Nawet nie wiem, czy ona wie o tym. Tu dużo płacze, jeszcze do Bożego Narodzenia chodziła. Potem był szpital i pierwszy opiekun. A że nie jestem wścibski, więc się nie wypytywałam nikogo. Podejrzewam tylko, że siadły jej nogi i kolana. Przy takiej tuszy to nie dziwne. Dwa lata temu męża pochowała. Może fakt, że nie jest samodzielna, sprawia taki jej nastrój. Jest bardzo serdeczna.
Czytaj więcej