Ja juz podjelam decyzje,nie mam nawet ochoty na jakies tam rozmowy.Ja nie bede walczyc,dzwonic,pisac itd. Jestem dorosla kobieta i mam wzniejsze sprawy na glowie.Ja jej chyba wierze,bo gdyby bylo inaczej to by nikt mi takich rzeczy nie pisal.Nie mam ochoty sie bawic w jakies tam podchody,odzyskiwanie faceta bo.... on nie jest tego wart.A jak on taki jest to ja jej wspolczuje,a wlasciwie to sa siebie warci.Bo ja z takim kims nie chce byc.Wlasciwie to czulam,ze cos nie tak bo od tygodnia nie mam zadnych wiadomosci od niego.Chyba nie mam czego zalowac bo to dopiero sie wszystko rozwijalo,ciesze sie,ze do niczego nie doszlo,bo wtedy czulabym sie wykorzystana.Nie chce takich problemow dlatego tez odpuszczam sobie.Lepiej,ze to sie stalo teraz a nie jakbym naprawde sie zakochala.A i tak swoje uczucia trzymalam na wodzy bo.... nie wiem ale jakos nie moglam sie za bardzo zaangazowac,cos mi mowilo -dziewczyno spokojnie,czas pokaze czy to ten wlasciwy-.... no i czas pokazal.Nie jestem zalamana tylko bylam w szoku czytajac takie wiadomosci.No coz chyba dobrze sie stalo.Nie powiem,ze mnie to jakos nie obeszlo ale tez i nie jestem zdesperowana.Dobra, niech sobie tam zyja jak chca.A jej jak to odpowiada to droga wolna.Ja nie z tych co czepia sie faceta i chca byc z nim za wszelka cene.Jak facet o mnie choc troche nie zawalcz to ja nie bede o niego.