Tradycyjnie jak co roku
sypią się życzenia wokół,
większość życzy świąt obfitych
i prezentów znakomitych,
a ja życzę, moi mili,
byście święta te spędzili
tak jak każdy sobie marzy.
Może cicho bez hałasu
idąc na spacer gdzieś do lasu,
może w gronie swoich bliskich
jedząc karpia z jednej miski,
może gdzieś tam w ciepłym kraju
czując się jak Adam w raju,
może lepiąc gdzieś bałwana,
jeśli śniegu napada.
Początek roku 2012 w moim przypadku był tragiczny... a było to w sumie kontynuacją jeszcze poprzednich dwóch lat, ale mniej więcej od kwietnia wszystko powoli zaczęło się układać i na dzień dzisiejszy chyba nie mogę narzekać ;) Wiadomo, że nie wszystko jest idealnie, ale takie już jest życie.
W 2013 podobnie, jak Romana, chciałabym podreperować w miarę możliwości swoje życie towarzyskie, bo chyba zaczynam delikatnie dziczeć ;) Chciałabym również, jak Romana, nauczyć się grać na flecie (nie, nie, z tym fletem, to oczywiście żarcik z mojej strony...wystarczy, że zamęczam moich niemieckich sąsiadów pianinem co jakiś czas ;) ). Mam w planie w 2013 kupić sobie autko, zrobić prawo jazdy na kat. A (motory też są fajne, a co!), dojść z rosyjskim do w miarę zadowalającego mnie poziomu a nie cackać się z nim, jak do tej pory i zacząć na poważnie przygotowania do maratonu (myślę, że jestem już psychicznie gotowa) i wystartować w którymś w nadchodzącym roku. Jest jeszcze jeden cel, o którym jednak nie napiszę, bo póki co trzymam go w tajemnicy przed całym światem... Jeśli uda mi się go zrealizować, to pod koniec 2013 pochwalę się Wam w pierwszej kolejności :)
Ok, to chyba na tyle. Jeśli coś jeszcze mi się urodzi w tej mojej głowie, napiszę.