Pierwszy dzień u nowej podopiecznej

26 maja 2015 20:21 / 1 osobie podoba się ten post
nie...to tylko ja;)
26 maja 2015 20:35
Andrea ja po prostu mam pecha na stelle, pierwotnie miałam jechać całkiem gdzie indziej ale babunia trafiła do szpitala i roodzina zrezygnowała z planowanej wymiany, firma chcąc być ok dzwoniła z innymi ofertami, jakieś odmówiłam a tą tak zareklamowała że zgodziłam się na 5 tyg przyjechać bo jakaś pani tutaj już niby 7 raz przyjedzie to pomyślałam ok, nie jest źle skoro kobita wraca. I faktycznie dla emerytki to nie najgorsze miejsce, obrobi dziadka, ugotować nie musi, sprzątaczka 2 razy w tygodniu jest, ogrodnik też, wyjść jej się nie chce więc sklepy jej nie potrzebne ale dla młodszych. Ale te nieprzespane noce, to marudzenie babki, karmienie dziadka a w mdz czasie dziadek się dusi śliną, oj łatwo nie będzie. Dodam że pani która dziś zjeżdżała to nie ta co chce wrócić bo ta powracająca potrzebowała teraz dłuższego pobytu w domu i przysłali tu panią która była tu aż 3 tyg, nawet nie bardzo zrobiła przekazanie bo stwierdziła że wszystko mi babcia powie, no to trochę niefajnie że tak się zachowała, niby tam coś po łepkach pokazała ale za bardzo rozmowna nie była, ta powracająca pani ma przyjechać po mnie. Teraz już tu jestem to przecież 5 tyg jakoś przeboleję, najbardziej boję się nieprzespanych nocek.
26 maja 2015 20:43
anetta

Witam po długiej nieobecności. Jestem pierwszy dzień u dziadka. Kolejny raz firma niepoinformowała o faktycznym stanie Pdp. Pan miał być lekko sparaliżowany po wylewie a on z parkinsonem, dobrze że sam jeszcze chodzi ale karmić go trzeba i wszystko przy nim ogarnąć, jego żona gotuje - wrzuca do garnka gotowce które doprawia śmietaną i innymi wynalazkami, na deser też te nafaszerowane chemią pudingi, na zakupy jeździ ona więc opiekunki nic do gadania nie mają a żeby bardziej dobić opiekunkę tu takie zadupie że jakiś jeden malutki sklepik jest do którego i tak zajść nie można bo jedna godzina przerwy to za mało by dojść i wrócić do domu. Czuję że owoca przez 5tyg nie zobaczę, a ja zawsze jadłam płatki z owocami rano, może jak babcia będzie jechała na zakupy to ją poproszę ale pewnie będę musiała jej dawać na to własne pieniądze. Masakra

