Na jak długo zwykle wyjeżdżacie na stelle?

15 czerwca 2013 20:30
I to na takich smakolykach nie kolezanka pracowac dluzej?????? To jest typowe widzenie Polski przez st osoby
15 czerwca 2013 20:36 / 1 osobie podoba się ten post
Jeszcze nie zdarzyło mi sie takie miejsce gdzie żałowaliby jedzenia czy na jedzenie i gdzie zmuszona bym była do jedzenia" ichnich frykasów" domowych i szczerze mówiąc nie bardzo to sobie wyobrażam...zawsze w kuchni to ja jestem szefem:)
15 czerwca 2013 20:44 / 1 osobie podoba się ten post
Mnie tylko czasem denerwuje, że dziadek wsypuje mi wszędzie cukier. Przygotuję deser, stawiam na stole, wychowdzę po inne rzeczy na stół a on mi już lujnie cukru na deser. Dzisiaj też - przygotowałam truskawki, do jego miseczki wsypałam cukier, do swojej nie - przychodzę i w mojej też cukier. No ile razy mogę mu powtarzać, że cukru nie jem. Widzi, że później biorę te truskawki, wypłukuję ten cukier, ale kolejnym razem znowu to robi - będę musiała normalnie chowac sobie takie rzeczy i nie wychodzić z pomieszczenia, kiedy stoją na stole.
 
A co do jedzenia, to nie mam ograniczeń, ale tez jem nie za dużo. Ale jak idziemy gdzieś w gości, to wtedy jem dużo więcej - bo to wszystkiego chcę spróbować a i od zawsze tak miałam, że gdzieś mi bardziej smakowało niż w domu i jadłam więcej. I widzę wtedy te dziadka zgorszone spojrzenia... nigdy nic mi nie powiedział, ale strzela miny, kiedy biorę kolejną dokłądkę. 
 
15 czerwca 2013 21:00 / 1 osobie podoba się ten post
Zrobiłam dziś mojemu dziadkowi naleśniki z musem jabłkowym na obiad, bo wiem że lubi,a ja naleśników nie uznaję więc kupiłam sobie gotowy makaron z sosem pomidorowym Knora, bo nie chciało mi się osobno gotować. Wywaliłam makaron na talerz, a dziadek mówi, że on tez chce. Mówię, że makaron jest dla mnie, a dla niego naleśniki, bo ja nie lubię naleśników. Zaperzył sie, że powinniśmy jadac to samo, a nie podwójnie gotować. Więc mu tłumaczę, że on ma świeży obiad, a ja byle co, gotowca ze sklepu, bo taka prawda, a w duchu se pomyślałam "No to zapomnij o naleśnikach jak mamy jadać to samo")
15 czerwca 2013 21:05 / 2 osobom podoba się ten post
Skoro mówicie o jedzeniu to temat dla mnie :)
Moja rodzina niby nie żaluje jedzenia,ale np. do śniadamy zasiadamy we troje.Jest siedem cieniutkich kromek chleba-nawet masłem nie można posmarować,bo się rozpadają,jest wędlina ochydna-jak pergamin,dwa słoiki dżemu do wyboru,pomidor,jakaś sałatka-gotowiec.Dziś postanowiłam,że skoro te kromki takie cieniutkie to zjem trzy zamiast dwóch,niestety spóżniłam się bo Hartmut zjadł ostatnią.
Wczoraj rano była ich córka,zasiadła do sniadania jak została tylko jedna kromeczka,zjadła ją,ale nikt jej nie dokroił,a ona sama też tego nie zrobiła. Tak prawdę mówiąc to tego nie rozumiem. Wody nie oszczędzają,prądu też,cała piwnica różnych win,koniaków,brandy,wiskaczów,a chleba żałują?

Dziś zabrał nas Hartmut na ciasto,ledwie się powstrzymałam,żeby talerzyka nie zjeść,bo śniadanie o 8-j,a potem dopiero kolacja o 19-tej.W południe to pyszne ciasto zjadłyśmy.
15 czerwca 2013 21:08 / 2 osobom podoba się ten post
U mnie Berta na kazdy dzien tygodnia ma rozplanowane co je np w piatki zawsze ryba salata i ziemniak a np w niedziele zawsze odbieram z restauracji kurczaka z grilla i znow salata..Rozpieszczona stara...nie dokoncze:)Kiedys jak sie starlysmy gdy obie mialysmy zly dzien dowiedzialam sie ze mam jesc to co ona chce i wtedy kiedy ona chce:)ale jej powiedzialam ze akurat teraz jem za swoje wiec sie zatkala...:)i widze jeszcze jeden pozytyw z mojej na razie sredniej znajomosci niemieckiego ,ze ja czasem nie wiem co ona gledzi i wychodzi mi to na zdrowie:D
15 czerwca 2013 21:08
Ivanilia - A nie możesz po prostu dokroić sobie chleba, albo wziąć sobie z lodówki tego, co chcesz?
 
