Podopieczny z żółtaczką

20 czerwca 2012 13:48
 
Witam wszystkie opiekunki. Forum czytałam od jakiegoś czasu. Kilka miesięcy temu założyłam tutaj nawet konto, ale jakoś nie mogłam się przemóc do pisania. Dzisiaj w końcu postanowiłam w końcu napisać, ponieważ mam pytanie. Otrzymałam od firmy ofertę pracy z osobą chorą na żółtaczkę. Czy któraś z was miała może doświadczenia z tą chorobą? Chodzi mi o to czy trzeba stosować jakąś specjalną profilaktykę podczas opieki? Szukam wszelkich informacji po internecie, ale wolę zapytać, może ktoś z doświadczeniem praktycznym powie mi coś więcej, czego nie wyczytam? Chodzi mi o praktyczne porady, najlepiej od osób, które miały już styczność z podopiecznymi cierpiącymi na tą chorobę? Moja poprzednia podopieczna zmarła, a ja bardzo chciałabym znów wyjechać ale mam jeszcze opory, bo to jedyne zlecenie, które mi zaproponowali w firmie. Pracowałam już w opiece za granicą, ale nigdy nie miałam styczności z żółtaczką. Z góry dziękuję za wszystkie wypowiedzi.
20 czerwca 2012 13:57
Witaj na forum. Dopytaj się jaka to żółtaczka? Pewnie już przeczytałaś podstawy na temat choroby w internecie. Kiedyś się o żółtaczce uczyłam. Właśnie obiadek gotuję, to poszukam na komputerze swoich notatek i zaraz Ci napiszę więcej o żółtaczce, bo wiem, że je gdzieś tutaj mam zachowane.
20 czerwca 2012 14:16 / 1 osobie podoba się ten post
Choroby wątroby to bardzo dziwna sprawa, bo to ważniejszy organ niż się niektórym wydaje. A sama żółtaczka może doprowadzić do jej poważnego uszkodzenia (marskości). Z trzech rodzajów żółtaczki (hemolityczna, miąższowa i mechaniczna) to pewnie chodzi o miąższową. Bo tutaj wchodzi w grę wirusowe zapalenie wątroby. Jest kilka rodzajów tej choroby. Wirusowe zapalenie wątroby typu A to nic innego, jak choroba „brudnych rak” - czyli można to złapać tak samo jak salmonellę. Nie umyte ręce, nie umyte warzywa i owoce i tym podobne. Najgorsze jest to, że można się zarazić od kogoś, kto już jest nosicielem, a jeszcze sam nie choruje. Dlatego trudno stwierdzić w przypadku tej choroby, gdzie i kiedy doszło do zarażenia. Może to być zakup bułki, jabłka od sprzedawcy, który nie umył rąk i sprzedawał gdzieś na straganie. Żółtaczka typu B jest najbardziej popularna. Z tego co pamiętam to prawie 1/3 światowej populacji ją ma lub miało (chyba coś około 2 mld ludzi). Najwięcej jest nosicieli w Azji. W Polsce to było jakoś na poziomie 18% -20 % populacji – czyli w sumie niewiele. Podejrzewam, że w Europie zachodniej jest podobnie. Istnieją na nią szczepionki, które się zawsze wykonuje przed zabiegami operacji. Zarazić się można poprzez krew i płyny ustrojowe. Czyli wszelkie zabiegi chirurgiczne, dentystę, robienie tatuaży, poprzez kontakty seksualne, a nawet u fryzjera. Zapalenie wątroby typu C to coś co wyodrębniono stosunkowo niedawno – jakieś