Na wyjeździe #2

26 sierpnia 2013 17:27 / 3 osobom podoba się ten post
A ja tam lecialam,a zesr....a bylam po pachy.Przezylam hahahahah:D:D:D:D Tylko ,ze moj maz mial ranki na rekach.Od czego? Od wbitych moich paznokci hahahahahahah:D:D:D:D Tak Go sciskalam ze strach.Biedaczek nawet nic nie powiedzial,meznie znosil bol.No coz jak sie ma DAME ,to trzeba cierpiec:D:D:D:D
26 sierpnia 2013 17:51 / 2 osobom podoba się ten post
Nie mam czasu dzisiaj pisac pakuje sie,dokupuje jeszcze to co moge kupic u siebie ale coz,jestem ogarnieta goraczka zakupowo-pakunkowa.Dzisiaj wybralam sie jeszcze cos dokupić i po drodze spotkalam na parkingu malzenstwo ktore pakowalo sie do auta na naszej rejestracji PZ-ileś tam.Pozdrowilam i zaczelismy rozmawiac myslalam,ze to turysci a okazalo sie ze to Polacy mieszkajacy na stale tutaj.Maja jakis "interes" napewno duzy, poniewaz maja samolot.Zaprosili mnie do siebie,dali mi nr telefonu,ponieważ powiedzialam ze jutro rano jade do domu.Pani piekna kobieta w wieku dobrze po 50-tce uprzejma,Pan przystojny elegancko oboje ubrani.Jak zegnalismy sie przekazali mi gdybym miala problem mam walic jak w dym.Pomyslalam,ze nie wszyscy trafiaja na parapety.Ludzie tez tu mieszkaja.
26 sierpnia 2013 18:12 / 1 osobie podoba się ten post
UWAGA CIERPIACY NA BEZSENNOSC!
 
Dziś o g.1.45 na ARTE jest film dokumentalny o polskiej opiekunce i jej podopiecznej pt Heute ist gestern und morgen. Czasem pokazują pewne filmy kilkakrotnie o lepszych porach, więc warto zapamiętać tytuł. Jeśli mnie dzisiaj nie porwie Morfeusz, to go obejrzę i Wam opowiem, jednak gwarancji nie daję.  
 
Kupiłam za 2,99 przewodnik po wyspie Bali, po niemiecku. W Polsce dokupię jeszcze jakieś w księgarniach Taniej Książki. Od czegoś trzeba zacząć realizację swego marzenia. Trochę żal mi wydawać na nie pieniędzy, lecz kiedy pojadę jeśli nie w ciągu roku, dwóch? Za 10 lat z  rollatorem i zapasem pampersów?
A tak, langsam, langsam, nazbiera się eurasków i hola!!!
26 sierpnia 2013 18:26 / 3 osobom podoba się ten post
mleczko47

Nie mam czasu dzisiaj pisac pakuje sie,dokupuje jeszcze to co moge kupic u siebie ale coz,jestem ogarnieta goraczka zakupowo-pakunkowa.Dzisiaj wybralam sie jeszcze cos dokupić i po drodze spotkalam na parkingu malzenstwo ktore pakowalo sie do auta na naszej rejestracji PZ-ileś tam.Pozdrowilam i zaczelismy rozmawiac myslalam,ze to turysci a okazalo sie ze to Polacy mieszkajacy na stale tutaj.Maja jakis "interes" napewno duzy, poniewaz maja samolot.Zaprosili mnie do siebie,dali mi nr telefonu,ponieważ powiedzialam ze jutro rano jade do domu.Pani piekna kobieta w wieku dobrze po 50-tce uprzejma,Pan przystojny elegancko oboje ubrani.Jak zegnalismy sie przekazali mi gdybym miala problem mam walic jak w dym.Pomyslalam,ze nie wszyscy trafiaja na parapety.Ludzie tez tu mieszkaja.

