Pierwszy dzień u nowej podopiecznej

25 kwietnia 2015 21:21 / 4 osobom podoba się ten post
Andrea,Arabab oczopląsu dostane przez was,już lepiej na Andree się zróbcie ;)
25 kwietnia 2015 21:29 / 5 osobom podoba się ten post
ivanilia40

Andrea,Arabab oczopląsu dostane przez was,już lepiej na Andree się zróbcie ;)

O ! i już jest powód do awantury !!!......co to ma znaczyć : " już lepiej na Andree się zróbcie " ???......a co ? ja Ci się nie " podobuję " ? bo co ? za stara jestem ?.......Ty w ząbek czesana , przez most Kierbedzia w te i nazad ganiana , Ty !!! ))))))))))
25 kwietnia 2015 21:40 / 5 osobom podoba się ten post
Barbara niepowtarzalna

O ! i już jest powód do awantury !!!......co to ma znaczyć : " już lepiej na Andree się zróbcie " ???......a co ? ja Ci się nie " podobuję " ? bo co ? za stara jestem ?.......Ty w ząbek czesana , przez most Kierbedzia w te i nazad ganiana , Ty !!! :-)))))))))))

hahahah no tak,wygladałoby jakbyście się sklonowały,a wiesz jak tyle wpisów jednego avatara odstrasza ? Sama się zastanawiam czy sobie Andrejki nie wstawić na tapete :)
26 maja 2015 12:25 / 2 osobom podoba się ten post
To moż ei ja się wypowiem ,bo tych ,,pierwszych spotkań,,z rodziną miałam wiele.Ogólnie pracuję ,,na skoczka,, więc rodziny zmieniają się często.Tak trawiam,że jestem pierwszą opiekunką jaką mają.W każdej rodzinie jest tak samo.Wysiadam z auta ,witam sie poznaję nowego podopiecznego,oczywiście rodzina proponuje kawę ,na którą czekam jak na zbawienie,jest obiad w miedzy czasie rozmawiamy o podopiecznym o mnie i prpozycje rodziny,która nigdy nie miała opiekunki czyli czy dam rade ,co mi jest potrzebne(wstępnie)i zawsze pada słowo ,,dziś pani odpoczywa i nie pracuje,,Przedtawiają pokój i życzą miłego odpoczynku.Kiedy wstaję oprowadzaja po domu,pokazuja co gdzie jest.zakupy zrobione na 3 dni.Potem,powoli zaczyna się normalna praca i wprowadzenie w obowiazki...Za każdym razem jednak jest stres zapewnie po obu stronach...
26 maja 2015 15:12
pestka

To moż ei ja się wypowiem ,bo tych ,,pierwszych spotkań,,z rodziną miałam wiele.Ogólnie pracuję ,,na skoczka,, więc rodziny zmieniają się często.Tak trawiam,że jestem pierwszą opiekunką jaką mają.W każdej rodzinie jest tak samo.Wysiadam z auta ,witam sie poznaję nowego podopiecznego,oczywiście rodzina proponuje kawę ,na którą czekam jak na zbawienie,jest obiad w miedzy czasie rozmawiamy o podopiecznym o mnie i prpozycje rodziny,która nigdy nie miała opiekunki czyli czy dam rade ,co mi jest potrzebne(wstępnie)i zawsze pada słowo ,,dziś pani odpoczywa i nie pracuje,,Przedtawiają pokój i życzą miłego odpoczynku.Kiedy wstaję oprowadzaja po domu,pokazuja co gdzie jest.zakupy zrobione na 3 dni.Potem,powoli zaczyna się normalna praca i wprowadzenie w obowiazki...Za każdym razem jednak jest stres zapewnie po obu stronach...

