilma jest ok? Z czasem bede biec dluzej, juz od przyszlego tygonia mysle, wiecej biegu mniej marszu i ostatecznie dojde tylko do samego biegania.