dowcipy i anegdoty

03 kwietnia 2014 19:20 / 6 osobom podoba się ten post
Anegdota oczywiscie z życia wzięta...
Byłam świadkiem jak dziadkowie koleżanki się sprzeczali w stylu oczywiście dziadkowym i dziadek cały zaaferowany w pewnym momencie: No ciekawe co Ty zrobisz jak ja umre!!!??? na co babcia już ze spokojem... A pogrzeb Ci wyprawie!!

obie uciekłyśmy dusząc się ze śmiechu a dziadek wsadził nos w gazete :))
04 kwietnia 2014 09:29 / 4 osobom podoba się ten post
Nauczycielka od j.polskiego wchodzi do klasy i mówi:
- Zadam wam teraz do napisania wypracowanie w którym musi występować:
-wątek religijny,
-wątek historyczny,
-wątek miłosny,
-wątek tragiczny.
No to zaczynajcie pisać.
Wszyscy zaczęli pisać, a Jasiu siedzi i huśta się na krześle.
Nauczycielka podchodzi do niego i pyta się go:
- A ty Jasiu już napisałeś?
- Tak
- A mógłbyś nam przeczytać co napisałeś?
No i Jasiu zaczął czytać:
-O mój Boże - westchnęła Hrabina
-Zaszłam w ciążę
-Ale nie wiem z kim.
04 kwietnia 2014 13:00 / 2 osobom podoba się ten post
Student medycyny wybrał się po zajęciach do prosektorium poćwiczyć przed zbliżającym się egzaminem. Podszedł do stołu, na którym twarzą do dołu leżało ciało. Student podniósł prześcieradło i zaskoczony zobaczył korek wystający z odbytnicy. Zaintrygowany pociągnął za koreczek, który wyskoczył z charakterystycznym puknięciem, a wtedy w sali rozległ się śpiew:
"Keine Grenzen..." Zaskoczony student wcisnął korek na swoje miejsce i śpiew ucichł... Nie dowierzając własnym uszom, wyciągnął zatyczkę jeszcze raz - pUk!.. i... "Keine Grenzen..."
Kompletnie nic już nie rozumiejąc, chłopak poleciał po asystenta i ciągnie go za rękaw do zwłok.
- Niech pan popatrzy i posłucha! Przecież to niemożliwe!
...pUk!... "Keine Grenzen..."
- Heh, no i co z tego? - spytał asystent spokojnie.
- No jak to?! Przecież to najdziwniejsza rzecz jaką w życiu widziałem!
- E tam, byle d*pa potrafi śpiewać po niemiecku.
04 kwietnia 2014 13:02 / 3 osobom podoba się ten post
Do kancelarii adwokackiej przychodzi staruszka i prosi o poradę.
Po jej udzieleniu pyta adwokata:
- Ile płacę?
- Sto złotych - odpowiada adwokat.
Staruszka sięga do portmonetki, wyciąga sto złotych i podaje
adwokatowi. Niestety staruszka nie zauważyła, bo słaby wzrok miała, że
do tych stu złotych przykleiła się jeszcze jedna setka. Adwokat
natychmiast zauważył, ale wziął dwie sklejone setki...
I w tym momencie zaczął go nękać dylemat etyczny:
- Podzielić się ze wspólnikiem czy się nie podzielić?
04 kwietnia 2014 14:00
Dowcipy z czasów PRL.Co niektórzy to przeżyli,dla młodzieży to odległa historia.
We Francji tłum reporterów oblega zbiega z Polski i atakuje go pytaniami:
-jakie są ceny?
-nie można narzekać
-jakie jest zaopatrzenie?
-nie można narzekać
-jaka jest stopa życiowa?
-nie można narzekać
-to po co tutaj przyjechaliście?
-bo tu można narzekać
i jeszcze jeden
Dlaczego Jaruzelski w Polsce zawsze chodzi w mundurze,a w ZSRR w garniturze?
-Bo w Polsce jest służbowo a w ZSRR jest w domu.
I kolejny:
Zapisują bace do partii.Sprawdzają życiorys.
-No,a jak to było po wojnie,byliście w jakiejś bandzie?
-Ni,ta bydzie pirsa!
I na koniec:
-Co chciałbyś na gwiazdkę?
-Na którą?
-Na pięcioramienną.
-Nasrać.