To nieżle ci się trafia, że zawsze jestes pierwsza,a  pracujesz "na skoczka". Można by powiedzieć -książkowo.
26 maja 2015 19:05 / 4 osobom podoba się ten post
To ma dobre i złe strony.Rodzina zupełnie nie wie czego ma oczekiwać,tzn.wie to co jej agencja naświetli.a naświetlają różniste sprawy i obiecują góry rodzinom podopiecznego co jest szybko weryfikowane przeze mnie jednym słowem,,jestem opiekunką,,nie zajmuję sie sprzątaniem strychów ,piwnic, mieszkaniem rodziny,i ogrodem.Kiedy zaczynałam pracę,rodzina po paru dniach wystawiła mi haczkę i grabie jakby to było coś oczywistego,w innym domu dzien przed wyjazdem kazano mi wręcz umyć wielgachny i wysoki wintergarten na którego musiałą bym stracić 2 dni pauzy.Na mojekategoryczne ,,NIE,,reagowali ze żdziwieniem ,bo przecież koordynatorka zapewniła,że ,,robię wszystko,,Oczywiście żadnych nieprzyjemności z powodu mojej odmowy nie miałam nigdy,ale za każdym razem muszę ustawiać rodzinę po swojemu ,a ona stara się mnie naginać do swoich potrzeb.Mam jednak taki luksus ,że wiem iż nic mnie na szteli nie trzyma,a moja praca jest tam chwilowa,chć zdarzają się powroty na to samo miejsce kiedy jestem potrzebna.Teraz mam miejsce ,gdzie córka pyta mnie co potrzebuje,co mają mi zapewnić,bo ja już pracowałam ,a oni mają opiekunke pod dachem pierwszy raz i nie są zorientowani.Przeginają czasem z nadgorliwością,wpadając 3 razy dziennie lub podrzucając coś do lodówki o co ja nie prosiłam;tym samym mam poczucie ,,ciągłej kontroli,,a to bywa uciażliwe i niefajne.Cóż ;coś za coś...
26 maja 2015 19:14 / 1 osobie podoba się ten post
pestka

To ma dobre i złe strony.Rodzina zupełnie nie wie czego ma oczekiwać,tzn.wie to co jej agencja naświetli.a naświetlają różniste sprawy i obiecują góry rodzinom podopiecznego co jest szybko weryfikowane przeze mnie jednym słowem,,jestem opiekunką,,nie zajmuję sie sprzątaniem strychów ,piwnic, mieszkaniem rodziny,i ogrodem.Kiedy zaczynałam pracę,rodzina po paru dniach wystawiła mi haczkę i grabie jakby to było coś oczywistego,w innym domu dzien przed wyjazdem kazano mi wręcz umyć wielgachny i wysoki wintergarten na którego musiałą bym stracić 2 dni pauzy.Na mojekategoryczne ,,NIE,,reagowali ze żdziwieniem ,bo przecież koordynatorka zapewniła,że ,,robię wszystko,,Oczywiście żadnych nieprzyjemności z powodu mojej odmowy nie miałam nigdy,ale za każdym razem muszę ustawiać rodzinę po swojemu ,a ona stara się mnie naginać do swoich potrzeb.Mam jednak taki luksus ,że wiem iż nic mnie na szteli nie trzyma,a moja praca jest tam chwilowa,chć zdarzają się powroty na to samo miejsce kiedy jestem potrzebna.Teraz mam miejsce ,gdzie córka pyta mnie co potrzebuje,co mają mi zapewnić,bo ja już pracowałam ,a oni mają opiekunke pod dachem pierwszy raz i nie są zorientowani.Przeginają czasem z nadgorliwością,wpadając 3 razy dziennie lub podrzucając coś do lodówki o co ja nie prosiłam;tym samym mam poczucie ,,ciągłej kontroli,,a to bywa uciażliwe i niefajne.Cóż ;coś za coś...

no wlasnie Pestka, lepiej byc uwazanym za stanowcza przyslowiowa swinie , niz za ulegla idiotke. Ucze sie tego powoli !!!!!! U mnie jest taka roznica, ze sama sobie szukam pracy , co nie jest takie znow latwe , ale powoli dochodze do wniosku, ze lepiej troszke odczekac w wypadku braku zatrudnienia, niz dawac sie ujezdzac.Wlasnie przed tygodniem zaczelam traktowac swoja prace TYLKO jako prace. Nie bedzie ta, to znajdzie sie z czasem inna. Zycie daje najlepsza szkole.)
26 maja 2015 19:42 / 2 osobom podoba się ten post
Dokładnie tak jak piszesz.Byłam jakiś czas temu w potrzebie finansowej(tak to ujmijmy),a wiecie jak to jest;jak kasa jest to oferty się sypią ,a jak ,,by się przydała,,to cisza.Wkońcu trafiła się oferta,ja szczęsliwa bo 350 euro na tydzien,pan leżący(ok,jakoś to przetrzymam),lekarz ,żona prawnik i..najciekawsze były w tym moje ,,obowiazki,,;ZMIENIĆ KROPLÓWKĘ,PODAĆ ZASTRZYK DOMIĘŚNIOWO i takie tam wiadomo pampers,karmienie ,przewracanie w prawo i w lewo.. Spraw medycznych się nie boję ,bo jestem po kursach ratownika,ale nie honorowanych w DE.Już sie chciałam zgodzić ,ale coś mnie tkneło jak moja córka (skończyła medycynę) skwitowała jednym zdaniem,,zwariowałaś,jeden błąd i pójdziesz siedzieć,,Rzeczywiście było to dość dziwne miejce;podopieczny lekarz,żona prawnik i ja na równi łamiaca z nimi prawo.Lepiej odczekać i naprawdę wszystkiego się dowiedzieć o miejscu pracy ,niż wdepnąć w coś co może nas drogo kosztować.
26 maja 2015 19:45 / 2 osobom podoba się ten post
Witam po długiej nieobecności. Jestem pierwszy dzień u dziadka. Kolejny raz firma niepoinformowała o faktycznym stanie Pdp. Pan miał być lekko sparaliżowany po wylewie a on z parkinsonem, dobrze że sam jeszcze chodzi ale karmić go trzeba i wszystko przy nim ogarnąć, jego żona gotuje - wrzuca do garnka gotowce które doprawia śmietaną i innymi wynalazkami, na deser też te nafaszerowane chemią pudingi, na zakupy jeździ ona więc opiekunki nic do gadania nie mają a żeby bardziej dobić opiekunkę tu takie zadupie że jakiś jeden malutki sklepik jest do którego i tak zajść nie można bo jedna godzina przerwy to za mało by dojść i wrócić do domu. Czuję że owoca przez 5tyg nie zobaczę, a ja zawsze jadłam płatki z owocami rano, może jak babcia będzie jechała na zakupy to ją poproszę ale pewnie będę musiała jej dawać na to własne pieniądze. Masakra
26 maja 2015 19:49 / 1 osobie podoba się ten post
anetta

