Waldemar... imię jak z "Trędowatej"...
Pomyślałam, że może wiosna szybciej do nas przyjdzie, gdy zaczniemy wspominać nasze pierwsze, wielkie uczucie. Bo czyż to nie ta właśnie pora roku najbardziej im sprzyja?
Moją gwiazdą był Włodek, kolega z III klasy podstawówki. Podkochiwałam się w nim, bo nie przeklinał, nie palił papierosów i nie bił dziewczynek. Wychowałam się w rejonie, gdzie było trochę niegrzecznych dzieci, stąd zainteresowaniem chłopcem łagodnym i z dobrymi manierami. Niestety, Włodek nie byl zaciekawiony mną, a wrodzona nieśmiałość nie pozwalała mi zrobić jakieś kroki w jego kierunku. Cierpiałam więc w milczeniu i z nadzieją, bez rezultatów. Czasem myślę, jak ten ładny chłopiec wygląda teraz i nie wiedzieć czemu widzę łysego grubasa z nadciśnieniem i hemoroidami. Może to zemsta wyobraźni za pierwsze, miłosne odtrącenie?