Mnie tez testują pod kątem alkoholu,ale raczej mnie to śmieszy,niż oburza czy denerwuje.No ale to pewnie kwestia charakteru.
Mnie tez testują pod kątem alkoholu,ale raczej mnie to śmieszy,niż oburza czy denerwuje.No ale to pewnie kwestia charakteru.
Temat brzmi: "Stan zdrowia pracowników..." A tak naprawdę to praktycznie 24 strony wieszania psów na alkoholikach (z wyjątkami).
Wiecie co tak mnie to ruszyło, że postanowiłam napisać co o tym sądzę. Jest wiele innych chorób i nawyków opiekunek, które mogą skutkować zaniedbaniami w opiekowaniu się PDP. A poza tym temat kręci się na podstawie: "Jedna Pani Powiedziała drugiej Pani".
Nie chcę przez to powiedzieć, że może pozwalać sobie na upijanie się w pracy. Zresztą uważam, że w każdym miejscu pracy nie powinno się spożywać alkoholu.
Wracając do opisanej kobiety: współczuję jej, bo byc może spędziła kilka lat na leczeniu się, być może życie zmusiło ją do wyjazdu, który stał się zagrożeniem dla jej trzeźwości, być może ogólnodostępny w niemieckich domach alkohol plus tęsknota zniszczyły jej wieloletnią abstynencję. Smutne to jest :(((
A czy zasanawiałyście się jak nadciśnienie, astma, cukrzyca, schorzenia kręgosłupa wpływają na pracę opiekunki???? Może te też powinny zostać w domu i.... właśnie i co ma zrobić ze sobą alkoholiczka, która też potrzebuje pieniędzy??? Żebrać, iść do MOPS?
Ho, ho .. temat rzeka.....ciekawe jak to niektóre współczują alkoholikom, bo ja nie, biedulka ze stresem nie może poradzć...........biedak ma taką niedobrą żonę ,że musi pić itd itd. itd..
Pierwsze, sama żyłam w głęboki stresie a mój tatko robił super bimber i jakoś nikt nie został alkoholikiem..
Drugie moja koleżanka super dziewczyna na początku nic, ale w domu matka alk...ojciec....bracia...i na końcuu ona......nie współczułam nie pomagałam......
rok temu przypadkowe spotkanie, zmieniona bez zębów, ale od 4 lat nie pije ..... ciężko pracuje na szkółce i teraz do ja jej współczuję , dałam jej na te zęby, kazałam jej się uczyć itd..... wiem że jest uczciwa bo z nią mieszkałam i opiekowała się swoją matką po wylewie itd teraz t jej współczuję.
To nie znaczy, że nie próbowałam jej pomagać wtedy kedy piła ale się nie dało, zerwała kontakty.
Opowiadam o życiu, a nie o tym co słyszałam.....to są fakty
po trzecie nie wszyscy którzy piją są alkoholikami, piją bo lubią, bo jest przyzwolenie na picie, pracując w sklepie , nauczyciel codziennie do pracy flaszeczka wódki biedny stres, mogę podawać inne przykłady, przez 9 lat było ich dyżo, bo my im biedulkom współczujemy, tłumaczymy itd.
Po czwarte kradzież też można wytłumaczyć kleptomanią......
Alkoholik już całe życie jest alkoholikiem czy pije czy nie, ale trzeżwemu alkoholikowi pomogę, i współczuję...nie uznaję tej choroby, bo to jest choroba na własne, życzenie i już..
Ho, ho .. temat rzeka.....ciekawe jak to niektóre współczują alkoholikom, bo ja nie, biedulka ze stresem nie może poradzć...........biedak ma taką niedobrą żonę ,że musi pić itd itd. itd..
Pierwsze, sama żyłam w głęboki stresie a mój tatko robił super bimber i jakoś nikt nie został alkoholikiem..
Drugie moja koleżanka super dziewczyna na początku nic, ale w domu matka alk...ojciec....bracia...i na końcuu ona......nie współczułam nie pomagałam......
rok temu przypadkowe spotkanie, zmieniona bez zębów, ale od 4 lat nie pije ..... ciężko pracuje na szkółce i teraz do ja jej współczuję , dałam jej na te zęby, kazałam jej się uczyć itd..... wiem że jest uczciwa bo z nią mieszkałam i opiekowała się swoją matką po wylewie itd teraz t jej współczuję.
To nie znaczy, że nie próbowałam jej pomagać wtedy kedy piła ale się nie dało, zerwała kontakty.
Opowiadam o życiu, a nie o tym co słyszałam.....to są fakty
po trzecie nie wszyscy którzy piją są alkoholikami, piją bo lubią, bo jest przyzwolenie na picie, pracując w sklepie , nauczyciel codziennie do pracy flaszeczka wódki biedny stres, mogę podawać inne przykłady, przez 9 lat było ich dyżo, bo my im biedulkom współczujemy, tłumaczymy itd.
Po czwarte kradzież też można wytłumaczyć kleptomanią......
Alkoholik już całe życie jest alkoholikiem czy pije czy nie, ale trzeżwemu alkoholikowi pomogę, i współczuję...nie uznaję tej choroby, bo to jest choroba na własne, życzenie i już..
Anerik to jest choroba na własne życzenie - zgodzę się z Tobą w sty procentach . Nieważne jaką maskę przyjmie alkoholik i jakiego pretekstu bedzie używał - pije na własne życzenie - nikt go nie zmusza . Każdy żyje w stresie , każdy ma ciężkie chwile w życiu , ale każdy jest kowalem swojego losu i nikt nikogo do picia nie zmusza . A jesli świadomość społeczena w kwestii alkoholizmu jest tak duża , to nawet nie rozumiem skąd te liche tłumaczenia samego przed sobą i porównywanie się do innych . Np . A mój sąsiad to dopiero pije , ja to sobie łykne tylko kielicha , a szwagier , a ten , a tamten - takie porównania czesto słysze od ludzi , którzy mają problem alkoholowy .
....mądrze piszesz....polać ci trzeba...hi,hi
Kazdy wypity kieliszek, to gwozdz do trumny.
Pijmy wiec tak, by trumna sie nie rozpadla!