Ha ha:)) Tzn wspolczuje:)) Ja jestem u moich podopiecznych juz od stycznia(z 2 krotkimi zjazdami do domu) i tez za cholere nie moge wyegzekwowac spraw zwiazanych z jedzeniem. U mnie zakupy robi dziadek, oczywiscie sam, a ja musze zostawac z jego demencyjna zona. Chodzi o to ze nie brakuje mi tu jedzenia, tylko ze on kupuje ciagle te same rzeczy do jedzenia. Sam jest miesozerny i mysli ze reszta tez:(( Z luboscia jedza tez ciasta, a ja mam juz dosc. Probowalam kilka razy mu wytlumaczyc, skarzylam sie tez rodzinie, ze jest tu bardzo jednolite jedzenie, ale niestety nic to nie dalo:((( Wiec jak mam wolne (mieszka tu w poblizu moj syn) to zabiera mnie do sklepu i kupuje sobie cos innego. Ostatnio np jogurty, pomidory, ogorek zielony itp. Dziadek nie lubi ogorkow, pomidorow wiec sadzi ze inni tez nie. To jest masakra. Jesli na obiad nie ma miesa to w zasadzie co bym nie ugotowala po swojemu to jest bleeee.Pierogi ruskie, nalesniki z serem (naszym polskim - przywiozlam ze soba)  bleee, kluski slaskie, zapeikanki roznego rodzaju  - komisze essen. No rece opadaja. Przed chwila bylo ustalanie co jutro gotujemy. Dziadek spytal mnie czy ma wyjac mieso na jutro. Az warknelam:  4 dzien z rzedu?!!!! Mamy przeciez kalafior powiedzialam. A z czym go bedziemy jesc?? pyta dziadek. Odpowiadam no z ziemniaczkami i np z jajkiem sadzonym.No to zas byl komentarz - co????Mysmy nigdy tak nie jedli, ale smiesznie:(((((((((( MASAKRA. Dobrze ze juz tylko miesiac, jak tyle wytrzymalam to wytrzymam i to:))Potem na 2 miesiace do domku i niby mam tu wrocic ale sie gleboko zastanawiam. Niby sie tu nie narobie, rodzina fajna, z dziecmi pdp mam dobry kontakt. czesto gdzies jezdzimy wiec czas szybciej mija, duzym plusem jest tez ze w poblizu mieszka moj syn i raz w tygodniu mam wolne, to tez mnie gdzies zabiera. No ale z tym jedzeniem i jadlospisem to tragedia kosztuje mnie to bardzo duzo nerwow i naprawde nie wiem co zrobie. Czy jeszcze tu wroce??? tak wiec nie jestes osamotniona w swoich problemach:))) Wiec trzymaj sie, da sie przezyc"))) Pozdrawiam
27 maja 2015 19:26 / 1 osobie podoba się ten post
Ta pani co odjechała była 3 tygodnie, na moje pytania o stelle mówiła że mam wszystko na kartce napisane, nie poinformowała o wielu ,,ważnych,, rzeczach. np na kartce jest napisane że do pana wstaje się 2 razy w nocy i że woła, podaje mu się kaczkę żeby zrobił siku, moja pierwsza noc : uzgodniłam z pdp-m że jak do 2 nie zawoła to pójdę zobaczyć po 2 do niego, nastawiłam budzik, wstałam a pan śpi jak suseł, po 30min poszłam patrzę śpi dalej to wróciłam do swojego pokoju, wstałam i o 5, pytam pana czy chce siku a on mi nic nie odpowiada tylko jakieś hmm, yyymmm itp, to ja niestety nie wiem co to znaczy, pomyślałam sobie że ma pampersa w razie co. a rano wielka dyskusja że ja nie zeszłam że on musiał świadomie w pampersa sikać, a skąd ja mam wiedzieć co robić skoro zmienniczka mi mówiła że dziadek woła a wychodzi na to że jak nie zawoła to trzeba go wybudzić i podać mu tą kaczkę ale oficjalnie też mi nikt o tym teraz nie powiedział tylko mieli pretensje, to ja odpowiadam że pan głęboko spał jak zeszłam a jak potem pytałam to nie dostałam odpowiedzi, a pan mi na to że on buzi otworzyć nie mógł żeby mnie zawołać w nocy a potem jak przyszłam żeby mi odpowiedzieć, czyli ogólnie tak źle i tak źle. moje zmienniczki zostawiły sporo kurzu pod łóżkiem i w całym pokoju, odzstawiłam łóżko, fotel, stolik by wziąć odkurzacz i posprzątać bo mam alergię na kurz, zobaczyła to babcia i wojna że jak ja mogę sobie pozwalać na przestawianie mebli w jej domu, tłumaczę że żeby posprzątać musiałam wszystko poprzestawiać bo pokój niewielki 3na 3m więc inaczej się nie da, a ta wyzwała mnie od głupich, niemyślących, od szlampowatej kobiety i wyśmiała mój problem z alergią, nie dała sobie wytłumaczyć że sprzątam pokój dla własnego zdrowia bo już jej się ubzdurało że ja bez jej zgody przestawiłam meble. ja nie pozwolę też sobie żeby ktokolwiek mnie obrażał, nawet przez niedomówienia, przez niekompetencje zmienniczki też nie wiedziałam jak w nocy się zachować. zadzwoniłam do firmy i poprosiłam o jak najszybszą wymianę, czekam ;-)  jeszcze wspomnę na marginesie że kierowca busa zobaczył dom i powiedział że tu jest taka wredna babka więc przypuszczam że nie jedna dziewczyna była tu wyzwana, z resztą zmienniczka tak zasugerowała że dziadek jest ok ale nie ona, na co więc się męczyć
27 maja 2015 19:43 / 1 osobie podoba się ten post
syldarka