04 kwietnia 2014 17:37 / 2 osobom podoba się ten post
Przychodzi Fornalik do wróżki i pyta się jaki będzie wynik meczu Polska-Niemcy na Euro 2016.Wróżka mu mówi:
- Polacy strzelą w tym meczu 4 bramki.
Po chwili dodaje:
- Dwie Podolski i dwie Klose.
04 kwietnia 2014 19:13 / 2 osobom podoba się ten post
Poprzez wicher i słotę,
Przez bezkresną dal śnieżną,
Poprzez żar i spiekotę,
Przez pustynię bezbrzeżną,
Poprzez kry, poprzez lody,
Przez odwieczne zmarzliny,
Poprzez bagna i wody,
Nieprzebyte gęstwiny,
Poprzez leśne dąbrowy,
Poprzez stepy i knieje,
Poprzez wąskie parowy,
W których nigdy nie dnieje
I gdzie płoszą się sowy,
Gdy złe jęknie, lub strzyga,
A dźwięk słysząc takowy,
Serce w trwodze zastyga
Nie zrażony ciemności,
Który mrozi głusz dzika,
Sam na sam z samotności,
Co do szpiku przenika,
Pełen hartu i woli,
Podpierając sam siebie,
Mając zamiast busoli,
Krzyż Południa na niebie
Pokonując złe żądze,
Wietrząc wrogów w krąg wielu,
Ufny, iż nie zabłądzę
Idąc naprzód, do celu.
Drogi tej nie wytyczyły
Ni głos werbla, ni cytra,
Idę póki sił starczy,
Idę po pół litra...
04 kwietnia 2014 19:14
To wyżej nie moje:)Z netu:)
05 kwietnia 2014 19:26 / 3 osobom podoba się ten post
Na stodole siedza trzy bociany i zasmiewajac sie w głos opowiadaja sobie co robiły przez ostatni tydzień.
 
Wiesz mowi pierwszy latałem,latałem nad chałupą Kowalskich a dzisiaj patrze Kowalska Kupiła test ciążowy. Mam farta.
A ja mowi drugi latałem,latałem nad chałupa Zielińskich a dzisiaj widze stary Zielinski kołyske ze strychu zniosł.
Trzeci natomiast mowi - ja latałem cały tydzię nad plebanią i co? i co? pytaja go dwa pozostałe.
A no nic,ale co stracha napędziłem to moje.
06 kwietnia 2014 14:46 / 1 osobie podoba się ten post
Rzekomo najlepsze pomysły wpadają
do głowy podczas snu. Postanowiłem pisać pamiętnik i przyśniło mi
się, że kobieta jest jak automatyczna pralka. Każdą da się
odpowiednio zaprogramować i będzie działała zgodnie z oczekiwaniami.
Odpowiednie słowa,trochę ciepła i czułości, kwiaty, miła kolacja
itd. itp. i program działa. Zawsze wiadomo,co, kiedy i jak się
stanie, i na co i jak zareaguje. Pralka i kobieta są w swym działaniu
identyczne, z tą tylko różnicą, że pralki nie da się zapakować od
tyłu.




