Powiem tak: Pracując we Włoszech, czy Francji wino piło się codziennie, do obiadu i kolacji.. i był to stały, niezmienny rytuał.
Tutaj gdzie teraz jestem rodzina zaopatruje mnie w piwo i wino - kupują dla opiekunek skrzynkami
Rodzina sama przyznała, że ta praca jest bardzo obciążająca psychicznie i nie widzą nic złego w tym by wieczorem napić się piwa czy wina. Oczywiście trzeba znać umiar. Człowiek przecież nie świnia. Nie zalewam się w trupa.. ale lampę, czy dwie winka bardzo chętnie wypijam.. i przyznam, że uwielbiam ten moment kiedy mój podopieczny zasypia, i mogę po ciężkim dniu zamknąć się w pokoju i odreagować właśnie w ten sposób..