ćwierć wieku temu. Jako nie typ A i nie typ B. Tutaj przebieg choroby jest zupełnie inny niż w przypadku A i B, gdzie objawy są widoczne. Po zakażeniu wirusem typu C nawet o tym nie wiemy przez wiele lat, bo choroba przebiega praktycznie bezobjawowo. Dlatego ponad 90% zakażonych ludzi nie zdaje sobie sprawy ze swojego stanu. Choroba ta bywa wykrywana głównie przez przypadek. Na szczęście możliwość zarażenia w przypadku C jest raczej niewielka. Głównie dochodzi do zakażenia poprzez krew (transfuzje, operacje, wstrzykiwanie narkotyków, robienie tatuażu). Dlatego nie jest łatwo się nią zarazić. Od zarażenia, do zauważenia objawów może minąć nawet ponad 30 lat. Stąd tak duża liczba osób, które nie wiedzą o swojej chorobie. Niektórzy pewnie umierają ze starości, nie wiedząc że są nosicielami.
20 czerwca 2012 14:49
Dzięki Paula. Pani do której mogę jechać ma właśnie tą typu C i zapewniają mnie w agencji że się nie zarażę i że kobieta nie ma objawów choroby. Kilka lat temu przeszła zabieg usunięcia pęchcerzyka żółciowego, wymaga specjalnej diety, więc może wtedy złapała tego wirusa? Ale wiesz, nie chciałabym się dowiedzieć za kilka lat, że mam tą chorobę. Jak myślisz warto się brać za takie zlecenie? Nie ukrywam że trochę mnie cisną teraz pieniądze.
20 czerwca 2012 15:46 / 1 osobie podoba się ten post
Jak nie musisz jej robić zastrzyków, to jak najbardziej bierz zlecenie. Pamiętaj, że do wykonywania zastrzyków potrzebne są specjalne uprawnienia i agencja nie może tego od Ciebie wymagać, jeśli ich nie posiadasz. Jeśli ta pani jest chora i jej leczenie obejmuje podawanie leków drogą iniekcji, to niech to robi ktoś inny. W razie czego potarguj się jeszcze z agencją, że to trudny przypadek o większe pieniądze za to zlecenie. Ale uważaj na kontakt z krwią, w razie gdyby podopieczna się skaleczyła. Lepiej się zaopatrzyć w zapas rękawiczek gumowych – tak na wszelki wypadek. No i zwracaj szczególną uwagę na higienę. Podobno Pamela Anderson się zaraziła wirusowym zapaleniem wątroby typu C robiąc sobie tatuaż – taka ciekawostka.
20 czerwca 2012 18:20
Paula said:
Jak nie musisz jej robić zastrzyków, to jak najbardziej bierz zlecenie. Pamiętaj, że do wykonywania zastrzyków potrzebne są specjalne uprawnienia i agencja nie może tego od Ciebie wymagać, jeśli ich nie posiadasz. Jeśli ta pani jest chora i jej leczenie obejmuje podawanie leków drogą iniekcji, to niech to robi ktoś inny. W razie czego potarguj się jeszcze z agencją, że to trudny przypadek o większe pieniądze za to zlecenie. Ale uważaj na kontakt z krwią, w razie gdyby podopieczna się skaleczyła. Lepiej się zaopatrzyć w zapas rękawiczek gumowych – tak na wszelki wypadek. No i zwracaj szczególną uwagę na higienę. Podobno Pamela Anderson się zaraziła wirusowym zapaleniem wątroby typu C robiąc sobie tatuaż – taka ciekawostka.



