Nocne wstawania

23 stycznia 2014 11:27
Witajcie,
kochane opiekunki powiedzcie jak to jest u was z nocnym wstawaniem do podopiecznego? Wiem że nasze umowy są "madrze"napisane nocne czuwanie.tylko to się ma nijak do rzeczywistości.
Znowu trafiłam na miejsce gdzie w nocy trzeba z babcią do toalety po 3-4 razy.Nie dość że w dzień trzeba mieć oczy wkoło głowy przy pacjencie z demencją to jeszcze dochodzi praca w nocy.
Jak wy sobie z tym radzicie?
Rozmawiałam z rodziną babci,która kategorycznie odmawia tabletek na spanie.Nie pozostaje mi chyba nic innego jak dzwonić do agencji i zmienić miejsce.
23 stycznia 2014 11:32 / 1 osobie podoba się ten post
Witaj. Co mialas przekazane przed wyjazdem? Czy wiedzialas o tym, czy byla to "niespodzianka". Jesli niespodzianka, a nie ma mozliwosci np. odespania w dzien, nie ma kto w tym czasie zajac sie PDP (a tak nawiasem: co z czasem wolnym?), to masz podstawe do szukania pomocy w agencji.
Czasami, dziewczyny pisaly, ze skutkuje negocjowanie z rodzina, czy PDP kasy za nocne wstawanie. Bywa, ze nastepuje wowczas nagle "ozdrowienie", a moze trzeba w pieluchy PDP ubrac, skoro tabletki "nie"?
23 stycznia 2014 11:36
Nie było mowy o nocnym wstawaniu, agencja też niby nie wiedziała, babcia ma pieluchy ale i tak woła w nocy za to w dzień ani razu.
23 stycznia 2014 16:17 / 2 osobom podoba się ten post
Wydaje mi się, że częsta zmiana ( ucieczki ) opiekunek wcześniej czy później dadzą rodzinie do myślenia. No może nie każdej ale..... tylko coś za dużo tych nie myślących rodzin ;-//
23 stycznia 2014 17:47 / 4 osobom podoba się ten post
Ja opiekowałam się dwoma osobami kobieta całkowicie leżąca karmiona sondą i jej mąż po operacji kręgosłupa,niestety opiekę nocną mamy tak jakby wpisaną w pracę ładnie ujetą w umowie.Moja babcia przez jakis czas mi płakała w nocy,kilka razy wstałam.Pewnej nocy już byłam tak zmęczona myślałam o zmianie miejsca ale nagadałam jej że jak tak dalej pójdzie będe tak słaba ze zmęczenia że w końcu ją upuszczę przy przenoszeniu nie wiem jaim cudem ale zadziałało do końca już miałam spokój w nocy.
23 stycznia 2014 17:54 / 2 osobom podoba się ten post
elzbietaa

Ja opiekowałam się dwoma osobami kobieta całkowicie leżąca karmiona sondą i jej mąż po operacji kręgosłupa,niestety opiekę nocną mamy tak jakby wpisaną w pracę ładnie ujetą w umowie.Moja babcia przez jakis czas mi płakała w nocy,kilka razy wstałam.Pewnej nocy już byłam tak zmęczona myślałam o zmianie miejsca ale nagadałam jej że jak tak dalej pójdzie będe tak słaba ze zmęczenia że w końcu ją upuszczę przy przenoszeniu nie wiem jaim cudem ale zadziałało do końca już miałam spokój w nocy.

Moja ostatnia pdp też probowała mnie kilkakrotnie w nocy postawic na nogi,oczywiście wstawałam ale nie wyprowadzałam jej to toalety, bo nie było takiej potrzeby miala windeln,ktory nigdy nie przemókł.Po trzech/czterech nocach zaniechała swoich praktych.Spi całą noc.
23 stycznia 2014 18:11 / 3 osobom podoba się ten post
kasiachodziez

Witajcie,
kochane opiekunki powiedzcie jak to jest u was z nocnym wstawaniem do podopiecznego? Wiem że nasze umowy są "madrze"napisane nocne czuwanie.tylko to się ma nijak do rzeczywistości.
Znowu trafiłam na miejsce gdzie w nocy trzeba z babcią do toalety po 3-4 razy.Nie dość że w dzień trzeba mieć oczy wkoło głowy przy pacjencie z demencją to jeszcze dochodzi praca w nocy.
Jak wy sobie z tym radzicie?
Rozmawiałam z rodziną babci,która kategorycznie odmawia tabletek na spanie.Nie pozostaje mi chyba nic innego jak dzwonić do agencji i zmienić miejsce.

Też miałam nocne wstawanie do męża podopiecznej, który miał być zdrowy. Po kilku zarwanych nocach powiedziałam, że za każdy raz i za późne chodzenie spać (po 22 ) mają mi dopłacić. Podziałało, supermen na noc zakładał pampersy i zaczeli w końcu o  normalnej godzinie zbierać się do spania. Byłam taka cwana, bo tu na forum przeczytałam o takiej metodzie:))))
 
23 stycznia 2014 18:27
kasiachodziez

Witajcie,
kochane opiekunki powiedzcie jak to jest u was z nocnym wstawaniem do podopiecznego? Wiem że nasze umowy są "madrze"napisane nocne czuwanie.tylko to się ma nijak do rzeczywistości.
Znowu trafiłam na miejsce gdzie w nocy trzeba z babcią do toalety po 3-4 razy.Nie dość że w dzień trzeba mieć oczy wkoło głowy przy pacjencie z demencją to jeszcze dochodzi praca w nocy.
Jak wy sobie z tym radzicie?
Rozmawiałam z rodziną babci,która kategorycznie odmawia tabletek na spanie.Nie pozostaje mi chyba nic innego jak dzwonić do agencji i zmienić miejsce.

