rzeczywiście dużo osób umarło nam tego lata: Andrei, Benicie i Wam, dziewczyny. Moja koleżanka, która pojechała na czarno, też musiała się szarpać z rodziną o pieniądze po śmierci podopiecznej. Mówiła, że sama się dziwiła, jak ze swoją znajomością niemca mocno podstawową dała radę. Ale jest to przykre, bo Niemcy do biednych nie należą.
Andrea, mój młody wziął się do roboty jak go dyplomatycznie zwymyślałam, a potem się okazało, że trzeba coś tam dokupić, by ruszył dalej. Wyłożyłam 500zł, pojechaliśmy do Castoramy i nawet ślubny dziś w ramach rozrywki zadawał się z wiertarką. Jednak patrząc na tempo prac uważam, że są mężczyźni, którzy nie powinni się żenić - żadna kobieta nie wytrzyma wiecznego remontu. Młody, podobnie jak jego ojciec, byłby świetnym misjonarzem w kościele katolickim, bo umie zrobić wiele rzeczy: budowałby studnie, walczył z malarią i nie wkurzał jakiejś miłej dziewczyny podobnej do matki jako facet żyjący w celibacie. Może się uda wysłać go na misje do Afryki Panu Bogu.