Niektórzy faceci sa okropni, ale z reguły tak zawsze mówią CI co mają cos za uszami. Ale ja jest zdania ,że tego kwiatu jest pół światu i nie ma co się trzymać jednego pazurami , jak jest taki wredny i okropny .Nawet jak to jest ślubny.
Niektórzy faceci sa okropni, ale z reguły tak zawsze mówią CI co mają cos za uszami. Ale ja jest zdania ,że tego kwiatu jest pół światu i nie ma co się trzymać jednego pazurami , jak jest taki wredny i okropny .Nawet jak to jest ślubny.
Pomyliłas się, a to czemu ??
Ja nigdy w zyciu nie byłam sama. Nie ogarniam. Czasami wydaje się, że to nie takie straszne, ale nie mi o tym sądzić.
Dziewczyny "same" - napiszcie zalety takiego "samotnego" stanu.
Benitko, same nie znaczy samotne. Mamy wieksza mozliwosc decydowania o sobie, o tym i co robimy. Jestesmy odpowiedzialne tylko za siebie. Pisze z mojej perspektywy , bo corki musza juz troszczyc sie o swoje dzieci i swoich mezow. Dla mnie samej jest dobrze, czuje sie wolna a co mialam w zyciu do zrobienia, zrobilam i mam czysta dusze bez wyrzutow. :)
Pisząc "sama", mam na myśli np, mieszkanie samej, cały dom tylko dla siebie. Porządek, czystość, nie musiec się dzielić przestrzenią i nie musieć przymykać oczu na przywary faceta, który organizację przestrzeni widzi inaczej, niż ja. Myślę o organizacji czasu bez uwzględniania potrzeb i oczekiwań kogokolwiek. Tego w życiu nie doświadczyłam. To właśnie dla mnie nieodkryte lądy.
Pisząc "sama", mam na myśli np, mieszkanie samej, cały dom tylko dla siebie. Porządek, czystość, nie musiec się dzielić przestrzenią i nie musieć przymykać oczu na przywary faceta, który organizację przestrzeni widzi inaczej, niż ja. Myślę o organizacji czasu bez uwzględniania potrzeb i oczekiwań kogokolwiek. Tego w życiu nie doświadczyłam. To właśnie dla mnie nieodkryte lądy.
Dla mnie rowniez nie. Sama bylam tak jak i Kasia dwa lata. Nawet ciut wiecej. W tym czasie pracowalam w DE. Wracalam nie do swojego mieszkania tylko do brata, bo tam przynajmniej ktos na mnie czekal... Owszem, mialam czas dla siebie. Mialam znajomych na imprezy, wyjscia do teatru czy joge. Zawsze ktos przy mnie byl. Ale w domu bylam sama... Rodzina blisko mieszkala, wiec obiady u nich jadlam. Sniadania i kolacje raczej tez. U siebie nawet chleba nie mialam... Nie, dobrze mi w tym pustym domu nie bylo. W dodatku to tak naprawde nie byl moj dom. Mieszkanie przy rozwodzie na sprzedaz poszlo i wynajmowalam malenkie mieszkanko od brata. Moze dlatego tak mi w nim pusto bylo. Pamietam jak zaczelam ukladac puzzle. Siedzialam nad nimi po nocach, bo wtedy jeszcze z bezsennoscia walczylam. W koncu ulozylam i...odczulam bezsens tej czynnosci. Nawet nie bylo komu sie pochwalic...
Nie wiem czy ja do normalnego zwiazku sie nadaje. Z bylym mezem bylam niby dlugo razem, ale przez 16 lat nie spedzilismy ze soba ani jednego calego roku. Najpierw wyjechal, potem byl w wojsku, potem ja zaczelam wyjezdzac... Ostatni rok spedzilam w domu, ale wtedy juz sie rozwodzilismy, wiec sie nie liczy. Z R.nie mieszkalam wlasciwie. Pojawial sie i znikal. Teraz jestem w zwiazku weekendowym. Owszem, chce z Cudem byc i cieszy mnie kazda sekunda z Nim spedzona, ale ciesze sie, ze jednak mam swoja przestrzen... Dla mnie w sumie bardziej liczy sie swiadomosc, ze ktos jest w moim zyciu i sercu, niz w moim domu...
Pisząc "sama", mam na myśli np, mieszkanie samej, cały dom tylko dla siebie. Porządek, czystość, nie musiec się dzielić przestrzenią i nie musieć przymykać oczu na przywary faceta, który organizację przestrzeni widzi inaczej, niż ja. Myślę o organizacji czasu bez uwzględniania potrzeb i oczekiwań kogokolwiek. Tego w życiu nie doświadczyłam. To właśnie dla mnie nieodkryte lądy.
Czy dla Was naprawdę tak duże znaczenie ma wygląd? Wolicie mieć u swojego boku nieziemsko piekną wiedźmę, czy anielsko-cierpliwą, mądrą i z ciekawą osobowością brzydulę?
I nie odkrywaj Benito tych nieznanych lądów naprawdę nie warto.Może się wydawać kuszące być sobie samej we własnej przestrzeni,aby nikt sie nie wtrącał być panią swojego czasu...Ale jeśli jesteś w udanym szczęśliwym związku niech cie nie zwiedzie ta ułuda wolności...W pojedynkę nie ma szczęścia nigdy bo nie masz go z kim dzielić