Ostatnie moje zlecenie - miało byc bez nocnego wstawania, a zaczęło się wielokrotnym wstawaniem w nocy....  Powiadomiłam agencję i ....  skończyło się... Może poinformowali, że dopiszą do rachunku... Nie wiem... Póżniej miałam już tylko sporadyczne nawoływania ... )))
23 stycznia 2014 18:29 / 1 osobie podoba się ten post
Musisz podjąć szybko jakies kroki bo ku przestrodze opisze ci pewna historie,ktora przydarzyła sie mojej kolezance,tez opiekunce.Miala podobnie jak ty,moze jezcze o tyle gorzej,z babcia wstawala w nocy nie tylko do toalety,ale i powedrować po domu,czasem zdawalo jej sie ze ktos sie wlamał,czasem wydawalo jej sie ze jest juz ranek,a ona musi isc do pracy:).Moja kolezanka chodzila za nia,bala sie ze babcia w tych wedrowkach np.spadnie ze schodow.Po kilku takich nocach byla juz tak umeczona że chodziła jak zombi.Dzwonila do agencji,informowala rodzine-bez skutku.Pewnego dnia zaprowadzila babcie do fryzjera,a ze wizyta miala trwać dlugo (bylo to farbowanie),postanowila pojsc do domu i zdrzemnac sie troche. Tymczasem babcia juz sie ,ufarbowała'.Fryzjerka czekala godzine,az opiekunka sie pojawi, potem znalazla w torebce babci tel.do corki i zadzwonila,ze opiekunki nie ma,ze juz czekaja ponad 2 godz.Corka zwolnila sie z pracy ,po godzinnej jezdzie dotarla do celu,byl juz wieczor.Poszł z matką do domu,okazalo sie ze opiekunka spi jak kamien,nic nie slyzsala,budzik jej nie obudził!Nastepnego dnia została wyrzucona,jako opiekunka leniwa i nieodpowiedzialna!
23 stycznia 2014 18:48
Moje obecne zlecenie też miało być bez nocnego wstawania i niby jest ;-) Mieszkam w pokoiku obok pokoi Podopiecznych. Pani do 24.30 gada do siebie bardzo głośno i słyszę przez ścianę. Pan woła około 2.30 i 4.30 i i tak się budzę więc wstaję i tak dookoła pierdoła. Opiekunki niemieckie mówią, że nie muszę wstawać, bo oni są w specjalistycznych łóżkach i nic się nie może stać. Moja firma też tak utrzymuje ale musiałabym spać z zatyczkami do uszu a jakby się rzeczywiście coś działo?
23 stycznia 2014 18:57
Współczuję tym wszystkim ,które muszą wstawać w nocy.Ja nie muszę,na szczęście-ok.północy schodzę cichutko łypnąc czy wsio ok ,ale nie codziennie,tylko jak babuszka ma gorszy dzień,nie odzywam się ,wchodze i patrzę czy śpi,bo jakbym sie odezwała to jeszcze by się przyzwyczaiła:):)W innych miejscach też rzadko PDP wołali w nocy.Chodze spać po północy i bylabym po 3 dniach jak zombi przy nocnym wstawaniu.:):):):)
23 stycznia 2014 18:59
judora

Moje obecne zlecenie też miało być bez nocnego wstawania i niby jest ;-) Mieszkam w pokoiku obok pokoi Podopiecznych. Pani do 24.30 gada do siebie bardzo głośno i słyszę przez ścianę. Pan woła około 2.30 i 4.30 i i tak się budzę więc wstaję i tak dookoła pierdoła. Opiekunki niemieckie mówią, że nie muszę wstawać, bo oni są w specjalistycznych łóżkach i nic się nie może stać. Moja firma też tak utrzymuje ale musiałabym spać z zatyczkami do uszu a jakby się rzeczywiście coś działo?

Ja się budziłam, też spałam w pokoju obok przy szeroko otwartych drzwiach, ale nigdy nie wstałam bez wyrażnego nawoływania... Pani włączała wszystkie światła, hałasowała rolatorem, ale była zbyt wielką damą żeby żyć z pampersem.... Budziła mnie, ale ja jej niczego nie ułatwiałam....)))))
23 stycznia 2014 19:06
Ja teraz mojej babuszce zazdroszcze bo ona ledwo glowe do poduszki przyłoży juz spi jak zabita,do 9 rano! Ja notomiast czesto nie moge zasnąc krece sie i wierce,czarne mysli po glowie chodzą...totez zazdroszcze pdp tego spokojnego i dlugiego snu.
23 stycznia 2014 19:12
Marta

Ja teraz mojej babuszce zazdroszcze bo ona ledwo glowe do poduszki przyłoży juz spi jak zabita,do 9 rano! Ja notomiast czesto nie moge zasnąc krece sie i wierce,czarne mysli po glowie chodzą...totez zazdroszcze pdp tego spokojnego i dlugiego snu.

Ja zasypiam na życzenie - też ledwo dotknę poduszki (sporadycznie inaczej).... Jak się okazało, że mam wstawać to bałam się, że być może nie będę słyszeć, ale okazało się, że na głos reaguję... Zdarza mi się tak spać, ze przy otwartym oknie nie budzi mnie alarm samochodu.... hihihi)))
23 stycznia 2014 19:21
Ale masz dobrze!ja cale zycie mam probemy ze snem,nocny marek jestem.