NIEEEEEEEEEEEE!!!! TYLKO NIE PAMELA!!!

 

Baska witam na forum. Jak się czujesz na siłach, to bierz zlecenie.

20 czerwca 2012 19:01
Witam!

Żóltaczka typu C jest najgorsza...Trzeba bardzo uważać aby się nie zarazić... Sterylność i higiena!!!!Rękawiczki i środki dezynfekcyjne - to podstawa...Pozdrawiam.
20 czerwca 2012 20:55
Mam bliską koleżankę zakażoną tym wirusem.Pracowałyśmy razem,gościłam ją w swoim mieszkaniu...ten wirus nie jest zagrożeniem,jesli zachowasz podstawowe zasady higieny.Po prostu wszystko przy podopiecznej wykonuj w rękawiczkach...to z pewnością wystarczy.Wirusem tego typu można zakazić się przez krew i seks...

oczywiście dla Twojego spokoju zachowaj szczególną ostrożność i miej w osobnej szafce talerze , kubeczki,sztućce,których nikt poza Tobą nikt używać nie będzie i to wszystko...bez obaw:)

Mój Mandziuś chyba ze dwa lata temu został w szpitalu zakażony bakterią gronkowca złocistego.Praktycznie jest nie do wyleczenia.Lekarz regularnie pobiera próbki krwi i kontroluje sytuację...gdy bakteria była bardzo aktywna wszystko przy Mandziusiu robiliśmy w kitlach,maskach i rękawicach...nawet karmienie ( muszę go karmić ) odbywało się w rękawicach i masce...jak na sali operacyjnej:), ale od wielu miesięcy znowu ,wszystko idzie normalnym torem...

nie bój się Baska S...przecież lekarze,pielęgniarki,salowe i opiekunki na co dzień spotykają się z osobami zakażonymi i nic strasznego się nie dzieje...należy po prostu zachować zwykłe zasady higieny, rękawice są niczym panaceum na wszystko...pozdrawiam serdecznie.
20 czerwca 2012 22:10
Moja krewna miala tą zołtaczke typu C. Wykryli u niej chorobe razem z cukrzycą ale miała wtedy 92 lata a wtedy miała jeszcze nowotwór złosliwy pluc na którego prawdopodobnie zmarla. Też slyszałam że jest wiele mitów z tą żółtaczką typu c ale to chyba bardziej straszenie skoro nie jest sie łatwo zarazic i można z tym zyc wiele lat nie wiedzac o tym. Ania gronkowiec złocisty to straszna choroba. Czytałam kiedys opracowanie na jego temat. Najgorzej jak zaatakuje rdzeń kręgowy. Antybiotyki nie dają mu rady i nawet jak jest lepiej przez jakis czas, to moze powrócic.
20 czerwca 2012 22:18
Moją córeczkę w szpitalu zarażono gronkowcem złocistym,no i zmarła,
20 czerwca 2012 22:51
Krysiakrysienka-bardzo...bardzo tulę Cię i wyrażam Ci wyrazy współczucia...tak...gronkowiec złocisty jest wielkim zagrożeniem dla słabych organizmów,czyli małych dzieci,starych ludzi i wszystkich innych wyczerpanych....niestety....
20 czerwca 2012 22:56
Janina- masz rację,że powraca...u Mandziusia mogłam doświadczyć....gdy pojawi się infekcja spowodowana gronkowcem..on wygląda jak w agonii;-(
20 czerwca 2012 23:08
anka said:
Krysiakrysienka-bardzo...bardzo tulę Cię i wyrażam Ci wyrazy współczucia...tak...gronkowiec złocisty jest wielkim zagrożeniem dla słabych organizmów,czyli małych dzieci,starych ludzi i wszystkich innych wyczerpanych....niestety....

Dzięki Anka
20 czerwca 2012 23:43
Baska - ja bym chyba profilaktycznie szczepienie powtorzyla na zoltaczke - w szpitalu jak pracowalam to nas przymusowo profilaktycznie co 5 lat szczepili, - spytaj lekarza o to szczepienie -C jest paskudna ,lepiej na zimne dmuchac!
21 czerwca 2012 09:24
Krysiakrysieńka - współczucia ode mnie także

Kasia63 - każda choroba zakaźna jest paskudna, ale straszenie HIVem, czy żółtaczką typu C jest moim zdaniem przesadą. Są inne choroby równie groźne, o których się nie mówi, a którymi można się o wiele łatwiej zarazić. Dla przykładu: grzybica, borelioza, czy wspomniany gronkowiec złocisty. Przy tym ryzyko zarażenia żółtaczką typu C, czy HIVem to mały pikuś, bo jak nie masz kontaktów seksualnych z chorym i kontaktu z krwią to nie ma szans się zarazić. A obydwu tych sytuacji łatwo jest przecież uniknąć.