06 kwietnia 2014 15:05 / 4 osobom podoba się ten post
Środek nocy, z baru wychodzi nawalony facet i chce iść do domu. Nogi odmawiają mu jednak posłuszeństwa. Pod barem stoi jedna taksówka, więc facet sprawdza swój portfel i wylicza, że ma 15 zł. Podchodzi do taksówkarza i pyta: - Panie ile za kurs na Sienkiewicza? - O tej porze to 20. - A za 15 nie da rady? - Za 15 nie opłaca mi się silnika odpalać. - Panie niech Pan się zlituje, późno jest, zimno, ja jestem wcięty, do domu daleko. - Facet spadaj i nie zawracaj mi głowy. Więc nie było wyjścia facet poszedł na pieszo do domu. Następnego dnia idzie ten sam facet ulicą i widzi długą kolejkę taksówek a na samym końcu kolejki stoi ten niemiły taksówkarz. Facet podchodzi więc do pierwszej taksówki i mówi: - Ile za kurs na Sienkiewicza? - 20 zł. - mówi taksiarz. - Ja dam panu 50 zł za kurs ale w czasie jazdy zrobi mi pan loda. - Spadaj zboku bo zaraz ci dowalę. Facet podchodzi do 2 taksówki: Ile za kurs na Sienkiewicza? - 20 zł - mówi taksiarz. - Ja dam panu 50 zł za kurs ale w czasie jazdy zrobi mi pan loda. - Spadaj zboku bo nie ręczę za siebie. Facet podchodził do każdej taksówki i sytuacja powtarzała się. Podchodzi do ostatniej taksówki - tej spod baru - i mówi do kierowcy: - Ile za kurs na Sienkiewicza? - 20 zł - mówi taksówkarz. - Ja dam panu 50 zł za kurs ale pod warunkiem że ruszy pan powoli i pomacha do wszystkich swoich kolegów taksówkarzy.
 
 
Rozmowa dwóch Polaków przed sklepem monopolowym: - Wezmę dwie. - Weź jedną, tyle nie wypijemy. - Wezmę dwie, damy radę. - Nie damy, zobaczysz. - Damy radę. Biorę dwie. Wchodzi do sklepu: - Poproszę skrzynkę wódki i dwie lemoniady.
06 kwietnia 2014 15:12 / 4 osobom podoba się ten post
Żona pyta męża:
-Gdzie jest nasz syn?
Mąż na to:
-U kolegi.
-To może się trochę zabawimy?
-Dobry pomysł, włączaj komputer!
06 kwietnia 2014 15:27 / 5 osobom podoba się ten post
Poszliśmy z żoną na spotkanie maturzystów z mojej szkoły, wiele lat po maturze. Zauważyłem pijaną kobietę, siedzącą samotnie przy sąsiednim stoliku. Żona spytała: - Kto to jest? - To moja była sympatia. Słyszałem, że gdy przerwaliśmy nasz romans, ona zaczęła pić i od tej pory nigdy nie była trzeźwa. - Kto by pomyślał, że człowiek może coś świętować tak długo?      
 
 
Przychodzi pijany małżonek do domu. Żonę to bardzo "ucieszyło", więc wściekła jak cholera pyta: - Będziesz jeszcze pił? Mąż siedzi cicho, więc żona powtarza: - Będziesz jeszcze pił? Mąż dalej nic. - Odpowiedziałbyś w końcu, czy będziesz jeszcze pił? Na co mąż z wysiłkiem: - ooooossssssssszzzzzzzzzzz, kurna, doobraaaaaaa, naleej...
06 kwietnia 2014 21:25 / 3 osobom podoba się ten post
Na którymś wykładzie na środku sali , w sposób tajemniczy i niewyjaśniony, znalazl sie pet. Do sali wchodzi pan major , zauważa peta i się pyta:
- Czyj to pet?!
Odpowiada mu grobowa cisza , wiec pyta się znowu :
- Czyj to pet?!!
Znowu odpowiada mu grobowa cisza , pan major nie daje za wygrana i pyta się po raz trzeci:
- Po raz ostatni pytam się, czyj to pet?!!!
Tym razem otrzymuje odpowiedz : -
Niczyj , można wziąć!
06 kwietnia 2014 21:53 / 3 osobom podoba się ten post
Wsiada kobieta do windy.Mina nieszczęśliwa,głowa pęka,migrena ją dopadła.Na kolejnym piętrze wsiada facet w masce.Zatrzymuje windę między piętrami i mówi do kobiety-klękaj i loda rób!!!Bo jak nie!!!!.....Przerażona ,wzięła się do roboty ...Po wszystkim facet ściąga maskę -ona patrzy a to mąż jej ślubny!I mówi do niej -I co?Można?Można !!
I migrena nie przeszkadza!!!