Mysiu,nie wybrzydzaj,mnie tylko do Niemiec zapraszają ,a Tobie trafiła się wisienka na torcie. Trza jechać,fotek nacpykac i pochwalić się koleżankom na forum. A może jakąż żabkę spotkasz....?
Mysiu,nie wybrzydzaj,mnie tylko do Niemiec zapraszają ,a Tobie trafiła się wisienka na torcie. Trza jechać,fotek nacpykac i pochwalić się koleżankom na forum. A może jakąż żabkę spotkasz....?
Asik w Paryżu ??? Ooooo cholera !!!!!
Nie wybrzydzam, PDP się czuje ze mną pewniej. Ostatnio jechaliśmy do Stuttgartu i ja w GoogleMaps znalazłam skrót i pojechałam inna drogą. PDP był ciekawy, ale okazało się, że miałam rację. On żartuje z córkami, że się mnie boi - hahaha bo jak co to dostaje po uszach.
Ja Cię nie znam osobiście a też sie Ciebie boję, :):):)
To chyba pierwsza rodzina,która Cię doceniła? Cieszę sie razem z Tobą
Eeee nie kochana, nie nie !!! Dzisiaj mam jakiś dziwny dzień. Pisałam już wcześniej, że dzwoniła do mnie moja pierwsza !!!! PDP no szok dla mnie, bo nie rozmawiałyśmy prawie przez 2 lata !!! Ja nie lubię "ciągnąć" za sobą rodzin, u których pracowałam. To jest praca, żadna tam przyjażń. Każdy powinien realnie myśleć. Jak rano zadzwoniła komórka i wyświetlił mi się numer mojej 1szej PDP to prawie że mi moje ostatnie zęby wypadły !!! ( o ja biedna !!! )
Nie wiem co dzisiaj się dzieje. Jak co, to ja jeszcze o lotto poproszę, skoro takie dziwy się uaktywniają.
Akurat u obecnego PDP wszystko się dobrze składa. Tak zwana chemia zadziałała a ja lubię inteligentnych ludzi. Córki są też OK. Wchodzą do domu i pytają się mnie o coś tam, ja odpowiadam - jesteś u siebie - a one na to - nie Ty tu rządzisz. My tutaj tylko wpadamy !! Ale to wpływ PDP, który jedną ripostą załatwił ten problem. Powiedział, że ja jestem dla niego, nie dla nich ;-))
Inne rodziny musiałam sama uświadamiać.
W domu jesteś spojrzenie masz już inne.Tak jest po przekroczeniu rodzinnego progu.Ja dla odmiany lubie ludzi otwartych,przyjaznych.Lubie gadać z ludzmi starszymi podziwiam ich madrość życiową, niektorzy przerobili w swoim zyciu wiele i mogą też wiele przekazać.Nigdy nie pracowałam na Stelli 2-3 mce i zmiana miejsca pracy,pracowałam po pare lat w tym czasie nawiązuje sie jakaś nić symaptii a moze tez i przyjażń.Pewnie jestem inna od Ciebie cenię sobie to,że mam znajomych serdecznych w wielu krajach z ktorymi utrzymuje kontakty i to nie tylko z okazji dni świątecznych wysyłając kartki okolicznosciowe.Pozycje na szteli w dużej mierze wypracowujemy sobie same tyle ile włożymy tyle otrzymamy.