Nigdy nie odmówiłem, jak byłem częstowany przy okazji świąt czy rodzinnych spotkań w domu pacjenta.
Ale też nigdy nie piłem sam, ani z pacjentem.
A w moim pierwszym miejscu pracy, na ddrugi dzień po przyjeździe pacjent polecił swojej córce, żeby wykupiła w kablówce polskie programy TV dla mnie i kupiła skrzynkę Krombachera. Wieczorami, przy "posiedzeniu" przed telewizorem musiałem wypić przynajmniej jedną butelkę piwa, bo pacjent twierdził, że " das ist Medikament" :-))).
I co było robić???