Ha ha:)) Tzn wspolczuje:)) Ja jestem u moich podopiecznych juz od stycznia(z 2 krotkimi zjazdami do domu) i tez za cholere nie moge wyegzekwowac spraw zwiazanych z jedzeniem. U mnie zakupy robi dziadek, oczywiscie sam, a ja musze zostawac z jego demencyjna zona. Chodzi o to ze nie brakuje mi tu jedzenia, tylko ze on kupuje ciagle te same rzeczy do jedzenia. Sam jest miesozerny i mysli ze reszta tez:(( Z luboscia jedza tez ciasta, a ja mam juz dosc. Probowalam kilka razy mu wytlumaczyc, skarzylam sie tez rodzinie, ze jest tu bardzo jednolite jedzenie, ale niestety nic to nie dalo:((( Wiec jak mam wolne (mieszka tu w poblizu moj syn) to zabiera mnie do sklepu i kupuje sobie cos innego. Ostatnio np jogurty, pomidory, ogorek zielony itp. Dziadek nie lubi ogorkow, pomidorow wiec sadzi ze inni tez nie. To jest masakra. Jesli na obiad nie ma miesa to w zasadzie co bym nie ugotowala po swojemu to jest bleeee.Pierogi ruskie, nalesniki z serem (naszym polskim - przywiozlam ze soba)  bleee, kluski slaskie, zapeikanki roznego rodzaju  - komisze essen. No rece opadaja. Przed chwila bylo ustalanie co jutro gotujemy. Dziadek spytal mnie czy ma wyjac mieso na jutro. Az warknelam:  4 dzien z rzedu?!!!! Mamy przeciez kalafior powiedzialam. A z czym go bedziemy jesc?? pyta dziadek. Odpowiadam no z ziemniaczkami i np z jajkiem sadzonym.No to zas byl komentarz - co????Mysmy nigdy tak nie jedli, ale smiesznie:(((((((((( MASAKRA. Dobrze ze juz tylko miesiac, jak tyle wytrzymalam to wytrzymam i to:))Potem na 2 miesiace do domku i niby mam tu wrocic ale sie gleboko zastanawiam. Niby sie tu nie narobie, rodzina fajna, z dziecmi pdp mam dobry kontakt. czesto gdzies jezdzimy wiec czas szybciej mija, duzym plusem jest tez ze w poblizu mieszka moj syn i raz w tygodniu mam wolne, to tez mnie gdzies zabiera. No ale z tym jedzeniem i jadlospisem to tragedia kosztuje mnie to bardzo duzo nerwow i naprawde nie wiem co zrobie. Czy jeszcze tu wroce??? tak wiec nie jestes osamotniona w swoich problemach:))) Wiec trzymaj sie, da sie przezyc"))) Pozdrawiam

To może jak bedziesz zjezdzała do PL i rodzina sie będzie pytała czy wrócisz, to powiedz im że owszem ale pod jednym warunkiem : że dostaniesz pieniądzee na swoje zakupy typu owoce, jogurty. Jeżeli nie to nie wracasz. Może wtedy sie coś zmieni. Skoro masz blisko syna to szkoda by było. 
27 maja 2015 19:49 / 3 osobom podoba się ten post
Jadę w sobote na nową sztelę -po 5 latach stałej. Mam pełne porty jak uczniak pierwszej klasy.
27 maja 2015 19:57 / 2 osobom podoba się ten post
anetta