U mnie też w środę i w piątek zawsze to samo jest - w środę matjasy z ziemniakami w mundurkach i sałatą a w piątek świeża ryba, ziemniaki i szpinak. Reszta dań też ciągle się powtarza. Nasze powtarzające się standarty:
- bakłażan z jagnięciną
- szparagi z tą ich szynką wędzoną
- gotowa pizza, do której jeszcze jakies tam składniki dodaję od siebie
- ryż na mleku
- gęste zupy (grochowa, soczewicowa, kapuśniak)
- udka kurczaka pieczone w folii, z sałatką ziemniaczaną
- omlety (te dziadek sam robi)
 
I to wszycho. Raz dwa się to robi i mam gotowanie z głowy. Na początku wymyślałam dziadkowi i niby mu smakowało, chwalił. Ale jak się nieraz pytałam co mam zrobić na obiad, to zawsze te dania padały. To co się mam męczyć i wymyślać, jak jemu te dania smakują najbardziej. 
15 czerwca 2013 21:11 / 1 osobie podoba się ten post
Ivanilia, ale się uśmiałam z tego, już widzę Twoją minę:)

"że skoro te kromki takie cieniutkie to zjem trzy zamiast dwóch,niestety spóżniłam się bo Hartmut zjadł ostatnią"
15 czerwca 2013 21:16
Od jutra tak zrobię.Przecież ja nie jestem pies żeby jadać dwa razy dziennie.W lodówce niestety tylko ochydna wędlina wyglądająca jak pergamin,coś jakby polędwica łososiowa,tuńczyk,sałatka z majonezem,jakaś mielonka,zero jogurtów,serków,albo chociaż płatków kukurydzianych.
Jutro rano ukroję sobie pajdę na dwa palce he,he
Wybieram się jutro na całodzienną wyprawę do Bobligen.Myślicie,że jakaś cukiernia albo restauracja będzie otworzona? Może Mc Donald albo KFC?
15 czerwca 2013 21:17 / 1 osobie podoba się ten post
A ja mysle ze te wszystkie opowiesci w poniedzialek zostana usuniete bo piszemy w temacie"Na jak dlugo wyjezdzacie na stelle? hihih:)
15 czerwca 2013 21:19
Knajpy są pootwierane w niedzielę. A nie asystujesz im przy zakupach? Wtedy byś mogła coś dla siebie wziąć.
15 czerwca 2013 21:20 / 1 osobie podoba się ten post
kattti82

A ja mysle ze te wszystkie opowiesci w poniedzialek zostana usuniete bo piszemy w temacie"Na jak dlugo wyjezdzacie na stelle? hihih:)

Jak człowiek głodny to we wszytkich postach widzi jedzenie :)
15 czerwca 2013 21:21
wichurra

Knajpy są pootwierane w niedzielę. A nie asystujesz im przy zakupach? Wtedy byś mogła coś dla siebie wziąć.

Nie asystuję,on robi zakupy i śniadania też robi on. Ale w poniedziałek wybieram się sama na zakupy,kończę ze skrupułami,nakupię sobie to co lubię i koniec.
15 czerwca 2013 21:23 / 2 osobom podoba się ten post
Ivanilia-w niedzielę knajpki są zwykle pootwierane:)A co do jedzenia to poprostu idz do kuchni weź sobie chleba tyle ile potrzebujesz a na ewentualne gadanie odpowiedz ,ze Ty tu pracujesz i jesc musisz i już - chyba masz swobodny dostęp do kuchni?.I jeszcze jedno !Pojechałaś 1x chyba jak pamietam -niech to będzie Twoje frycowe i nauka ,zeby nigdy wiecej nie jeździc do familii!!!!Tylko samotny podopieczny!!!!!!Wtedy ty jestes szefem od kuchni,zakupów i innych spraw!
15 czerwca 2013 21:24
Albo napisz mu na kartce, co on ma Tobie kupić.
A dostałaś kasę na zakupy, czy za swoje zamierzasz?