Mleczko - cudna historia. Dzięki, że się nią podzieliłaś.
Dodam coś i ja. Jestem tu z małą przerwą rok. Do najbliższego miasta 9 km. Nikogo, z kim można pogadać "po ludzku". Przedwczoraj stoję w kolejce do kasy w Aldi, przede mną młoda kobieta z 5-letnią dziewczynką. Dzicko trajluje cały czas. Dopiero po jakichś 3 min zorientowałam się, że to dziecko gada po polsku! Odpowiedziałam dziecku i tak zawarłam znajomość z młodą mamą. Dziewczyna mieszka tu od kwietnia -mąż pracuje, a ona siedzi w domu. Po niemiecku ni w ząb. Fajne spotkanie. Poczułam radość, że świat jest tak mały i do "siebie" zawsze blisko.
26 sierpnia 2013 18:28 / 1 osobie podoba się ten post
No, nie zawsze!!!He, he, :)
26 sierpnia 2013 18:34 / 1 osobie podoba się ten post
Benitka, o Tobie to zrobią kiedyś film " Dzielna Benita, co od Niemców szybko nie zmyka!" Robisz takie maratony, że głowa mała, i zaczynałaś od nich jako debiutant w zawodzie. Ja za bardzo tęsknię za Polską, abym tak dała radę, choć forsa z tego super, przyznaję!
26 sierpnia 2013 18:47
No i już wieczór,jeszcze 6 dni i powrót do De,buuu,dziś moja córcia miała wrócić z Angli ale okazało się że samolot ma uszkodzone skrzydło,dobrze że stwierdzili to na ziemi,więć przyleci jutro,już nie mogę się doczekać,miłego wieczorka.
26 sierpnia 2013 18:49 / 3 osobom podoba się ten post
Mi duzo nie trzeba,ha,ha na poczatek a pozniej to juz nie wiem ,nie licze.
Ale sobie tak pomyslalm ,jak ja tam bede tancowac w tym hamolocie jak Mnie taka ochota wezmie.
Zarty,zartami,boooooooooje sie latac.
26 sierpnia 2013 18:50 / 3 osobom podoba się ten post
witam kochani}}}}}czytam was zawsze chetnie w domowych pieleszach ale powoli urlop moj sie konczy i znow zaczynam poszukiweania posterunku pracy mysle ze jak zawsze wkrotce zawitam po drugie stronie,Wekend milo spedzilam z mlodzieza na kocertach Lady Pank i Odzial Zamkniety ostatnie promyki slonka zawitaly,a tak powoli powoli porzadkuje swe zaleglosci chociaz z niektorymi da sie przekoczyc,zycze wszystkim milego wieczorku czy na posterunku czy na urlopie buziaczkiiii ps,mysle ze o mnie tym razem nie zapomniecie i tez zabierzecie do Barcelony poszalec a co  tez cos mi sie nalezy po ciezkim czasie dla mnie heheee
26 sierpnia 2013 18:53 / 2 osobom podoba się ten post
romana

Benitka, o Tobie to zrobią kiedyś film " Dzielna Benita, co od Niemców szybko nie zmyka!" Robisz takie maratony, że głowa mała, i zaczynałaś od nich jako debiutant w zawodzie. Ja za bardzo tęsknię za Polską, abym tak dała radę, choć forsa z tego super, przyznaję!

To już pewnie ostatni raz tak. Mam ochotę po tych swoistych "rekolekcjach" wrócić do swego zycia na dobre. Brak mi póki co konkretnych planów - więc nie kupuję jeszcze przewodników.
26 sierpnia 2013 20:12 / 4 osobom podoba się ten post
hogata76

A ja tam lecialam,a zesr....a bylam po pachy.Przezylam hahahahah:D:D:D:D Tylko ,ze moj maz mial ranki na rekach.Od czego? Od wbitych moich paznokci hahahahahahah:D:D:D:D Tak Go sciskalam ze strach.Biedaczek nawet nic nie powiedzial,meznie znosil bol.No coz jak sie ma DAME ,to trzeba cierpiec:D:D:D:D

Hahaha...ja tez lecialam z Manem z Wrocławia do Gdanska...(Man lecial na skrzydlach prosic o moja ręke) Byl to rok 1986..(to wazne) Otoz zapakowalismy do walizki szampana, przy odprawie Man powiedzial zeby ostrożnie sie obchodzic z walizka, nie rzucac bo bedzie nieszczescie.Wyobraźcie sobie ze przetrzepali nas dokladnie, mi zabrali pilniczek do paznokci i zabrali nam dowody...czekalismy pół godziny, ludzie juz powszialdali do samolotu a naszych dowodow nie ma. W koncu nam przynieśli. Lot taki sobie tylko z przodu maszyny stal wojskowy  i z tyłu drugi. Czulam sie jakbym byla konwojowana...po przyjeździe otwieram walizke a tam bajzel na kólkach. Szmpan byl  ale Man ze zdenerwowania tak nieszczesliwie go otworzyl ze polowe wylał...do dzis nie moze biedak tego przebolec bo szmpan byl za marki kupiony w Pewexie.
26 sierpnia 2013 20:57 / 4 osobom podoba się ten post
alexia

 A ja jak się boję nie da się opisać... Lecz  tak myślę, zawsze musi być ten pierwszy raz!!!!!

Oj tam, oj tam też się bałam jak cholera. Napewno niektóre z Was pamiętają, jak dygalam jak leciałam do Nicei do mojego Mena :) I poszło... może dlatego, że leciałam z żoną jego kolegi z pracy. I sobie myślałam O Gott, a sama to ja napewno do samolotu nie wsiądę... A w marcu wracałam samolotem i teraz też lecę... i dochodzę do wniosku, że uwielbiam to!!! Następnym razem zamówię lot, gdy będę miała tu wracać. Cena prawie taka sama, jak autobus. A nie muszę się 17 godzin tłuc, tylko w 1,5 h jestem na miejscu... :) Do odważnych świat należy!!!
26 sierpnia 2013 20:58 / 3 osobom podoba się ten post
Tak wiszta wio a jak samolot wpadnie w turbulencje........
A podobno jak leci to macha skrzydlami :)
26 sierpnia 2013 21:04 / 2 osobom podoba się ten post
Ale mnie rozbawiłyście dziewczyny tym strachem przed lataniem.Jak nazywa się taki lęk? Fleugzeugfobia? he,he
26 sierpnia 2013 21:05 / 1 osobie podoba się ten post
BEA

Tak wiszta wio a jak samolot wpadnie w turbulencje........
A podobno jak leci to macha skrzydlami :)

Damy rade!!!  Przecież my wszystko wytrzymamy....:)