Ta pani co odjechała była 3 tygodnie, na moje pytania o stelle mówiła że mam wszystko na kartce napisane, nie poinformowała o wielu ,,ważnych,, rzeczach. np na kartce jest napisane że do pana wstaje się 2 razy w nocy i że woła, podaje mu się kaczkę żeby zrobił siku, moja pierwsza noc : uzgodniłam z pdp-m że jak do 2 nie zawoła to pójdę zobaczyć po 2 do niego, nastawiłam budzik, wstałam a pan śpi jak suseł, po 30min poszłam patrzę śpi dalej to wróciłam do swojego pokoju, wstałam i o 5, pytam pana czy chce siku a on mi nic nie odpowiada tylko jakieś hmm, yyymmm itp, to ja niestety nie wiem co to znaczy, pomyślałam sobie że ma pampersa w razie co. a rano wielka dyskusja że ja nie zeszłam że on musiał świadomie w pampersa sikać, a skąd ja mam wiedzieć co robić skoro zmienniczka mi mówiła że dziadek woła a wychodzi na to że jak nie zawoła to trzeba go wybudzić i podać mu tą kaczkę ale oficjalnie też mi nikt o tym teraz nie powiedział tylko mieli pretensje, to ja odpowiadam że pan głęboko spał jak zeszłam a jak potem pytałam to nie dostałam odpowiedzi, a pan mi na to że on buzi otworzyć nie mógł żeby mnie zawołać w nocy a potem jak przyszłam żeby mi odpowiedzieć, czyli ogólnie tak źle i tak źle. moje zmienniczki zostawiły sporo kurzu pod łóżkiem i w całym pokoju, odzstawiłam łóżko, fotel, stolik by wziąć odkurzacz i posprzątać bo mam alergię na kurz, zobaczyła to babcia i wojna że jak ja mogę sobie pozwalać na przestawianie mebli w jej domu, tłumaczę że żeby posprzątać musiałam wszystko poprzestawiać bo pokój niewielki 3na 3m więc inaczej się nie da, a ta wyzwała mnie od głupich, niemyślących, od szlampowatej kobiety i wyśmiała mój problem z alergią, nie dała sobie wytłumaczyć że sprzątam pokój dla własnego zdrowia bo już jej się ubzdurało że ja bez jej zgody przestawiłam meble. ja nie pozwolę też sobie żeby ktokolwiek mnie obrażał, nawet przez niedomówienia, przez niekompetencje zmienniczki też nie wiedziałam jak w nocy się zachować. zadzwoniłam do firmy i poprosiłam o jak najszybszą wymianę, czekam ;-)  jeszcze wspomnę na marginesie że kierowca busa zobaczył dom i powiedział że tu jest taka wredna babka więc przypuszczam że nie jedna dziewczyna była tu wyzwana, z resztą zmienniczka tak zasugerowała że dziadek jest ok ale nie ona, na co więc się męczyć

A czy Ty Aneta musisz to robic co poprzedniczka? rob swoje,bo przecież  nie ma dwoch jednakowych opiekunek.Może pdp wystraszył sie Ciebie i spał cały całą noc (to żart).Nie wiem po co wybudzać pdp i podawac kaczke skoro spi ? przyzwyczai się do windelna* korzystaj z okazji,bo wstawanie w nocy nawet 2 x  to bardzo niezdrowo.A co do kurzu to ma to do siebie,że lubi pojawic się w nieodpowiednich momentach a już pod łóżkiem to z upodobaniem.Faktycznie zupełny brak kompetencji u Twojej  zmienniczki.Wiesz co bym zrobiła?nie wypościłabym jej z pokoju az posprzata.Z Twojego wpisu wynika,że lubisz czysto - starszej pani może sie to  nie podobac,ze niszczysz meble przesuwając je - bo tak może byc - ustąp i zrob to tak, żeby nie widziała,albo niech sprzataczka to zrobi.Ktos kto nie przykłada wagi do czystości w pomieszczeniu moze wydawać mu się to przesadą,że tak czyścisz wszystko.To Twoje pierwsze dni a one sa najtrudniejsze dogadacie się , pojdziesz na nastepna sztele to może byc tak,że nie Ty dziadka bedziesz budziła ale dziadek Ciebie i to nie dwa razy.Co zas do obrażania to masz racje nikt nie daje prawa drugiemu człowiekowi na obrażanie nas.Trzymaj się.
27 maja 2015 20:02
didusia

Jadę w sobote na nową sztelę -po 5 latach stałej. Mam pełne porty jak uczniak pierwszej klasy.

