No to u mnie jakoś na pół się to dzieli :)
przedostatni raz rzucałem palenie ok 15 lat temu.
i nie paliłem półtora roku.
Ostatni raz, prawie trzy lata temu
i też niepalłem półtora roku :((

No to u mnie jakoś na pół się to dzieli :)
przedostatni raz rzucałem palenie ok 15 lat temu.
i nie paliłem półtora roku.
Ostatni raz, prawie trzy lata temu
i też niepalłem półtora roku :((
A ja nie palę, nigdy nie paliłam, pamiętam jako młoda dziewczyna na jakimś obozie zapaliłam mentolowego Zefirka, nie smakowało mi to, zakrzytusiłam się, zobaczyłam wszystkie gwiazdy na niebie i nigdy już nie wyciągnęłam ręki do papierosa. Staram się przebywać w miejscach gdzie nie ma "palaczy", mój facet też nie pali. Zawsze wolałam wydać pieniądze na markowe perfumy, owoce, czekoladki. I tak już pozostało:)
Aniu,Ty nie rozumiesz palacza....może w domu chleba nie być ale fajki muszą być zawsze,bez względu ile kosztują i jakie inne są potrzeby.:-). Mnie też nie smakowały papierosy jak zapaliłam pierwszy raz,ale małymi kroczkami polubiłam....niestety.
Wogóle nałog palenia jest chyba gorszy od alkoholowego w sensie uzależnienia.
Palaczowi też chyba trudno zrozumieć niepalącego...no bo jak to,nie pali i żyje? Kawa bez papierosa? Wkurzy sie czymś i mimo to dymka nie potrzebuje? Sindbadem 15 godzin jedzie i nie pali na przystankach? Baaa, nawet tyłka mu sie nie chce ruszyć z autokaru bo zimno?
No jak to wszystko jest możliwe???
No na pipi to się chodzi ale Sindbad czasem zatrzymuje sie na chwilę tylko.Ale dla palacza to i minuta dobra aby się sztachnąć ze trzy razy;) Ja rozumiem acz nie zazdroszczę;)
Kurna ,no te krecenie mnie tez w.....a:-) ,ale zastanawiam sie nad kupnem elekrtycznej maszynki,takiej np co robi od razu 5 fajek,wsypujesz tyton,ustawiasz jak chcesz miec nabite i sru leci,chyba w ciagu minuty? ,no ale wtedy bym wiecej palila ,chyba:-) :-)