Wydawałoby się, że to nic trudnego, a jednak jest to bardzo trudne. Mimo, że znam kilka sposobów transferu, jeśli podopieczny nie chce współpracować po tygodniu wysiadają ręce i kręgosłup.
Ważną rzeczą są pantofle domowe - powinny być na gumie żeby się nie ślizgały przy np. sadzaniu na"kibelek" i czynnościach higienicznych, które musimy wykonać. Są też tzw. Drehscheiben, ale z nimi byłabym ostrożna jeśli chory nie współpracuje lub mamy z nimi po raz pierwszy do czynienia. Pani, która przychodziła na noc, jest po trzyletniej szkole opiekunek, moja babcia kilka razy wysunęła się z rąk. Bardzo ważną rzeczą są tez odpowiednio zainstalowane uchwyty, które są niezbędne chociażby przy ubieraniu.
W kilku restauracjach były za krótkie i wtedy zaczyna sięteatr, bo chory nie jest w stanie ich złapać, więc trzeba go podnieść i obrócić siłą własnych mięśni aby posadzić na wózek. Poza tym jeśli nie ma specjalnego łóżka to trzeba chorego odpowiednio posadzić na tym , które ma a następnie odpowiednio ułożyć. Tak więc transfer to jak widzicie cała procedura zachowań i bardzo duży wysiłek.
Chętnie przeczytam o Waszych doświadczeniach w tej kwestii.