a dokad sie wybierasz? :) chodzi mi o rejon
27 maja 2015 20:05
anetta

Andrea ja po prostu mam pecha na stelle, pierwotnie miałam jechać całkiem gdzie indziej ale babunia trafiła do szpitala i roodzina zrezygnowała z planowanej wymiany, firma chcąc być ok dzwoniła z innymi ofertami, jakieś odmówiłam a tą tak zareklamowała że zgodziłam się na 5 tyg przyjechać bo jakaś pani tutaj już niby 7 raz przyjedzie to pomyślałam ok, nie jest źle skoro kobita wraca. I faktycznie dla emerytki to nie najgorsze miejsce, obrobi dziadka, ugotować nie musi, sprzątaczka 2 razy w tygodniu jest, ogrodnik też, wyjść jej się nie chce więc sklepy jej nie potrzebne ale dla młodszych. Ale te nieprzespane noce, to marudzenie babki, karmienie dziadka a w mdz czasie dziadek się dusi śliną, oj łatwo nie będzie. Dodam że pani która dziś zjeżdżała to nie ta co chce wrócić bo ta powracająca potrzebowała teraz dłuższego pobytu w domu i przysłali tu panią która była tu aż 3 tyg, nawet nie bardzo zrobiła przekazanie bo stwierdziła że wszystko mi babcia powie, no to trochę niefajnie że tak się zachowała, niby tam coś po łepkach pokazała ale za bardzo rozmowna nie była, ta powracająca pani ma przyjechać po mnie. Teraz już tu jestem to przecież 5 tyg jakoś przeboleję, najbardziej boję się nieprzespanych nocek.

nieprzespane noce są najgorsze.....
;/
przechodzę przez ten koszmar prawie co noc .
27 maja 2015 20:15
mzap88

a dokad sie wybierasz? :) chodzi mi o rejon

Nadrenia Północna-Westfalia, w rejencji Düsseldorf. 
27 maja 2015 20:26
didusia

Nadrenia Północna-Westfalia, w rejencji Düsseldorf. 

Jestem "niedaleko"..W Bocholt-w górę od Duisburga....Na spotkanie jednak za daleko....
27 maja 2015 20:26 / 1 osobie podoba się ten post
didusia

Nadrenia Północna-Westfalia, w rejencji Düsseldorf. 

Didusia chcialaś cos o przewoźniku napisać? Jest taki topik.Poszukaj leniuchu jeden.Wszystko gotowe chcesc dostaćMiłego urlopu zyczę i pisz co porabiasz
27 maja 2015 20:30
Mycha

To może jak bedziesz zjezdzała do PL i rodzina sie będzie pytała czy wrócisz, to powiedz im że owszem ale pod jednym warunkiem : że dostaniesz pieniądzee na swoje zakupy typu owoce, jogurty. Jeżeli nie to nie wracasz. Może wtedy sie coś zmieni. Skoro masz blisko syna to szkoda by było. 

No dzięki za poradę:)) Zawsze to jakieś wyjście. Że też sama na to nie wpadłam:(( No ale chyba to wynika z tego, że jestem myślami już w domku:)) Bo na drugi piątek muszę lecieć na 4 dni do Pl, a pózniej już tylko do końca czerwca i na zaslużony 2 miesięczny urlop. Pozdrawiam:)))
27 maja 2015 20:30
Mycha

To może jak bedziesz zjezdzała do PL i rodzina sie będzie pytała czy wrócisz, to powiedz im że owszem ale pod jednym warunkiem : że dostaniesz pieniądzee na swoje zakupy typu owoce, jogurty. Jeżeli nie to nie wracasz. Może wtedy sie coś zmieni. Skoro masz blisko syna to szkoda by było. 

No dzięki za poradę:)) Zawsze to jakieś wyjście. Że też sama na to nie wpadłam:(( No ale chyba to wynika z tego, że jestem myślami już w domku:)) Bo na drugi piątek muszę lecieć na 4 dni do Pl, a pózniej już tylko do końca czerwca i na zaslużony 2 miesięczny urlop. Pozdrawiam:)))
27 maja 2015 20:41 / 1 osobie podoba się ten post
mleczko1

Didusia chcialaś cos o przewoźniku napisać? Jest taki topik.Poszukaj leniuchu jeden:-).Wszystko gotowe chcesc dostać:-)Miłego urlopu zyczę i pisz co porabiasz:-)

Ania ,fajnie że mnie strofujeszale ja wczesniej chciałam sie dowiedzieć o pośredniku -urlop krótki 6 dniowy ale nie ma na co czekać i z usmiechem na twarzy do roboty zpitalać