Tak, busuu jest fajne ale to trochę inna beczka. bo to ogólny i gotowy kurs.Najfajniejszy jest faktycznie kontakt z innymi, można się zgadać z niemcem uczącym się polskiego :) Może jest ślepa, ale ja tam nie widzę opcji poszerzania lekcji Jest np. temat gdzie pojawiają się przymiotniki odnośnie ludzi: zmęczony, wesoły itd. I tak powiedzmy 20 słów, a ja bym chciała dodać jeszcze 10, których busuu nie wybrało sobie i mieć w jednym miejscu do powtórki, tu się kłania Pons. Bo tworzę moją listę sama, mogę ją uzupełnić, pozbyć się zbędnych słówek.
Pons jest też fajny do chomikowania słownictwa pod pracę opiekunki. Przynajmniej na początku wiadomo, że lepiej zaczynać od wkuwania słownictwa związanego z pracami domowymi, gotowaniem, chorobami itd bo to taki niezbędnik w pierwszej kolejności. W końcu to najważniejsze na start dla mnie (zaczynam się uczyć od zera), dyskusje o pogodzie i polityce itd to druga potrzeba :) I co najważniejsze, lekcje są ogólnodostępne. Znaczy to, że jeśli stworzyłam sobie bazę słówek "robienie zakupów" to może z niej korzystać każda z was :)
Ja planowałam sobie robić takie tematyczne listy na kartkach do segregatora, bo można dopisywać, uzupełniać a nie jak w zeszycie zapiszesz i po ptokach. Pons mnie zauroczył, bo mając swoją kartkę mam np. tak:
schwarz (szwarc) - czarny
blau (blał) - niebieski....
Teraz jak powtarzam słówka mimowolnie wzrok ucieka czasem na tłumaczenie, plus wymowa jak wymowa, wiadomo że tak po naszemu trudno dokładnie ją zapisać, brak tego ich trzeszczenia :P
W ponsie tak lista słówek do powtarzania jest dla mnie niebo wygodniejsza, bo mam widoczny jeden język np.:
schwarz
blau
rosa....
Dopiero klik na słówko i z boku pojawi się tłumaczenie i do tego klik na głośnik i wymowa :) Trochę jak w busuu ale bez obrazków i z listami tworzonymi przez nas i pod nasze potrzeby. Do tego jeden klik i mamy gotowy słowniczek do druku (jak ktoś ma problem z robieniem estetycznych, czytelnych notatek; za to na busuu drukowanie słownictwa z lekcji jest tylko na płatnym koncie), plus druk gotowych fiszek - dla mnie bomba:)
Do tak stworzonej lekcji (czyli po prostu grupy słów) można włączyć "lekcję właściwą" czyli ćwiczenia intekatywne, ale jak pisałam wcześniej wg mnie to ćwiczy naukę języka pisanego.
Blog Tyczkowskiego faktycznie przyda się pewnie bardziej później, ale i teraz wygrzebałam stamtąd parę fajnych linków czy tekstów.
Ja jeszcze przerzuciłam się z radia polskiego na niemieckie. http://www.radioeins.de/ Niech sobie leci w tle, trochę muzyki i trochę szprechania, żeby się osłuchać :)
Planuję jeszcze znaleźć na necie jakieś M jak miłość czy inne Plebanie po niemiecku do oglądnia, ale to chcę zacząć za 3-4tygodnie jak mam nadzieję, będę w stanie już coś sensownego wyłapywać :) Gdzieś spotkałam się jeszcze ze sposobem, który wydaje się niegłupi. Jeśli oglądamy jakiś popularny serial np. CSI, to po obejrzeniu odcinka (gdy kojarzymy wiadomo co mówią bohaterowie), włączenie go jeszcze raz z niemieckim lektorem. Niemcy też mają na pewno swoje stronki jak nasze iitv.info więc dostęp powinien być łatwy :)
Z bezpłatnych kursów jeszcze:
http://www.langmaster.com
Zawsze jakaś inna forma nauki niż patrzenie na kartkę. Nie wnikałam jeszcze super w ten kurs, ale wydaje się ciekawy. Przeleciałam pobieżne pierwsze lekcję i dużo puszczają mówienia w ćwiczeniach, do oporu. Piszemy, słuchamy, układamy słówka, uzupełniamy dialogi, zaznaczamy akcenty, możemy się nagrać i porównać jak brzmimy obok niemieckiej wymowy (choć to autoocena).