Witam po długiej nieobecności. Jestem pierwszy dzień u dziadka. Kolejny raz firma niepoinformowała o faktycznym stanie Pdp. Pan miał być lekko sparaliżowany po wylewie a on z parkinsonem, dobrze że sam jeszcze chodzi ale karmić go trzeba i wszystko przy nim ogarnąć, jego żona gotuje - wrzuca do garnka gotowce które doprawia śmietaną i innymi wynalazkami, na deser też te nafaszerowane chemią pudingi, na zakupy jeździ ona więc opiekunki nic do gadania nie mają a żeby bardziej dobić opiekunkę tu takie zadupie że jakiś jeden malutki sklepik jest do którego i tak zajść nie można bo jedna godzina przerwy to za mało by dojść i wrócić do domu. Czuję że owoca przez 5tyg nie zobaczę, a ja zawsze jadłam płatki z owocami rano, może jak babcia będzie jechała na zakupy to ją poproszę ale pewnie będę musiała jej dawać na to własne pieniądze. Masakra

wspołczuję..............
26 maja 2015 19:58 / 1 osobie podoba się ten post
anetta

Witam po długiej nieobecności. Jestem pierwszy dzień u dziadka. Kolejny raz firma niepoinformowała o faktycznym stanie Pdp. Pan miał być lekko sparaliżowany po wylewie a on z parkinsonem, dobrze że sam jeszcze chodzi ale karmić go trzeba i wszystko przy nim ogarnąć, jego żona gotuje - wrzuca do garnka gotowce które doprawia śmietaną i innymi wynalazkami, na deser też te nafaszerowane chemią pudingi, na zakupy jeździ ona więc opiekunki nic do gadania nie mają a żeby bardziej dobić opiekunkę tu takie zadupie że jakiś jeden malutki sklepik jest do którego i tak zajść nie można bo jedna godzina przerwy to za mało by dojść i wrócić do domu. Czuję że owoca przez 5tyg nie zobaczę, a ja zawsze jadłam płatki z owocami rano, może jak babcia będzie jechała na zakupy to ją poproszę ale pewnie będę musiała jej dawać na to własne pieniądze. Masakra

Wypisz , wymaluj moja pierwsza sztela u Wilego i Wilmy
26 maja 2015 19:58 / 1 osobie podoba się ten post
pestka

To moż ei ja się wypowiem ,bo tych ,,pierwszych spotkań,,z rodziną miałam wiele.Ogólnie pracuję ,,na skoczka,, więc rodziny zmieniają się często.Tak trawiam,że jestem pierwszą opiekunką jaką mają.W każdej rodzinie jest tak samo.Wysiadam z auta ,witam sie poznaję nowego podopiecznego,oczywiście rodzina proponuje kawę ,na którą czekam jak na zbawienie,jest obiad w miedzy czasie rozmawiamy o podopiecznym o mnie i prpozycje rodziny,która nigdy nie miała opiekunki czyli czy dam rade ,co mi jest potrzebne(wstępnie)i zawsze pada słowo ,,dziś pani odpoczywa i nie pracuje,,Przedtawiają pokój i życzą miłego odpoczynku.Kiedy wstaję oprowadzaja po domu,pokazuja co gdzie jest.zakupy zrobione na 3 dni.Potem,powoli zaczyna się normalna praca i wprowadzenie w obowiazki...Za każdym razem jednak jest stres zapewnie po obu stronach...

