MeryKyJa bym z pewnością tam już nie była. Nawet nie wiem jak Cię pocieszyć? Wiem jedno nie można być na każde zawołane u osoby z AL czy demencją. Trzeba od czasu do czasu wziąść na przetrzymanie. Miałam kiedyś taką podopieczną że można było 2 godz. stać i przekładać poduszki bo ją wszystko bolało. A to podłóż pod ten pośladek a to pod drugi. Mówiła: dobrze nie boli, żeby za kilka sekund powiedzieć ał ał strasznie boli. W takich momentach mówiłam, że muszę iść dołazienki i to natychmiast. Dostawałam na to łaskawie przyzwolenie. Wchodziłam do łazienki i liczyłam do stu albo i więcej :))). Wyobraź sobie, że jak wyszłam z łazienki to już nie pamiętała że coś ją boli :) A mówienie i tłumaczenie, przekładanie poduszek nic nie pomagało. Spróbuj spakować walizke tak żeby widzieli. I powiedz ze masz dosyć, co ci szkodzi?
Zobaczyłam wpis Emilii i żeby nie było lekarz przychodził co tydzień na wizyty domowe. Oczywiście tam był jeden wyjazd i przenigdy bym tam nie wróciła. Chociaż na koniec kazali przysięgać, że jeszcze przyjadę. Wytrzymałam 3 miesiące, ale chyba tylko dlatego że w łazience często liczyłam do stu :)))
W takim ukladzie tez bym manatki spakowala. Praca to ma do siebie, ze aby ja wykonywac, to trzeba miec do tego warunki zapewnione, a nie potykac sie o wlasne nogi z wyczerpania. Jak nie pomaga interwencja u rodziny, w agencji - no to trudno - ofert, nawet dla poczatkujacych jest naprawde bardzo duzo. Za ktoryms razem, kiedy opiekunka sie spakuje, to moze taka rodzinka/maz zacznie myslec, ze cos jest nie tak, ze moze jednak te kobiety tez potrzebuja spac ...
Maz mojej podopiecznej sam sie w nocy zajmuje Monika, pytalam, czy nie mozna by bylo lekkich kropli, np. homeopatycznych podac, ale ich lekarz odradzil, bo dostaje inne leki. Wiec Werner nabyl kocia mate dzwiekowa, polozyl to ustrojstwo pod dywanikiem przy lozku Moniki i wstaje w nocy, ale nie zada, nie wymaga, zebym to ja w nocy miala dodatkowe zajecie, zreszta mam w kontrakcie, ze ew. nocne duzury, czy wstawanie podlegaja osobnym negocjacja.