Dzień doberek Opiekunkowo. Witam jeszcze z tarasu,popijam kawkę,czytam wiadomości,słucham śpiewu ptaków. Ciepłej ale niebo ale zachmurzone . Dostanie mi się od miłośników kotów,ganiam dwa nas odwiedzajace bo podgryzają hortensje,"psik,psik,już was nie ma "

.
Czekam dzisiaj na telefon od pflege,od jutra będą rano przychodzić zakładać pedepci podkolanówki. Mają dzisiaj powiedzieć,o której się pojawiają. Prosiłam żeby seniorkę obsłużyli jako ostatnią,poranną pacjentkę,może uda się ok 10tej

. Muszę też skoczyć do apteki odebrać leki. Czeka mnie jeszcze w tym tygodniu wizyta z babcią u lekarza rodzinnego i USG tarczycy.
Zaczyna się robić trochę nerwowo ,czas szybko leci a agencja nie ma nikogo na zmianę. To nie mój problem,wyjeżdżam 5.07,ale nieładnie,bo rodzina wie o tym ode mnie a koordynatorka niemiecka oficjalnie tego rodzinie nie powiedziała. O tym że mają trudności ze znalezieniem zmienniczki też wiem tylko ja. Oby znalazł się ktoś,kto zostanie przynajmniej do końca zlecenia. Jak zadzwonią do mnie,to "uaktualnię " dane,jest trudniej niż kiedy przyjechałam pierwszy raz we wrześniu czy nawet ostatnio w styczniu. Cóż,agencja malutka,opiekunek ma mniej niż 30,chyba podpowiem córce,żeby szukała innych agencji. Plusem tutaj jest to,że niemiecka koordynatorka zna wszystkie opiekunki osobiście. Wydawałoby się, potrafi dopasować zmienniczkę do podopiecznej,niestety tak nie jest w przypadku mojej babci,o czym już dwa razy miałam okazję się przekonać

. Myślę że nie przedstawiają stanu faktycznego,najważniejsze że z pdp można dogadać się po polsku,więc myślą że każdy sobie poradzi. Niestety nie,jest dużo do ogarniania w niemieckiej "szprache "

. To ze mną tylko tak dobrze się im trafiło

.
Dobrego dnia życzę,czas babcię namówić żeby z łóżka wyskoczyła
