23 lipca 2013 11:17 / 2 osobom podoba się ten post
kasia63Wielkim utrudnieniem dla opiekunki jest kiedy rodzina nie potrafi zaakceptowac stanu pacjenta.Jesli chodzi o demencję i AL to rodzinka najczęsciej mysli ,ze to się da wyleczyc i mama czy tata będzie taki jak kiedys -zupełnie do nich nie dociera ,ze jesli sie zmieni cokolwiek to raczej na gorsze-współpraca z taka rodzina wymaga całego wagonu cierpliwosci....
Mam to w najbliżej rodzinie własnej - mój ojczym właśnie przestal z domu wychodzić bo "schody na niego krzyczą"/schodów jest 14/....siedzę tu i codziennie muszę nad własną matką pracować ,że zaakceptowała ten stan rzeczy.....ciężko to idzie.....
W niedziele bylismy z wizyta u dosc bliskiej rodziny mojej podopiecznej. Byli bardzo zdziwieni, opowiadali o kims, "kto zapomnial, jak sie chodzi". Ja juz nauczylam sie mowic prawde prosto z mostu, sciszonym glosem stwierdzilam, ze to normalny etap Al, nastepnie taka osoba "zapomni" jak sie je, a na koncu "zapomni" jak sie oddycha ...
Dostali duze oczy, ale po chwili przytakneli. Nauczylam sie patrzec na choroby takie jak demencja, Al z dystansem, na poczatku bardziej to bralam osobiscie - jednak czas robi swoje i juz wiem, ze dla wlasnego dobra trzeba dbac o oddzielenie faktow od mitow.
Co nie znaczy, ze stalam sie robotem, nie, bardzo mnie cieszy, ze podopieczna dobrze sie ze mna czuje, ze, jak ma lepszy dzien - to trzyma mnie za reke, ze nawet od czasu do czasu przytuli sie do mnie z wlasnej inicjatywy, ale ja juz oceniam to calkiem inaczej. Wiem, ze to jest po prostu lepszy dzien, za nim przyjdzie taki, gdy podczas wieczornej toalety bedzie uciekac z lazienki, albo bedzie gryzc kubek do plukania buzi (na szczescie kupilam plastikowy, miekki).