No, dziewczyny, piszcie, piszcie, naprawde nie chodzi o wybor metody doskonalej - bo takiej nie ma. A co wtedy, gdy nie ma specjalnego lozka, wozek miesci sie obok zwyklego, malzenskiego loza ledwo, ledwo - bokiem, nastepnie trzeba przetransferowac pacjenta na taki fotel telewizyjny (ma regulowana wysokosc, ale minimalna wysokosc to powyzej poziomu siedziska wozka). podopieczny - zero mozliwosci wpolpracy, rece zbyt slabe, zeby na karku opiekunki chociazby zawisnac. Mialam taka sytuacje w moim pierwszym miejscu - maz pani z demencja. Zdazylo mi sie, ze niestety, zamiast na fotelu tv zsunal sie po nim na posadzke, na szczescie z grubym dywanem i podgrzewana. Ziecia nie bylo, corki w domu nie bylo. Oblozylam kocami i czekalam na pania od cwiczen. Oberwalo mi sie zdrowo, nie za to, ze pan na podlodze, ale ze sama transferuje. Powiedziala, ze w takim stanie musza to robic dwie osoby. A co od babci sie wtedy nasluchalam, to lepiej nie napisze ...