Ciekawy temat :praca na tzw. "skoczka .Pracuje w jednym miejscu już półtora roku. I właśnie teraz zastępuje mnie "skoczek" ,który pracuje "tylko wtedy kiedy moze " Pani już poustawiała mi terminy na drugie półrocze tzn ,kiedy pani może pracować . Wygląda to tak : ja powinnam pracować :czerwiec lipiec ,sierpień ,pani przyjedzie na wrzesień do 25 pażdziernika (Wszystkich Świetych pani chce być w domu ) ale za to chętnie podaruje mi prace w listopadzie i grudniu . A ona na początku stycznia już MOŻE wrócić ! .Cholera mnie bierze ,bo Wielkanoc spędziłam w De i to z powodu zmienniczki ,która obiecała wrócić ale zmieniła zdanie . Prędzej zrezygnuje z tego miejsca niż zgodze sie na taki układ . I jakby to powiedzieć , takich skoczków nie lubie . Dziwi mnie troche ,ze Ty jako "skoczek " jesteś zawsze pierwsza i zawsze pada słowo : "dziś pani odpoczywa i nie pracuje " . No ,ale wszystko jest możliwe .
26 maja 2015 20:00
Anetko wspołczuję.Wystarczy jednak chyba powiedzieć babci,że jadasz dużo owców i warzyw.A może zaproponuj,że sama będziesz gotować sobie obiady.Może da sie przekonać.Uszykuj listę zakupów dla siebie i jej po prostu daj.Masz do tego absolutne prawo.Poinformuj firmę o stanie zdrowia podopiecznego i o zakupach,Jesli Ty nic nie wskurasz to chociaż niech firma sie pofatyguje porozmawiać.O zadupiu coś wiem.Wlaśnie mam takie miejsce;dwie ulice na krzyż ,jeden sklepik malutki,4km Edeka, a z okien rozchodzi sie cudny widok na ,,cmentarz,,Ludzie tu żyją,ale 2 godziny przerwy dla opiekunki ,w której może sie rozerwać w sklepie czy między ludżmi to zbawienie.Niestety,zostaje spacer po ogrodzie i laptop.
26 maja 2015 20:14
pestka

Anetko wspołczuję.Wystarczy jednak chyba powiedzieć babci,że jadasz dużo owców i warzyw.A może zaproponuj,że sama będziesz gotować sobie obiady.Może da sie przekonać.Uszykuj listę zakupów dla siebie i jej po prostu daj.Masz do tego absolutne prawo.Poinformuj firmę o stanie zdrowia podopiecznego i o zakupach,Jesli Ty nic nie wskurasz to chociaż niech firma sie pofatyguje porozmawiać.O zadupiu coś wiem.Wlaśnie mam takie miejsce;dwie ulice na krzyż ,jeden sklepik malutki,4km Edeka, a z okien rozchodzi sie cudny widok na ,,cmentarz,,Ludzie tu żyją,ale 2 godziny przerwy dla opiekunki ,w której może sie rozerwać w sklepie czy między ludżmi to zbawienie.Niestety,zostaje spacer po ogrodzie i laptop.

Wiga ja pracuję tam gdzie przeważnie rodzina zajmuje się babcią lub dziadkiem.Jadę,,na skoczka,,kiedy biorą urlopy,chcą odpocząć lub wyjezdzają do senatorium(parami)Taka praca mi odpowiada,bo jestem dyspozycyjną tylko do sierpnia,ponieważ od sierpnia do połowy listopada pracuję we Francji.Kolejne zlecenie czeka na mnie w styczniu.Moja niemiecka firma o tym wie i takiej pracy mi szuka.Akurat trafiają mi sie takie miejsca,ale być może będę wydelegowana zmienić ,,długodystansową,,opiekunkę ,która chce zjechać do domu na jakiś czas.Taki uklad mi odpowiada i nikomu w drogę nie wchodzę i nie ,,mącę,,Jest wiele opiekunek tak pracujących ze wzgledu na rodziny,a wiem też ,że jeszcze wiecej opiekunkek woli wyjechać na dłużej i wrócić z większa kasą niż np.3 tygodnie...Nikt Ci przecież miejsca pracy nie zabiera,to tylko zmienniczka na krótki czas.To Twoje miejsce ,do którego wracasz.Ja jestem tam gdzie mnie potrzebują na krótko.Być może jest to ostatni wyjazd do Francji i wtedy będę szukała stałego miejsca....życie pokaże...
26 maja 2015 20:17
O matuchno ! Dwie " Pestki " mamy , czy jak ?